Kaila Krizantem (ex. Krizantem)

Hotel na 4* absolutnie nie zasługuje . Odnowiony z zewnątrz , natomiast w środku pomalowane ściany , reszta wymaga kapitalnego remontu. Spłuczka w toalecie wisiała na jednym włosku tak samo jak deska będąca ozdobą/ochroną na ścianie w pokoju. Wszystko stare i mocno wysłużone. Żadne zdjęcie ze strony na ''Wakacje.pl'' , które obrazowało pokój nie zgadza się z tym , co jest faktycznie. Te wyremontowane pokoje zarezerwowane dla gości z Rosji , których było bardzo dużo.W hotelu byliśmy o 7 rano i do punkt 14 czekaliśmy na klucz od pokoju. 3 baseny z czego jeden wyjęty z użytkowania , bo na jego terenie znajduje się stołówka. Zapomnijcie o lunch box na wyjazd . Na szczęście poinformowała nas o tym rezydentka w drugi dzień pobytu więc zrobiliśmy sobie w trakcie obiadu bułki na drogę , bo autokar był po nas o 16 , na 6 godzin przed odlotem. Chyba jedyny hotel , który miał leżaki owszem bezpłatne , ale bez materaców . Po 2 godzinach leżenia wszystko bolało , dlatego chodziliśmy na plażę i leżeliśmy na ręcznikach. Hotel ogólnie ciasny ale czysty. Jedzenie pyszne , codziennie można było znaleźć coś innego. Piękna szeroka piaszczysto - żwirkowa plaża ale morze z kamienistym dnem , więc obuwie obowiązkowe. Hotel położony w idealnym miejscu . Z dala od centrum ( ok. 2 km) przy pięknej promenadzie którą spacerowaliśmy codziennie . Alkohol .....piwo słabe ale dobre , podawane raz w szklanych , raz w plastikowych kubkach , opłukanych , rzadko mytych. Drinki na zasadzie , że kelner wlewa wódkę i podchodzi się do automatu z sokami ( okropnie słodkimi) i robi się drinka. Wino było ale mnie nie smakowało. Pozostałe drinki płatne. Na barze na plaży do picia tylko woda i słodkie soki z automatu, za alkohol trzeba płacić. Hotel położony pod drugiej stronie ulicy ( przejście tunelem) wiec wpadaliśmy z plaży na piwko i wracaliśmy. Pobyt wspominamy bardzo miło ( Alanya jest piękna) ale więcej do niego nie wrócimy.