Iskar

NIE POLECAM !!!!

Dziś zakończyliśmy tygodniowy pobyt w „hotelu” Iskar. Słowem wstępu - najgorszy hotel w jakim w życiu byłem.

Wystrój głęboki PRL, lampy w łazience poklejone na trytytki, drzwi od łazienki których nie da się zamknąć, bo zamek nie działa, gąbka w aneksie kuchennym śmierdząca, kanapa porwana i brudna (czystość to osobny temat) dostawki dla dzieci zapadające się przy każdym razie gdy się usiadło na łóżku, drzwi wejściowe do pokoju z centymetrowa szpara u dołu, przez którą niesie się każda rozmowa z holu.

Hotel przy ulicy gdzie co wieczór do północy odbywają się koncerty na żywo, jeśli cenicie sobie ciszę to nie tutaj. Zamknięte okna nic nie zmieniają w kwestii huku.

Czystość - pokoje sprzątane niby codziennie, ale niedokładnie. Raz było zamiecione, raz nie. Sprzątanie bardzo powierzchowne. Pościel zmieniana w ciągu 7 dni 2x, ręczniki zmienione prawie codziennie. Lobby hotelu zawsze ładnie sprzątnięte.

Jadalnia - talerze myte niedokładnie, większość brudnych, to samo tyczy się kubków (których zazwyczaj i tak brakowało i były zastępowane jednorazowymi z plastiku). Stoły - klejące się i lepiące mniej lub bardziej za każdym razem. Polecam nie ruszać się do jadalni bez zapasu wilgotnych husteczek.

Basen - sama woda w basenie na tyle ile może być czysty - był. Na dnie sporo piachu. W ciągu dnia nawiewa tam czasem trochę liści, ale każdego dnia z rana jest on z tego typu zanieczyszczeń czyszczony. Teren zielony w około basenu, gdzie stoją leżaki - usłany petami po papierosach.

Palenie papierosów - przy jedzeniu przy stolikach na zewnątrz, na basenie - ciagle spędzasz czas w otoczeniu dymu z papierosów. Miłego wypoczynku !

Jedzenie - ciężko opisać jak monotematyczne jedzenie można ludziom zafundować. Np. Frytki przez trzy dni pod rząd na obiad i kolacje. Mięso przypominające bardziej padlinę niż jedzenie. Oczywiście kolacja to odgrzany obiad pomieszany z „czymś” i tutaj w zależności od dnia może być to pomieszanie z masłem, zapieczenia czegoś co zostało z innym typem ryżu, obtoczenie jajka z ciastem itd itd. Trzy typy ciast w kółko. Na kolacje brak rzeczy do kanapek typu ser, szynka itd. Wszystkie potrawy oblane litrami tłuszczu. Na śniadania ze słodkich opcji jedynie kremy (najbardziej zjadliwy to oreo) i płatki do mleka (kilka typów).

Kawa - nie do końca wiem co to było, ale na pewno kawa tego nie można nazwać. Soki w automacie - tak jak wszędzie, słodki koncentrat wymieszany z woda.

Komunikacja - hotel przyjmuje gości z zagranicy, rozumiem, że nie da się mówić w każdym języku, ale jakieś podstawy angielskiego wypadałoby znać. W recepcji Pani łamanym angielskim ledwo dała radę nas zameldować (pomijam to, że nie bylo nas w systemie) Reszta obsługi zero komunikacji. Barmani - 5 słów na krzyż. Jedynymi którzy cokolwiek potrafili płynnie powiedzieć to animatorzy.

Z dodatkowych minusów - muzyka na basenie, ciagle zmieniana przez gości na bułgarskie discopolo. Są różne gusta, ale są też i granice przyzwoitości….

Lokalizacja blisko plaży, dosłownie z 300 metrów to jedyny plus tego hotelu.

Czytając opinie innych ludzi którzy piszą, że jedzenie było Ok, i że było czysto, zastanawiam się jak kiepskie jedzenie ludzie jedzą na codzień i jak „czysto” maja w domu. Pojęcie czysto i dobrze to pojęcie względne. To był najgorszy mój pobyt wakacyjny w życiu, każdemu odradzam ten hotel. Warto wydać te 2/3tyś więcej i cieszyć się innym standardem.