Chcesz wyjechać do tego hotelu? Sprawdź oferty!
Hotel
Czterogwiazdkowy, zadbany, 1 budynek, 4 piętra, 2 windy, przestronne lobby, całodobowa recepcja, restauracja główna ? dania w formie bufetu, kuchnia lokalna i międzynarodowa, dostępne foteliki dla dzieci, dania wegetariańskie, Tende Caidale, raz w tygodniu wieczorek marokański, bar, snack-bar przy basenie, sklep z pamiątkami; sala konferencyjna dla 40 osób, taras z widokiem na basen, bezpłatny internet bezprzewodowy w lobby.
Położenie
W mieście, ok 500 m od centrum; w pobliżu sklepy, restauracje, hotel Tildi. ok 30 km od lotniska.
Plaża
ok 300 m od hotelu, szeroka, piaszczysta, z lagodny zejściem do wody - przejście przez ruchliwą ulicę oraz promenadę. Wydzielona prywatna część hotelowa - leżaki i parasole bezpłatnie.
Sport i rekreacja
Basen,, siłownia, centrum windsurfingu na plaży, korty tenisowe, tenis stołowy, rzutki, bilard.
Dla dzieci
Mini klub, brodzik.
SPA & Wellness i
mini centrum spa: sauna sucha i mokra, jacuzzi, łaźnia turecka, salon masażu, kosmetyczka, fryzjer, pokoje relaksacyjne
Hotel sam w sobie jest całkiem ładny i przytulny.
Głównym minusem jest położenie obok bardzo ruchliwej ulicy.
Nawet nocą jest tam duży ruch. Jeśli ktoś nie jest przyzwyczajony do hałasu to może przeszkadzać.
TRAGEDIAi załamka!!! pokoje od glownej drogi halas tragiczny od basenu nie lepiej i smierdzi rybami... KOLEJKI PO POSILKI 30 min minimum a pozniej brak mniejsc i jedzenia ktore i tak jest ochyne...jednym slowem nawet wrogowi bym nie polecila tego HOTELU A I TE 4 * to jedna wielka kpina i smiech na sali
W tym hotelu przeżyłam najgorsze Święta Bożego Narodzenia.Zostaliśmy potraktowani jak bezbożnicy,którzy zapłacili za tą kolację wigilijną dodatkowo 360zł tj 900 dirham,nawet na stolikach nie było obrusów tylko czarne ceratki to było tak upokarzające ,że chciało nam się płakać a myślałam ,że spędzimy z mężem miłe ŚWIĘTA w ciepłym kraju.Restauracja serwowała nam posiłki z karty napisanej po francusku.Dziwię się,że Biuro Rainbow pozwala sobie tak lekceważyć klientów bo wszystkie uwagi zgłaszałam do rezydentki,która starała się coś poradzić ale była bezsilna.Proszę się nie wybierać do tego hotelu OASIS w Agadirze.Restauracja to prawdziwy niewypał tego hotelu.
bliskość do plaży
beznadziejne wyżywienie albo nawet brak kolacji
Unikaj Oasis jak możesz !!! Rainbow nie powinno tego hotelu podawać na swym website. Zła renoma widocznie się rozniosła i jest mało gości w hotelu, a jeszcze mniej w restauracji. Pokoje są małe (choć czyste) z maluteńkim balkonem dla dwóch stojących osób. Korki do uszu się przydały ale i tak conocne bębnienie \"muzyki\" z podziemnego klubu nocnego (od 23-ciej do 5-tej nad ranem) bardzo przeszkadzało. Było to jak walenie młotem w ścianę i zmiana pokoi nic na hałas nie pomogła. Ale najgorsze we wszystkim były \"obiado-kolacje\" z bardzo małym wyborem dan. Jednej nocy dali gościom tylko po hamburgerze, który wyplułem po jednym ugryzieniu. Na szczęście w okolicy jest dużo miejsc do zjedzenia dobrze i niedrogo. Myślałem że się rozpłaczę po zobaczeniu co i jak podają do obiadu w innych sąsiednich hotelach. W porównaniu do Oasis to była bajka, ale niestety hoteli nie szło zamienić. Małe i duże skargi były przez recepcję przyjmowane uprzejmie i z uśmiechem zrozumienia, niestety nic z nimi nigdy nie zrobiono. Samo miasto Agadir nie jest specjalnie ciekawe i po dwóch dniach poznałem je całe. Plaże są długie i szerokie ale piasek szaro-bury, z zawsze zimnym Atlantykiem, tak więc nic dziwnego że nikt się w nim nie kąpie. Tak więc ostrzegam wszystkich przed hotelem Oasis i nie polecam samego miasta.
dobre położenie w mieście
conocny hałas z night club/ dyskoteki Beznadziejne wyżywienie
FWP w Maroko. Cena była tak atrakcyjna, że postanowiłem zawiesić obietnicę daną sobie i pojechałem na lotnisko w Warszawie. Polski Bus znacząco poprawił komunikację ze stolicą. Wstałem o 5 rano i o 8 ruszyłem w 6 godzinny dojazd na Okęcie. Oczywiście w autobusie któraś z pań wrzuciła papier toaletowy do urynału i ten się zapchał, Następne panie czyniły to samo, więc po 3 godzinach prawie się wylewało. Widać przyzwyczajenie wyniesione z dzieciństwa pozbawia myślenia. Do Warszawy dojechaliśmy o czasie. Teraz tylko z Młocin trzeba dostać się na Okęcie, metro, autobus i w sam raz jesteśmy na lotnisku, odprawa, lot i tak koło 3 w nocy docieramy do hotelu. Długi dzień, 22 godziny. Wszystko jedno jaki pokój. Rano od oceanu napływa smród oczyszczalni i hałas 4 pasmówki. Śniadanie typowe, dżemy, ser żółty, bułki słodki i bagietki, jajka smażone, kiełbaski w jarzynach, naleśniki, grapefruity. Menu niezmienne przez 2 tygodnie. W domu tego nie mam. Po śniadaniu poznawanie hotelu, czysto, mnóstwo obsługi, czysty pusty basen, uprzejmy, uczynny basenowy. Trzeba wytrzymać do kolacji bez jedzenia i picia. Dla zabicia czasu przechadzka na plażę, ciągniemy noga za nogą w rytmie miejscowych Berberów. Oni idą nad brzeg Atlantyku, a my turyści do zagrody hotelowej. Filtr 50, parasol i tak do wieczora, będzie ciężko. W brzuchu burczy, pić się chce, ale wytrzymamy. Choć słońce wysoko zbliża się szósta, czas zmienić szorty, podkoszulek i na stołówkę. A tam góry surowych i gotowanych warzyw, jakieś duszone mięso w warzywach, kawałek ryby, ciasta i ciasteczka i winogrona. Nakładamy kopiaste talerze, trzeba odbudować tkankę tłuszczową, wielbłądy też tak robią, nie popijamy, tylko suche. W numerze zaparzymy sobie herbatę, mamy grzałkę made in USSR. I tak przez 2 tygodnie. Jeszcze się potargujemy o cenę wody w butelkach, kupowana po 6 wychodzi taniej. I koniecznie zdjęcie z bitchboyem, będą biurwy zazdrościły. I ten powrót Polskim Busem z zapchaną toaletą przez papier toaletowy.Wakacje się udały
Świetny marokański klimat.
Śmierdzi z oczyszczalni ścieków, hałaśliwa 4 pasmowa ulica, którą jeżdżą dzień i noc samochody i warczące motorynki, ale jest klima.