4430 opinii
Chcesz wyjechać do tego hotelu? Sprawdź oferty!
Położenie
W centrum miejscowości Caleta de Fuste, ok. 200 m od najbliższego centrum handlowego.
Plaża
500 m od hotelu, piaszczysta.
Wyżywienie
Śniadania lub śniadania i kolacje (napoje do kolacji dodatkowo płatne) lub pakiet all inclusive: 3 posiłki dziennie w formie bufetu, przekąski między posiłkami, napoje bezalkoholowe i alkoholowe lokalne od 10.00 do 23.00.
Zakwaterowanie
Świetnie zlokalizowany obiekt, o zwartej zabudowie wokół patio, z tarasem słonecznym na dachu.
Pokoje
Dwuosobowe z możliwością 1 dostawki, posiadają łazienkę (suszarka), klimatyzację (centralna, indywidualnie sterowana, płatna), balkon lub taras.
Sport i rekreacja
3 baseny odkryte (w tym jedne na dachu), parasolki i leżaki, minigolf, koszykówka, rzutki, tenis stołowy, siatkówka.
Dla dzieci
2 baseny odkryte (w tym jeden na dachu).
Do dyspozycji gości
Restauracja, główna, bary w lobby.
Hotel spełniał wszystkie wymagania. Jedynie brakowało jednorazowych kosmetyków, było mydło w płynie pod prysznicem. Woda w basenie ciepła. Położony w dobrym miejscu, wszędzie blisko.
Jedzenie bardzo dobre, różnorodne. Każdy coś znajdzie dla siebie. Nie dało się wszystkiego skosztować z uwagi na serwowaną ilość.
Dodatkowe łóżko - dostawka zajmowało dużo miejsca. Windy często były wyłączone. Brak zajęć wieczornych dla dorosłych.
Hotel spełnił nasze oczekiwania. Pokoje duże i czyste, sprzątane codzienne oprócz czwartków i niedzieli. Wymiana ręczników i pościeli bez problemu, łóżka wygodne, okolica spokojna. Jedzenie smaczne i urozmaicone. Basen wymaga remontu ale woda podgrzewana i często korzystaliśmy z kąpieli. Obsługa bardzo miła i pomocna. Dużym plusem jest bliskość promenady, która ciągnie się kilka kilometrów i jest oświetlona nocą.
Duże pokoje i czyste. Kawa i herbata dostępne cały czas a nie tylko podczas śniadania jak to jest w większości hoteli. Smaczne jedzenie. Miła obsługa. Swobodna atmosfera. Bliskość plaży. Bar dobrze obslugiwany. Dobry stosunek ceny do jakości.
Basen wymaga remontu a leżaki nie mają regulowanego oparcia co utrudnia czytanie. Bardzo skromny wybór pieczywa, brak chleba. Były tylko bułki i pieczywo tostowe. Wieczorem przy basenie można było zauważyć karaluchy.
W Chotelu Chatur spędziliśmy tydzień dużo zwiedzilismy Fuerteventura jest super plaże długie i piękne polecam
Blisko do miasteczka Caleta de fuste super resteuracje kafejki plaża piekna i blisko wszędzie jest gdzie wyjść polecam
Pokoje ładne może nie najnowsze ale wszystko działało .Jedzenie mało owocow świeżych i ciast i deserów i.pieczywa ale to 3 * hotel a nie 4 czy 5 za te pieniądze to wart swojej ceny
Mieszane uczucia.. wszystko do zaakceptowania ale karaluchy w jedzeniu już nie
Miła obsługa Fajne pokoje Czystość w pokojach Blisko do pięknej plaży Obok dużo fajnych restauracji Lokalizacja na wielki plus
Jedzenie, desery niesmaczne sztuczny smak Brak świeżych owoców, wszystko z puszki W hotelu jest dużo karaluchów, mi się trafił w ziemniakach Drinki są straszne.. nalewane z automatów Animacje dla osób strasznych głównie W hotelu dużo starszych osób także dla młodych nie polecam
Uczucia mam mieszane. Postaram się pisać wyłącznie o faktach. 1. Położenie - blisko plaży i centrum miasteczka, transfer z lotniska 20 min., w miarę blisko do portu, z którego odpływaliśmy na Lanzarote. Trochę gorsze położenie dla osób, które chcą zwiedzić południe wyspy - tu dojazd zajmuje około 1,5 godziny i w ten sposób traci się czas, który można spędzić na plaży Cofete. 2. W miarę czysto, obsługa miła,uśmiechnięta, pomocna, dbająca o komfort wczasowiczów. Recepcjoniści starają się nawet mówić po polsku :) 3. Jedzenie może nie zachwycające, ale ogólnie jest ok. Kraniki z winem samoobsługowe, więc nie trzeba prosić kelnerów, codziennie szampan (ok, wino musujące ;)) do śniadania, gdyby ktoś chciał rozpocząć dzień z przytupem i ułańską fantazją. Na śniadanie omlety robione na bieżąco . Codziennie ryby i owoce morza. Sery przepyszne. Największy problem z owocami i świeżymi warzywami - nie ma co liczyć na dojrzałe pomidory, figi czy choćby arbuzy, wszystko takie, jak u nas przed sezonem kupione w hipermarkecie. Na całodzienne wycieczki można zamówić "piknik" czyli butelkę wody, kanapkę, jabłko i herbatniki na każdą osobę. 4. Pokój - jak się trafi. My trafiliśmy źle, może dlatego, że w trakcie zakupu wakacji na trzy dni przed wylotem był to już ostatni dostępny pokój. Śmierdział stęchlizną, w szafie taki sam zapach. Widok z okna na rozkopaną ulicę i śmietnisko, na które pracownicy wrzucali poremontowe odpady (zdjęcia). Pokój był narożny, miał dość duży balkon, na którym nie dało się siedzieć, bo strasznie wiało. Ręczniki i kąpielówki wywieszone do wysuszenia musieliśmy przywiązywać. Nie zmienialiśmy pokoju, bo najmniej nam na nim zależało - spędzaliśmy tam tylko noce. Inne osoby na pokoje nie narzekały. Na plus - pokoje dobrze wygłuszone, nie było słychać sąsiadów, ani odgłosów z korytarza. 5. Basen - dwa dość małe baseny o nieregularnym kształcie, jeden płytszy, drugi o głębokości do 150 cm. Leżaków pod dostatkiem, choć i tak znaleźli się zapaleńcy, którzy o świcie zajmowali sobie miejsce ręcznikami. Baseny niestety brudne, z łuszczącym się dnem, którego fragmenty pływały później w wodzie. Frajdą dla dzieciaków były różne nadmuchiwane zabawki - kółka, flamingi, krokodyle. Szumnie reklamowane baseny na dachu okazały się nieczynne od kilku lat. 6. Plaża duża, piasek żwirowy - takie pokruszone muszelki. Warto się wybrać kawałek dalej - za pomostem z kawiarnią zaczyna się prawdziwy piasek. Na plaży czysto. 7. Animacje - byliśmy tylko raz na wieczorze flamenco. Nie zachwyciło nas, ale kwestia gustu. Poza tym były jakieś dyskoteki dla dzieci czy karaoke, z których nie korzystaliśmy. 8. Wycieczki fakultatywne - wykupiliśmy trzy z oferty (...). Lanzarote - naprawdę warto, dobra organizacja, fajna przewodniczka i wspaniałe widoki, choć ze względu na godziny kursów promu oczywiście na wszystko było za mało czasu. Grand tour - nie zachwyca, większość czasu w autokarze, na fermie koziej i w wytwórni strasznie drogich produktów z aloesu. Na miejsca naprawdę interesujące (jaskinia i czarna plaża Ajuy, Betancuria) zawsze brakowało czasu, wyglądało na to, że są jedynie dodatkiem do zakupów, które koniecznie powinniśmy zrobić (nawiasem pisząc sery na fermie koziej były niesmaczne, a dżem z kaktusa czy miodowy rum można było dużo taniej kupić w markecie). Jeśli ktoś ma tyle odwagi, żeby wynająć samochód i samodzielnie poruszać się po serpentynach, z całą pewnością skorzysta bardziej. My tacy odważni nie byliśmy, więc i tak cieszymy się, że chociaż z autobusu obejrzeliśmy inny fragment wyspy. Trzecia wycieczka to Cofete -tam trudno dojechać samodzielnie, a wybrać się naprawdę warto. Osoby mieszkające w Moro Jable mają bliżej, więc skorzystają bardziej, w naszym przypadku znowu większość czasu spędziliśmy w busie. Poza tym samodzielnie wybraliśmy się do Oasis Park - tu znowu można docenić położenie hotelu, podróż bezpłatnym autobusem trwała około godziny, dużo krócej, niż z Corralejo.
1. położenie 2. plaża 3. wyżywienie 4. obsługa
1. nasz pokój (nie wiem, jak inne) 2. basen 3. niedostępny od długiego czasu basen na dachu, o czym nie informują biura podróży
Tripadvisor