Marina Beach Resort (Hurghada)

Stara nazwa hotelu może zmylić, aktualnie nazywa się Moreno Resort & Spa :)

Przyjechaliśmy około 23:30, zostaliśmy poinformowani o możliwości zjedzenia kolacji, co uważam, że jest w porządku ze względu na to, że często kolacje kończą się 21 i cześć jak czapka. Pan odebrał nasze bagaże, odprowadził do pokoju :)

Pokój sam w sobie to typowe egipskie lokum, łóżko sypialniane i jedno pojedyncze, toaletka, czajnik i lodówka. Balkon z widokiem na ogród. Sam w sobie okej, bez szału, żeby się przespać i poleżeć w klimatyzacji (działającej naprawdę dobrze), za to łazienka to speluna, strach chodzić bez klapek 🤣 Panowie sprzątający ścielili łóżka, robili piękne łabędzie i figurki, ale niestety nie odkurzali i nie zamiatali. Cały obiekt naprawdę super, wszędzie blisko, plaża z rafą koralową i rybkami, przejrzysta turkusowa woda, ale koniecznie trzeba wziąć buty, leżaków nie brakowało, a jak zaczynało to obsługa donosiła kolejne. Codzienne animacje, ale młode animatorki raczej pracujące za karę. Mini disco dla dzieci każdego wieczoru, a zaraz po nim codzień inne występy- orientalne, afrykańskie. Jedzenie też okej, nie ma wielkiego wyboru, ale da się smacznie najeść, każdego dnia coś innego, także nie było aż takiej monotonii. Obsługa miła i uśmiechnięta, niestety, w 98% mówią po rosyjsku, ciężko dogadać się po angielsku. Ogromna wada to ilość rosjanów uważających się za królów tego świata, wpychających się w kolejki, patrzących spod byka, naburmuszonych i tworzących niepotrzebne konflikty wymagając luksusów za niewiadomo jakie pieniądze.

Przyjemny hotel jako baza wypadowa i jako tydzień odpoczynku, śmiało polecam, wykupiliśmy go z praktycznie zerowymi opiniami i negatywnymi przez zmianę właściciela, ale uważam, że jak najbardziej jest w porządku jeśli ktoś nie wymaga sushi i złotych klamek :)