The Grand Hotel Sharm El Sheikh

Ostatnio wypoczywaliśmy w tym hotelu i nasze wrażenia są dość mieszane.

Zacznę od plusów: teren hotelu jest naprawdę duży, zielony i bardzo piękny — spacery po nim to czysta przyjemność. Mieliśmy szczęście z pokojem — był przestronny, jasny i wygodny, położony tuż przy plaży. W hotelu są odnowione pokoje, ale niestety są też bardzo stare i zaniedbane, więc wszystko zależy od szczęścia przy zakwaterowaniu.

Jedzenie to jedna z mocnych stron tego miejsca. W restauracjach codziennie było inne menu — kilka rodzajów mięsa, owoce morza, wszystko smaczne i przyrządzone z sercem. Dodatkowo na terenie hotelu znajduje się wiele stref z przekąskami i fast foodem — każdy znajdzie coś dla siebie.

Basenów jest bardzo dużo i nawet przy pełnym obłożeniu hotelu nie było problemu ze znalezieniem leżaka. Animacje są na wysokim poziomie. Szczególnie chcemy wyróżnić Anię i Wikę — profesjonalistki, które tworzą naprawdę świetną atmosferę. Wieczorne show każdego dnia było inne i po raz pierwszy naprawdę chciało się je oglądać.

Niestety są też minusy, które miały dla nas duże znaczenie. Najbardziej rozczarowało nas podejście do ukraińskich turystów. Hotel jest bardzo nastawiony na rosyjskich gości — stanowią oni większość, a muzyka, rozrywki i ogólna atmosfera są dostosowane głównie do nich. Na nasze wielokrotne prośby o niewłączanie rosyjskiej muzyki reagowano odmownie. Nie mielibyśmy nic przeciwko neutralnym utworom — znamy i rozumiemy rosyjski — ale gdy grają piosenki typu „Ja russkij” czy „Matuszka Ziemla”, to już zdecydowanie przesada. Obiecano naprzemienne granie rosyjskiej i ukraińskiej muzyki, ale przez 10 dni usłyszeliśmy tylko dwie ukraińskie piosenki. I to mimo że w hotelu byli turyści z wielu krajów: Włoch, Wielkiej Brytanii, Rumunii, Palestyny, Polski i Ukrainy.

Szczególnie nieprzyjemne było spotkanie z Ukrainką pracującą w hotelu, która rzekomo odpowiada za kontakt z gośćmi. Zamiast pomocy i informacji, zachowywała się nieuprzejmie, z wyższością i w sposób całkowicie nieprofesjonalny.

Kolejny minus to sprzątanie. Jest ono raczej symboliczne — widać próby, ale efekt pozostawia wiele do życzenia. Pokoje są sprzątane co drugi dzień, jednak ręczniki i pościel nie są wymieniane. Najczęściej kończy się na ułożeniu ręcznika w kształt zwierzaka.

Łóżka w pokoju były bardzo stare, materace zapadnięte — spanie nie należało do komfortowych.

Podsumowując, hotel ma potencjał, ale przy lepszym podejściu do wszystkich gości — niezależnie od narodowości — i poprawie standardów obsługi, mógłby pozostawić zdecydowanie lepsze wrażenie.