W wybranej destynacji mamy wiele świetnych hoteli. Wybierz, kiedy chcesz jechać i sprawdź nasze propozycje.
Meteory - spektakularne i monumentalne „klasztory zawieszone w niebie” - największa atrakcja turystyczna Grecji kontynentalnej.
Saloniki - bizantyjskie, wielokulturowe miasto z najstarszym zabytkiem - Rotundą z przełomu III i IV w. i Łukiem Galeriusza.
Park Narodowy Góry Olimp ze szlakami pieszymi i schroniskami górskimi - raj dla miłośników przyrody i aktywnego wypoczynku.
Śniadania okropne, może i adekwatne do ceny, ale cały tydzień to samo, zimne jajka lub parówki, to jedyne urozmaicenie. Do picia tylko kawa i najtańszy napój pomarańczowy, zero wody czy herbaty. Obsługa fatalna, albo nikogo nie ma, albo siedzą całą rodziną na werandzie. Posiedzieć tam nie można, bo palą tak dużo, że nie można wytrzymać. Jedynie Pani sprzątająca była zawsze uśmiechnięta i starała się pomóc, właściciele traktują gości z góry. Niestety nie polecam.
Polecam ten hotel na spokojne wakacje, ładny balkon na którym można poczytać i czysto.
Bliskość centrum i plaży
monotonne śniadania
Totalnie nie polecam tej speluny. O ile wiadomo ze sa to hotele bardzo budzetowe wiec wiadomo ze nie ma sie co spodziewac super warunkow w pokojach no i na to oczywiscie bylem przygotowany. Nie mniej jednak bufoniasta obsluga (rodzina - bo to rodzinny biznes) robiaca ze wszystkiego problemy jest nie do zniesienia. Tego nie mozna tego nie wolno... w zasadzie w hotelu nie wolno robic nic.... i najlepiej z niego wyjsc i wrocic dopiero w ostatni dzien by zdac klucze. Sprzatany pokoj mialem 2 razy na 8 dni. Jak poprosilem o papier toaletowy to go nie dostalem.... sniadanie to chleb margaryna i w zasadzie tyle bo pomidor szynka czy ser to albo jest albo go nie ma i nie ma tu nic do znaczenia o ktorej godzinie sie schodzi na sniadanie. Jak sie obsludze zwroci uwage na to czy inne rzeczy to dostaje sie odpowiedz : "masz jakis problem???!?!?!?". Kpina... na prawde w okolicy mozna dostac inne hotele za taka sama cene. Ja polecam i to serdecznie u ikac hotelu jak ognia!!!! Ogolnie biura podaja informacje o barze i kawie i herbacie w hotelu..... byc moze tak bylo ale 20 lat temu... bar jest nieczynny... herbata i kawa jest niedostepna... ekspres i czajnik stoi ale nie mozna ich dotykac bo po dotknieciu i zapytaniu "ma sie problem?!?!?!" Być moze grecos z ktorym sie tu udalem wynegocjowal taka cene ze traktuja klientow jak wrogow ale czy to moja wina???? Dodatkowo mozna zapomniec o znajomosci jezykkw obcych wsrod obslugi. Rozmawiam po angielsku, niemiecku, wlosku no i po polsku oczywiscie ale zaden z jezykow nie byl znany...
Brak jakichkolwiek poza sama okolica ale w okolicy jest ogrom hoteli
Wszystko
Standard adekwatny do ceny, czysto, schludnie, wygodne łóżko, na recepcji można wszytsko załatwić po angielsku, miło i serdecznie. Zbyt mała łazienka, niestety tak mały brodzik,że cała podłoga jest stale mokra. Śniadania proste, kontynetalne, bez zastrzeżeń. Hotel blisko plaży, tawern, sklepów, lokalizacja bardzo dobra. Duże balkonu gdzie można wysuszyć rzeczy, stolik i dwa krzesła. Pokoje spore, wygodne łóżka. Wyposażenie proste, ale praktyczne. Dla wyjeżdzających layem- koniecznie preparaty na komary.
Położenie blisko plaży, tawern, sklepów, duże balkony, winda, pokoje sprzątane, miła obsługa na recepcji
Łazienka bardzo mała
wszystko w jak najwiekszym porządku. wi-fi dziala bez problemu na 3 piętrze.dla osób które nie maja zamiaru spędzać w hotelu 24h/dobe jak najbardziej można polecić hotel Christian w Paralii .pomimo wielu negatywnych opini jesteśmy mile zaskoczeni .
Hotel polożny w spokojnej okolicy.wszędzie blisko . czysto. posciel i ręczniki zmieniane co 2 dzien.sniadania \"kontynentalne\"ale bez problemu mozna się najeść.obsluga hotelu pomocna-wszystkie niedociagniecia zalatwiane od reki .w hotelu jest winda . balkony są dosyć duże wraz z markizami .
hotel dla rodzin bez małych dzieci=male lazienki max.1,5m2
Nie rozumiem poprzednich opinii. Hotel jest adekwatny do ceny. Polacy kilka razy pojechali do Egiptu i poprzewracało im się w d... Pani właścicielka miła, hotel bardzo czysty, pokoje sprzątane, ręczniki wymieniane... Śniadania kontynentalne - typowe - wszystko świeże! Grubasy niech idą na gyrosa pita za 1,9 E. Byłam z 3 letnim dzieckiem i rodzicami - przedział wielkowy 3-30-55 - wszystkim się podobało (a mam do czego porównywać o byłam już w wielu miejscach - Hiszpania, Dominikana, Kreta, Kos, Majorka, Turcja, Egipt etc.). Hotel jest położony w spokojnym miejscu chociaż jak wracała do hotelu obok grupa Serbów to ciężko było spać (ale to nie jest wina hotelu). Miasteczko jest super - imprezowicze, wycieczkowicze, zakupocholicy i leniuchy wygrzewające się na plaży - każdy DOSŁOWNIE znajdzie coś dla siebie!!! Na mieście jedzenie bardzo tanie - gyros pita od 1,9 E , gyros pita, frytki i coca cola 2,9 E- obiad full wypas z 0,5L piwkiem 5,5 E. Jestem zadowolona i moja rodzinka także...
Byłam w tym hotelu we wrześniu.Bardzo sympatyczni właściciele.Pojechałam pomimo przeczytanych wcześniej złych opinii.Nie żałuję, było adekwatnie do ceny , wrócę tam.
Wróciliśmy z hotelu Chrystian w sierpniu 2011r. Odradzam wszystkim pobytu w hotelu Chrystian. Śniadania bardzo skromne, przez dwa tygodnie identyczne! Czystość utrzymywana tylko w holu i przed wejściem. Pokoje przez cały dwutygodniowy okres pobytu zostały posprzatane 3 razy, pościel zmieniono 1 raz. W związku z tym zainwestowałam w środki czystości, rękawiczki i sprzatałam pokój w swoim zakresie, łącznie z wynoszeniem smieci! Na koniec właścicielka hotelu oskarżyła nas o wylanie odrobiny kawy na materac i zażądała kwoty 180 euro pod groźbą zakazu opuszczenia hotelu. Zachowanie to było tym bardziej skandaliczne, że ani ja, ani mój mąż nie wylaliśmy tej kawy. Ostatecznie właścicielka "łaskawie" zgodziła się byśmy zapłacili 130 euro!!! za jakoby zniszczony materac (znajduje na nim plamka po kawie o średnicy około 8 cm). Podejrzewamy, że sprzątaczka wylała tę kawę. Chcąc wrócić do Polski zapłaciliśmy tę kwotę, mamy rachunek wypisany w języku greckim, który ten fakt potwierdza. Odradzam szczerze wszystkim pobytu w tym hotelu.
Z naszej strony polecamy hotel. Pobyt w sierpniu 2011, dwie osoby. Hotel skromny, ale bardzo przystępny. Codziennie sprzątane, właściciele bardzo sympatyczni. Śniadania mało urozmaicone ponieważ codziennie to samo (chleb, wędlina, ser, dżem, płatki, warzywa, kawa, herbata, ciastka), ale spokojnie można się najeść. Przecież w domu też nie mamy szerszego wyboru codziennie, no przynajmniej my :) Jeśli chodzi o okolicę również jesteśmy zadowoleni. Blisko do plaży, blisko do centrum miejscowości, sklepów, punktów gastronomicznych, a jednocześnie hotel położony w bocznej, spokojnej ulicy. Dla nas to bardzo udany wyjazd.
Bardzo mi się podobało. \'\'Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie\' . czyli jesli byliśmy uprzejmi w stosunku do właścicieli to oni nam to odwzajemnili i moim zdaniem byli oni przesympatyczni, wiec nie mam do nich żadnych zastrzeżeń. Śniadania, niezbyt rozmaite (co dziennie te same MENU) - JADALNE, czyli dla niewymagających klientów. Wszędzie blisko- na plaże, na zakupy, do LIDLA, na obiad. W pokojach czysto. Zmiana pościeli itp. Wszystko w jak najlepszym porządku polecam!!!!
właścicielka bardzo niemiła, krzyczy na turystow na przykład z powodu niezostawienia klucza na portierni, personel wchodzi do pokoi, nie można doprosić się zwrotu paszportu przez tydzień.
Największym minusem pobytu w Christianie jest podejście do klientów właścicielki hotelu. Ani dzień dobry, ani pocałuj mnie w d... tylko siedzi od rana przy wejściu i pali fajkę za fajką. Nie interesuję ją to czy wszystko jest w porządku i czy może w czymś pomóc - pełna olewka. Po przyjeździe z góry zapłaciłem za klimatyzację za cały okres pobytu a ostatniego dnia podczas naszej nieobecności babka zabrała nam pilot od klimy. Twierdziła później, że powinienem dopłacić za jeszcze jedną dobę, ale skoro zapłaciłem 14x4 euro a nasz pobyt był od 16 do 30 sierpnia (wyjeżdżaliśmy o 6 rano) to uważam, że jest to wyłudzenie pieniędzy. Właścicielka udaje w takich sytuacjach, że nic nie rozumie po angielsku. Żenada i złodziejstwo. W ostatnie dni naszego pobytu nie zmienili nam pościeli i nie dali papieru toaletowego. Śniadania są zawsze takie same i składają się z nieświeżego chleba, mielonki, żółtego sera i jajek na twardo na zmianę z ogórkiem lub pomidorami. Po kilku dniach odechciewa się jeść tego paskudztwa. Reasumując uważam, że są dużo lepsze obiekty noclegowe w Paralii i szczerze odradzam wszystkim pobytu w hotelu Chrystian. Gdybym miał wrócić do OParalii wybrał bym hotel Tropikana, nasi znajomi byli tam w tym roku, zapłacili mniej, klimatyzację i sejf mieli w cenie a właściciel pytał się ich na co mieli by ochotę na śniadanie...
Spodziewaliśmy się szwedzkiego stołu w wydaniu trzygwiazdkowego hotelu w Europie , a nie mortadeli z serem- codziennie. Najlepszy był jogurt, który piliśmy zamiast niesmacznej herbaty herbaty i kawy, gorszej niż lura- przezroczystej. Dobrze, że nikt nie zakazywał parzenia własnej kawy w pokoju. Najsympatyczniejszy z obsługi był Jochn , chłopczyk, wyglądający na 14 lat.
Szczerze polecam ten hotel, sympatyczna obsługa, smaczne aczkolwiek monotonne śniadania, rewelacyjna lokalizacja. Podobało sie zarówno mnie i mojemu narzeczonemu jak i mojej babci i 9 letniej siostrze, które zajmowały pokój naprzeciwko. Jedyny minus to brak basenu jednak plaża znajduje sie 3 minutki od hotelu więc to nie jest bardzo uciążliwe. Blisko na lotnisko, w Paralii jest Lidl, mnóstwo supermarketów z cenami zbliżonymi do polskich, tanie jedzenie w barach. Polecam serdecznie osobom, które jadąc na wakacje potrafią cieszyć się a nie tylko narzekać :-)
pozdrowienia dla pana Michala z Warszawy :) (29.08)
W skrócie: hotelu nie polecam. Zamiast rzucać ogólnikami (choć spora część z wymienionych wcześniej, takich jak bucera właścicieli, czy cisze nocne jak na koloniach, jest zgodna z prawdą), przytoczę dwie anegdotki: Pierwsza ma miejsce zaraz po przyjeździe: dotarliśmy o 10. Czekamy na pokój. Mija godzina, druga... na voucherze czytamy, że doba hotelowa zaczyna się jakoś 12-14. No, czyli pora zagadać z właścicielami, nie? Otóż niezakoniecznie. Właścicielka po grecku opieprza nas sugerując niewerbalnie, że może byśmy się odwalili i siedzieli czekali. Ale nie w hotelu czekali! Na kanapie nie wolno! Kysz na zewnątrz won! No niech tam. Siedzimy i nie wiemy - iść na miasto (bo po 7 godzinach od zwleczenia się z łóżka człowiek robi się głodny), czy czekać, bo pokoje rozdają tak góra po 1-2 naraz z półgodzinnym odstępem, a bagaży w pokoju zostawić nie można bo nie i idź stąd (nie wiem, wstydzą się, że nie pozamiatane, czy jak?). Godzina 13:45 - o tej porze stwierdzam, że pora zmienić ton dyskusji na o oczko mniej sympatyczną i podbijam do właścicielki raz jeszcze. Nadal nic, ponieważ [monolog po grecku]. Wreszcie, na TRZY MINUTY przed drugą, CZTERY GODZINY PO DOTARCIU DO HOTELU sprzątaczka mówi nam, że mamy podejść do lady po klucz. Po drodze mija jeszcze właścicielkę, która patrząc na nas prycha zdaniem ze słowem "malaka" w środku (polecam sprawdzenie znaczenia w internecie - przypuszczam, że jakbym tu przetłumaczył, to niniejszy komentarz zostałby wycięty za wulgaryzmy). I w końcu, punkt druga, właścicielka ciska nasz klucz na ladę i z fochem cedzi "OKAY?!" w naszą stronę, bo to przecież nasza wina. Druga anegdotka dotyczy koleżanek, które poznaliśmy po sąsiedzku przez balkon (dostały pokój 10 minut przed nami!) Otóż jedna z nich, myjąc twarz po podróży, zapomniała zmyć makijaż i poplamiła ręcznik. Fakt, takie dwie czarne plamy na białym ręczniku nie wyglądają za szczególnie, ale wiek dwudziesty i pierwsza niemal dekada dwudziestego pierwszego dały nam niesamowite postępy w technologii prania rzeczy. Tym niemniej kilka godzin później do drzwi puka Smutny Albańczyk (jedna z barwniejszych postaci w obsadzie hotelu) i duka im łamanym angielskim, że "problem". Najwyraźniej tusz do rzęs jest - zaraz za kwasem siarkowym (VI) i nożyczkami (aha, i jeszcze wyniesieniem na plażę) jednym z najpewniejszych sposobów na zniszczenie ręcznika i dwanaście euro się należy bo ręczniczków niszczyć nie zaleca się i dwanaście euro się należy. Po krótkiej i nerwowej (no bo umówmy się - nie jeździ się do byle 3-gwiazdkowych hotelików w Paralii jeśli zamierza się szastać forsą bez potrzeby na prawo i lewo) naradzie koleżanki zdecydowały się zadzwonić do rezydentki. UWAGA TUTAJ WIELKI PLUS DLA REZYDENTÓW W PARALII: niedługo po telefonie przyjeżdża rezydentka z greckojęzyczną koleżanką, by rozwiązać problem. Akurat szliśmy na plażę, by zobaczyć, jak grecka rezydentka beszta sprowadza do parteru równa z ziemią menedżera hotelu podczas, gdy Smutny Albańczyk stoi nieporadnie z ręcznikiem, którego nikt nie potrafił wyprać. Dziewczęta nie straciły dwunastu niemal wyłudzonych euro (ciekawe, ilu turystów personel Christiana naciągnął na taki przekręt), a my zaliczyliśmy przepyszne schadenfreude (pamiętajcie, byliśmy świeżo po wydarzeniach z pierwszej anegdoty) Aha, jeszcze na koniec: odkryliśmy później, że jeśli zdanie zacznie się od słowa "problem", właścicielka w magiczny sposób zaczyna rozumieć - ba, nawet trochę mówić! - po angielsku. Zaprawdę zaczarowane miejsce ten hotel. Nie polecam.
pozdrowienia dla kochanej agatki!!!!!!!!!
witam. miasteczko super ale hotel pozostawia dużo do życzenia. słabizna!!!!!!!!!!!!!!!!
Ogólne wrażenia z hotelu bardzo dobre. Pokoje małe, łazienka maleńka i zalewająca się podczas brania prysznica. Nie ma co narzekać, bo kto tam jedzie, żeby siedzieć w hotelu. Pokoje są sprzątane, pościel wymianiana co 3 dzień, a ręczniki co drugi. Obsługa jest bardzo miła i pomocna. Nie można mieć wygórowanych wymagań wybierając hotel *** o standardzie greckim, to tak jak u nas kwatery prywatne. Jeżeli ma się nie wiadomo jakie wymagania to obsługa może być nie miła - dla nas nigdy nie byli opryskliwi - pomimo bariery językowej starali się zawsze nam pomóc - ale my nie wykucaliśmy się o jakieś bzdurne rzeczy. Jedyną osobą mówiącą po angielsku był manager hotelu reszta zna tylko grecki i jakieś pojedyńcze angielskie słowa. Śniadania monotonne, ale zawsze można kupić i przynieść coś swojego. Co do ciszy nocnej to trzeba być człowiekiem i wziąść pod uwagę, że w hotelu przebywają również dzieci i osoby starsze. Zresztą nie rozumiem po co młodzi jeżdzą tam, żeby siedzieć w pokoju lub na tarasie. Paralia oferuje zabawę do białego rana w klubach i dyskotekach - można tam iść i się wyszaleć nie zakłócając spokoju innym. Nie ma problemu z późnym powrotem do hotelu, zawsze jest osoba dyżurująca do rana i otwiera drzwi. Ogólnie wrażenia z pobytu bardzo dobre. Polecam dla osób uwielbiających zatłoczone, głośne i urocze miasteczka.
Beznadziejna obsługa hotelu. Gość traktowany jak intruz, któremu na każdym kroku zwraca się uwagę i non stop patrzy na ręce. W dodatku poważny problem w komunikacji z właściwielami (rozumieją po angielsku, ale często udają, że tak nie jest, zwłaszcza jak ma się o coś pretensje). W dodatku cisza nocna o 23 (żart?!), obsługa chodzi i ucisza gości siedzących i dyskutujących na balkonach - prawie jak na koloniach. Pokoje sprzątane raz na tydzień, ręczniki wymieniane co 2 dni, ale czasem się zdarzało, ze sprzataczka omijała losowe pokoje więc na czyste ręczniki trzeba było czekać 4 dni. Ogólnie według własciwieli przybrudzony ręcznik jest już całkowicie zniszczony, za co każą płacic sobie 12 Euro (lepiej wcale nie używać). Łazienka mała, ale wystarczająca. Zaletą pokoi jest lodówka i regulowana klimatyzacja. Jeżeli chodzi o śniadania, to praktycznie nie różniące sie od siebie, okazjonalnie rzucony pomidor, parówki albo gofry. Lokalizacja hotelu dobra, 5 min spacerkiem do plaży, niedalego Lidl i inne sklepy. blisko też do przystanku autobusowego, raczej spokojna uliczka.