Amwaj Blue Beach Resort & Spa (ex. Pickalbatros Beach Club)

Ogólna ocena hotelu według nas jest dobra. Standard egipski, także za cenę wakacji nie ma się co spodziewać cudów. Teren hotelu jest bardzo duży i warto rezerwować pokoje w budynkach głównych. Pokoje codziennie sprzątane ( bez zmiany pościeli, nie zostawiają też papieru toaletowego czy wody, ale wystarczy się przypomnieć i dadzą bez problemu), korytarze, główny hol ( wróciliśmy o 2:00 z Kairu i również w środku nocy pracownicy biegali z mopami) W restauracji na bieżąco sprzątane stoły, podłogi. W basenie woda zimna, nie ta pora aby zdążyła się nagrzać i z tym trzeba się liczyć, jest mały basen z podgrzewaną wodą ale z tego korzystały głównie obecne w tym czasie dzieci.

Jedzenie smaczne, duży wybór, każdy znajdzie coś dla siebie. I to byłyby plusy.

Niestety są i minusy. Największym jest zaniedbana i zapomniana przez personel toaleta w holu. Koszmar! Brak restauracji w budynku z all, gdzie można by wieczorem posiedzieć. Jest dużo kanap i stolików ale w holu, restauracja z bilardem i alkoholami jest dodatkowo płatnym miejscem. Wszystkie napoje alkoholowe podawane są w plastikowych kubeczkach gdzie mimo informacji, że hotel jest eko ilości zużytych kubków przerażają. Na stołówce jest jeden ekspres do kawy, przy dużym obłożeniu ludzi zdecydowanie za mało. Albo kończy się kawa, albo woda i tworzą sie spore kolejki. W ciągu dnia kawa podawana jest w papierowych kubeczkach. Molo niestety też jest w nienajlepszym stanie. Nie ma gdzie zostawić swoich rzeczy, jedno z dwóch zejść jest nieczynne( poręcz trzyma się na słowo honoru) Animatorzy są w zasadzie niewidoczni. Animatorka z Polski ma "swoich" gości w nosie, po (niestety) beznadziejnych, wieczornych pokazach można usłyszeć w języku ang, włoskim, arabskim, rosyjskim informacje natomiast animatorka z Polski macha ręką i znika. Narodowości wymieszane, głównie na terenie hotelu są Rosjanie. Miejsce dla mało wymagających.