Villa Park (ex Sun Island Resort & Spa)

Hotel (niestety nie mamy porównania bo to pierwszy wyjazd) był na bardzo wysokim poziomie. Nie będe pisał tu duzo od domkach, poniwaz mielismy beach villa, ale lecąc na Malediwy nie jedziemy z planem siedzenia w pokoju, wiec nas tam prawie nie było.

Na plus na pewno wielkość wyspy, poniewaz idąc piaskiem dookoła to zrobimy spokojnie 2/3 km. Niezaleznie od miejsca obsługa cały czas/codziennie sprzata i zamiata plaże, chodniki, wiec naprawde jest bardzo schludnie. Duzo atrakcji, codziennie od rezydenta dostajemy rozpiske z planem dznia, co i gdzie w jakim miejscu bedzie, bardzo sie starają żeby zaprzeczyć mitowi, że na malediwach nie ma co robić - wszystko zalezy z jakim zamiarem jedziecie.

Jedzenie bardzo dobre, różne kuchnie i nie nudzi sia bardzo.

All Inclusive na plus, czysty alkohol nie był parszywy a drinki smaczne. Nie do konca jest wyjaznione przez rezydenta jak to działa ( albo nam sie taki trafił) ale jak zamawiamy z all inclusive to pozniej przychodzi nam rachunek gdzie jest napisane "znizka 100%" ale musimy podpisac i podac numer pokoju. Codziennie uzupelniany barek w pokoju o 2 wina, 2 piwo, 2 napoje gazowane, 2 soki i 2 przekaski.

Zastanawialismy sie czy brać opcje all incluive i z ciekowosci liczylismy mniej wiecej ile "zaoszczedzilismy" i nie wydalismy około 1500 dolarów/na pare. Na MINUS napewno bardzo nie wygodne wrecz plastikowe opaski, którymi cały czas o cos zahaczasz i sie przecinasz.

Z takich kolejnych zaskoczeń to rekiny i płaszczki, dowiedzielismy sie, ze nie są groźne, ale dalej nie pozwalało mi to swobodnie snorkelować, bo na 10 dni pobytu, rekina spotakłem koło mnie 2 razy.

Na plus na pewno obsługa, bardzo pomocna i życzliwa. W którymś momencie wydawało nam sie, że obsługi jest więcej niż gości, przez wielkość wyspy, ludzi spotykasz głownie w restrauracji i barze. Jeżeli chodzi o bar to jest głowny gdzie sie wszystkie wieczorne wydarzenia dzieją, ale tez wartow wpaść do mniejszego baru Vani Coffee Shop, gdzie tez dostaniemy drinki i jakies przekąski, a nie będzie na przykład tak głośno jak w głownym. a z tego miejsca pozdrawiam kelnera Pratik'a za wspaniałą obsługe :)

Co do pogody, to nie sprawdzaliśmy tego, ale przed wyjazdem na prognozie widzieliśmy same burze. Będąc tam 10 dni (od 10 do 19 Września) burzą była tylko ostatniego dnia, taka, że aż człowiek sie w nocy budził. Nie licze deszczu w poprzednich dniach bo to takie 15 minut deszczu ale dalej przy pełnym słońcu,

Jeżeli chodzi o opalanie to bardzo ostroznie bo indeks UV wynosi 12 i my mimo używania filtru 50 to bardzo szybko sie opalilismy, wiec w tych najmocniejszych godzinach czyli 11-14 polecam sobie pójść na lezaki pod głowny bar i wtedy można na chwile leżak wysunąć a jak bedzie za ciepło to schować spowrotem.

Dla Polaków koniecznym punktem odwiedzin jest ART SHOP, skusiły nas karki na scianie głownie z polskimi rekomendacjami a po wejsciu wiedzieliśmy czemu, prze miły właściciel wraz z żoną, wszystko ręcznie malowane, a wycinane z drewna przez tate własciciela, wiec napewno znajdziecie cos dla siebie.

Mieliśmy 10 rocznice i zamówilismy kolacje (płatną) pod gołym niebem, ale jak obsuga dowiedziała sie ze to rocznica to dodatkowo dostaliśmy wino i ładnie pościelone łóżko w pokoju po powrocie.

Poleciałem tam z dziewczyna, a wróciłem z narzeczoną - Panowie, super miejsce do oświadczyn !!