Caves Beach Resort

Nie jest zły ale nie jest dobry, wybrałam go z uwagi na brak dzieci, trwał remont, blisko plaża, baseny ładne. Napiszę też tu wady bo w wadach nie starcza miejsca. Jedzenie podawane w emeryckich porach, brak lokalnego jedzenia, wszystko pod europejskie gusta ale średnio im to wychodziło, poza godzinami posiłków miały być snacki w cenie, okazały się ekstra płatne, na plaży w barze brak jedzenia, jedyne jedzenie poza posiłkami głównymi to przy pool barze kanapki które po zamówieniu zapominali przynieść i trzeba było się dopominać. Bardzo drogie oferty wycieczek i usług na terenie hotelu, poza hotelem to samo można było dostać za połowę ceny albo nawet taniej, taksówka hotelowa z hotelu do miasta 10dolarow a jak wzięliśmy ubera to kosztował nas 3,5 dolara ;) straszenie że świat poza hotelem bez przewodnika to są straszne rzeczy i lepiej nie wychodzić samemu tylko na wszystko kupować wycieczkę trzeba, z resztą rezydent z biura mówił to samo. Baseny zimne z resztą wiecznie wszędzie zarezerwowane leżaki ręcznikami mimo wywieszonych zakazów rezerwacji. Alkohole nie miały nic wspólnego z tym co było napisane w karcie, facet za barem do wszystkiego lał wódę i sprite + barwnik i na tej zasadzie robił whisky sour, sex on the beach czy margarite z czego 70% to był sam alkohol bo przecież Polacy, Niemcy, Rosjanie i Anglicy to alkoholicy i trzeba im lać ;) jak przy barze zamawiałam kawę albo colę to za każdym razem był mi proponowany alkohol i za każdym razem jak mówiłam że nie piję to byłam przekonywana do picia. Wypiłam jednego drinka w sylwestra bo nie było szampana i dostałam wódkę z barwnikiem. Nie wypoczęłam, wiecznie byłam zaczepiana, z pokoju mieliśmy widok na dach restauracji i ścianę sąsiedniego budynku więc albo się dusiliśmy w zamkniętym pokoju albo wdychaliśmy wyziewy z kuchni, już nie wspomnę o syfiastej klimatyzacji, do północy mniej więcej przy basenie było karaoke chyba? Albo był jeden pan z obsługi który śpiewał męcząco, nie dało się spać. Nie było zorganizowanych żadnych atrakcji dla dorosłych oprócz picia alkoholu. Ja mogę tak pisać i pisać, my po prostu się nie nadajemy na wakacje z biurem ;)