Holiday Park Resort (Okurcalar)

Hotel w żadnym stopniu nie zasługuje na 5*, pokoje czyste, sprzątane codziennie, ale jedzenie oraz animacje dla dzieci to jest jakieś nieporozumienie. Obsługa hotelowa rozmawia tylko w języku rosyjskim. Na pytania zadane w języku angielskim również odpowiada w języku rosyjskim, za wszystko dodatkowe trzeba płacić. Doba hotelowa kończy się o 12, jest informacja że jeśli się nie wyjdzie z pokoju przed 12 to trzeba dodatkowo płacić, transfer na lotnisko o godz 13, od 12 bombardowanie telefonami z recepcji aby opuścić hotel, mimo że zaczynają sprzątać około godziny 14. Jedzenie - bardzo monotonne, codziennie to samo. Wschodni turyści ustawiają się przed otwarciem i wchodzą po jedzenie jak na wybieg na koni, po czym nakładają całe talerze aż z nich wypada. 30 min po otwarciu restauracji brak owoców ogólnodostępnych, są jedynie u wschodniaków na talerzach. Mini klub dla dzieci- wszystko płatne, nawet malowanie na kamieniach było określonej godzinie poprzedzone aktywnością płatną. Brak dobrego managera w tym hotelu który ogarnąłby ten chaos który tam panuje. Sklepik który jest na dole zasługuje na plus- jest w nim wszystko i ceny przystępne (chodzi mi o jakieś napoje czy jedzenie). Codziennie wieczorami był seans dla dzieci w języku rosyjskim. Po tygodniowym wyjeździe bałam się że moje dziecko zacznie mówić w tym języku. Obsługa hotelowa nastawiona tylko i wyłącznie na wschodnich turystów. Na Polaków mówią że to mafia, niby pół żartem ale napewno trochę serio, co zostawiło totalny niesmak. Wszędzie odrażający zapach papierosów. W pokojowym mini barze znajdowała się butelka wody 1l na cały pobyt. Papierowe kubki na kawę i herbatę to też coś nieprawdopodobnego… brak jakichkolwiek importowanych alkoholi czy nawet napoi bezalkoholowych.

Z cukierni nie udało nam się skorzystać podczas pobytu gdyż była prawdopodobnie zamknięta. Lody które były serwowane przez 15 min szybko się kończyły, tutaj należą się ukłony dla kelnera który zorganizował chociaż lody dla dzieci.