Wave Resort

Hotel Wave Resort w Pomorie to dla mnie absolutny sztos. Już sam wygląd robi ogromne wrażenie – ogromny kompleks z piękną architekturą, mnóstwem fontann i niesamowitą roślinnością (trawy pampasowe to mój hit 🪻). Baseny i strefy relaksu to inny poziom – jest część tylko dla dorosłych z jacuzzi, podgrzewany basen z animacjami, spa z saunami, no i tyle miejsca, że każdy znajdzie coś dla siebie – czy chce ciszy i spokoju, czy imprezowej atmosfery.

Pokój? Najpiękniejszy, w jakim byłam. Ogromny, z centralnym widokiem na morze, wielkim panoramicznym oknem i wanną wolnostojącą w środku – codziennie budziłam się z uśmiechem. To jest moje największe wow z całego pobytu.

Jedzenie to czyste szaleństwo – wybór przeogromny, od śniadań po snack bar przy basenie. Szczególnie spodobał mi się amerykański styl podania przekąsek – hot dogi, kukurydza, wszystko w fajnych papierowych łódeczkach. No i alkohole – wina, piwo w lodówkach, kilka barów do wyboru. Pro tip: koniecznie spróbujcie drinków na bazie kawy – idealne na popołudniowe pobudzenie.

Obsługa jest bardzo w porządku – bez przesady, ale pomocna i z klasą. Management zdecydowanie dba o gości, co czuć od pierwszego dnia.

Minusy? Serio ciężko znaleźć. Jedyna rzecz, jaką bym poprawiła, to papeteria – fajnie byłoby dostać ładnie wydrukowaną mapkę hotelu zamiast zwykłej kartki z drukarki, ale to bardziej detal niż realny minus.

Lokalizacja – hotel jest trochę „w środku niczego”, ale za to bardzo szybki transfer z lotniska (około 20 minut). Obok słone jezioro, ale darmowe busiki do Pomorie rozwiązują sprawę. A plaża przy hotelu też jest naprawdę ładna.