W wybranej destynacji mamy wiele świetnych hoteli. Wybierz, kiedy chcesz jechać i sprawdź nasze propozycje.
Przy przepięknej plaży Silversand z białym piaskiem
Malowniczo położony pośród tropikalnych ogrodów
7 basenów z leżakami i parasolami
Doskonała baza wypadowa (m.in. do Kanionu Marafa ze zjawiskowymi formacjami skalnymi oraz safari do Parku Narodowego Tsavo)
Wspaniałe wakacje we wspanialym miejscu...polecam na 100%. Same plusy: smaczne jedzonko, wspaniala i mila obsluga, ciekawe animacje, mozliwośc uprawiania sportów, blisko do miasta, bardzo bezpiecznie, czysto. Jedyny minus to pokoje, skromne, urzadzone w stylu kolonialnym, nie za ładne, ale napewno czyste. Pościel i ręczniki wymieniane codziennie. Po dówch dniach spędzonych w tym hotelu to i pokoje zrobiły się ładniejsze. Naprawdę fajne miejsce.
Hotel podzielony na 4-5 zasadniczych części, oddzielonych od siebie przez co sprawiał wrażenie bardzo kameralnego obiektu. Pokoje bardzo duże, przestronne, łóżka z moskitierami. Położenie przy plaży, szeroka piaszczysta, jednak panują bardzo silne pływy. Centrum Malindi oddalone 1 km od hotelu. Koniecznie trzeba pojechać tam TUK TUKIEM - cena 50 szylingów. Mnóstwo bazarów, targowisk z owocami jak i rybami, są też apteki czy banki. Zakupy polecam robić na TURIST MALINDI MARKET. Personel bardzo miły, wszyscy zawsze uśmiechnięci. Jedzenie bardzo dobre/ Codziennie serwowane inne menu - świeża rybka z grilla, pieczone mięsa, szaszłyki, również African Menu - napewno każdy znajdzie coś dla siebie.
Uwaga! Wszytskie powyższe opinie to prawda ALE dwie z trzech części hotelowych położone za bardzo ruchliwą ulicą a nie nad samym morzem jak jest w opisie hotelu!!!! Jak szłam sama na posiłek albo na plażę to musiałam przechodzić przez tą okropną ulicę, gdzie cały czas ktoś mnie zaczepiał. Okropny dyskomfort, bałam się zostawać do poźna w głównej części hotelowej, bo czekał mnie powrót wdłuż tej ulicy!!!!Jedna z trzech części hotelowych ma dużo niższy standart pokoi niż pozostałe!!! Czułam się trochę oszukana,że włosi dostali pokoje w super części nad morzem a jak za straszną ulicą i z widokiem na ulicę. Ale mimo to polecam, jedzenie super,plaża prywatna super-co bardzo ważne bo na nie-prywatnej nie można odpędzić się od beachboysów
Hotel przepiękny na dużym terenie,baseny rozrzucone.Byliśmy od 12.02.2011-20.02.2011.Pokoje czyste chodź skromnie wyposażone.Kupiliśmy 3 wycieczki na plaży(u Carlosa-gorąco polecam!!!)np.safari.Wszyscy dobrze mówią po angielsku i w Malindii również po włosku.Polecam zabrać na safari bluzę oraz chustkę na głowę(silnie wieje)Komarów jest mało,wystarczą polskie odstraszacze w sprayu(nie polecam tabletek- dużo skutków ubocznych np,biegunka) Na miejscu co mnie przeraziło to ogromna bieda Kenijczyków zwłaszcza dzieci.Można zabrać zabrać ubranka,zabawki słodycze.Rezydentka z Summerelse(P.Monika)bardzo rzetelna i profesjonalistka w każdym calu!!!W naszym turnusie nie było dzieci i ja raczej mniejszych(do 10 lat)bym nie zabrała
To były nasze pierwsze zimowe wakacje w kraju tropikalnym. Wszelkie sprawy związane z transportem z lotniska , zakwaterowaniem oraz dalsza logistyka perfekcyjnie załatwiane. Obsługa bardzo miła starająca się rozwiązywać wszystkie problemy natychmiastowo. Hotel nie jest super luksusowy ale jest w nim klimat Afryki. Jedzenie typowo włoskie ponieważ właścicielem był Włoch. Właśnie był , ponieważ podczas naszego pobytu miał śmiertelny wypadek samochodowy. Wszelkie wycieczki fakultatywne kupujemy oczywiście na plaży u \"beach boysów\" Polecamy Alfonsa, który ma żonę Polkę . Można mu całkowicie zaufać. Alkohole i inne napoje serwowane z oryginalnych butelek nawet piwo.
Hotel pięknie położony. Widok oceanu i pięknej tropikalnej roślinności daje odczucie rajskiego smaku.
Ogólnie hotel zgodny z opinią. Jednak przed podróżą oczekiwałem czegoś więcej.
Wielkość obiektu Obsługa Położenie Czystość
Monotoniczne dania. Tylko3 posiłki dziennie w all inclusive Brak przekąsek. Przy plaży tylko bezalkoholowe napoje
Wakacje niezapomniane. Owszem brak rezydenta polskojęzycznego, ale dla chcącego nic trudnego. Hotel ma swój klimat, przede wszystkim cisza i spokój. Nikt nikomu nie wchodzi w drogę. Jedzenie przepyszne. Nie rozumiem jak można być niezadowolonym, prawdopodobnie w domu jest bardzo obfity szwedzki stół. Nie po to wyjeżdżamy, żeby jeść, tylko po to by rozkoszować się obcą kulturą, a Kenia ma swoisty urok. Byliśmy drugi raz i na pewno jeszcze wrócimy.
piękne położenie, wiele basenów, cisza i spokój
brak lodówki, bliskość rzeki, która po ulewie zabarwiała ocean na czerwono
Niezapomniane wakacje wśród kwiatów, palm i uśmiechniętych tubylców. zarówno w hotelu, jak i na ulicy. Bezpiecznie i niezapomniane klimaty. Jedzenie europejskie i włoskie , ale urozmaicone i tak syte, że tylko raz dałam radę zjeścć lody w pobliskiej włoskiej kawiarni.Na plaży częściowo chronionej przez pracowników hotelu, beach boysi sprzedający koraliki, chusty i figurki Masajów. Za rogiem hotelu na plaży stragany z pamiątkami. bieda tam straszna, więc wart kupić drewniane pamiatki, my żałujemy, że wzięlismy ich tak mało. Targować się można do 30% pierwotnej ceny, ale jest to pełne śmiechu i \"czarnej \" rozpaczy, że jesteśmy okrutni. Kupiliśmy safari u Alfonsa, było OK z przewodnikiem Galo, a hotel na safari Red Elaphants to prostu bajka. Blue safari wykupiliśmy w hotelu u Eryka, ale żałujemy, bo nie dopłyneliśmy do Watumi, a tam po prostu warto być, jeżeli chce się zobacyć rafę. Nawet za 70 dolarów. I co najwaziejsze -tydzień to za mało! Warto wziąć koszulki, które można zostawić dziewczynom i chlopakom z plaży.
Piękne położenia, biała plaża, wspaniałe baseny, w tym 25 metrów otoczone kwiatami, po kąpieli w oceanie zawsze kąpiel w basenie, pomocna obsługa, przestronne pokoje w surowym stylu. Przy licznej grupie Polaków , chętnych do wieczornych tańców, polska muzyka ;)
Problemy z klimatyzacją, brak lodówki w pokoju, drinki , tylko z lokalnymi trunkami, czyli rumem, whisky, ginem, cola i sok.
Aciu viesbuciui ir Kenijai uz nuostabias atostogas!!!
Labai jaukus viesbutis.Geras aptarnavimas.Skanus maistas.Super animatoriai!!
Jak ktoś chce pojechać odpocząć, to super, jak pobalować, to gorzej. No chyba że czas spędzi z rodakami, a ci lubią się zabawić, co może powodować problemy z przyznaniem się do narodowości
Ładne położenie, plaża bez jeżowców, ciekawie usytuowane baseny
uboga oferta animacji i kiepska ich jakość
Hotel bardzo ładny i wygodny , mnóstwo basenów , super plaża . Pokoje czyste ze sprawną klimą :-) Jedzenie bardzo dobre ( śniadania troszkę monotonne). Polecamy na wypoczynek rodzinny . Na wycieczki fakultatywne polecamy miejscowe super biuro prowadzone przez Alfonsa ( spoko spoko po Polsku nazywali go Jan :-)) Ma żonę Polkę Honoratę więc nie ma problemu z językiem . Byliśmy z nimi na Safari i Blue Safari wszystko dopięte na 100%. Bez żadnych obaw i stresów. Jak ich znaleźć ? prosta sprawa wychodzimy na plaże i pytamy o Alfonsa 5min i jest. Odradzamy biuro hotelowe gubią się w obietnicach i cena z kosmosu mimo gorszego planu wycieczki . To były super wakacje na pewno tam wrócimy !!!!!!!
super położenie duża liczba basenów dobra obsługa
słabe animacje brak polskojęzycznego rezydenta monotonne śniadania
Hotel godny polecenia. Pokoje są różne, my zamieniliśmy następnego dnia po przyjeździe. Rano powiedzieliśmy w recepcji, na czym nam zależy i bez problemu ( i dodatkowych dopłat) dostaliśmy taki, który spełniał nasze oczekiwania. Prawie codziennie wieczorem w hotelu jest inny show tematyczny: występy Masajów, akrobatów, tancerzy z różnych plemion. Hotelowa część plaży jest wydzielona, pilnowana przez ochronę z hotelu. Transport tuktukiem do centrum Malindi kosztuje 100 szylingów kenijskich ( 1,2 dolara). Do centrum najlepiej jeździć około 17 stej, Nie jest już tak upalnie i jest spokojniej, niż w ciągu dnia i wieczorem. W hotelu w punkcie wymiany pieniędzy nie przyjmują banknotów jednodolarowych, nie można też nimi płacić, bo podobno trudno je w Kenii wymienić na szylingi. Wycieczki polecamy wykupić na plaży. W hotelu jest także biuro turystyczne, ale ceny na plaży są najniższe. Jest to kwestia indywidualnych negocjacji, jednak można zejść dużo niżej niż w biurze hotelowym i u rezydenta. Na plaży kupowaliśmy u Michaela, Milana i Andreasa. W ciągu dwóch tygodni byliśmy z nimi na siedmiu wycieczkach. Mówią po angielsku, włosku, niemiecku. Pogodni, spokojni. Czuliśmy się bezpiecznie i zobaczyliśmy w Kenii dużo więcej niż oczekiwaliśmy. Hotel na safari był bardzo dobry, na Safari byliśmy niestety tylko dwa dni ( w Tsavo East), w cztery osoby+ kierowca i przewodnik - wszyscy byliśmy zachwyceni. Wcale nie czuliśmy zmęczenia, mimo długiego czasu spędzonego w samochodzie. Jadąc na Safari mija się biedne okolice, dobrze jest mieć coś do jedzenia ( np pieczywo), ponieważ przy drodze czeka sporo dzieci, które mają nadzieję, że coś dostaną. Z wycieczek polecamy też blue safari, ze snorkowaniem.
Witam, hotel godny polecenia. Jedzenie bardzo dobre pokoje duże niestety w pokojach nie ma lodówki :( ale reszta wspaniała. Drinki bardzo dobre, animacje codzienne. Hotel przy samej plaży (publicznej) jednak wydzielona jest część dla hotelu i pilnowana jest całą dobę przez ochronę. Na plaży pełno sprzedających i tam proponuję wykupić wycieczki. Safari dwudniowe na plaży kosztuje 250 dolarów (u rezydenta ok 250 Euro) A pakiecie z Watamu i Gede można wynegocjować aż do 290 $ (ja niestety kupiłem za 320 :) ) Proponuję chłopaka imieniem Galo (współpracuje z Rambo) Galo jechał z nami na safari, a na wycieczkach fakultatywnych dobrze sprawował się jako pilot (opowiadał w Gede jako przewodnik) Po powrocie zaproponował darmową wycieczkę po mieście, załatwił Langusty w Watamu. Biorą zaliczkę 100$ wiadomo każdy się troszkę obawia na początek ale cóż inni turyści kupili i nie żałowali. My też :) Nurkowanie proponuje u Włocha Stefano (dwa hotele po prawej idąc wzdłuż plaży) Koszt to 70 Euro + 15 $ dwa zejścia (uwaga bez posiłku była tylko kawa) Widoki pod wodą "szału nie ma" langusty, krewetki mówił że można zobaczyć delfiny (widzieliśmy ale na powierzchni)
Wróciliśmy z Coral Key w zeszłym tygodniu. Niezapomniane wakacje w przecudownym miejscu!Pisząc ta opinie słucham cudownej płyty z afrykańską muzyką nagraną przez hotelowego DJ'a Charliego:) Nie wiem od czego zacząć..hotel wspaniały, położony w przepięknym ogrodzie, obsługa przemiła, animatorzy najlepsi, bardzo przyjaźni i rozmowni, chcą się uczyć polskiego. Wszyscy perfekcyjnie mówią po angielsku i włosku. Codziennie inne animacje wieczorne. Malindi bardzo bezpieczne, warto wybrać się na lokalną dyskotekę i beach party. Wrażenia niesamowite. Proszę na sluchajcie opinii tych, którzy przez tydzień nie wynurzają nosa z hotelu w obawie...no właśnie w obawie przed czym?Sami wypuszczaliśmy się z hotelu bez żadnej obstawy i jakoś przez dwa tygodnie nic nam się nie stało. Moskitów zero...Mnóstwo przepięknych miejsc do zwiedzania. Jak wycieczki to tylko od miejscowych, a nie z hotelu. Uczciwi ludzie. Fakt, że przez pierwsze dwa dni zaczepiają, chcą sprzedać wszystko, ale jak już Cię poznają i Ty ich poznasz to sam schodzisz na plaże, żeby z nimi porozmawiać bo to świetni ludzie:) Weźcie ze sobą dużo starych rzeczy na wydanie (stare koszulki z nadrukami reklamowymi, za małe rzeczy po dzieciakach)- ludzie cieszą się ze wszystkiego i sa bardzo wdzięczni.Z pewnością wrócimy tam jeszcze raz..Jeśli macie jakieś pytania związane z wycieczką i miejscami wartymi uwagi zapraszam do pisania maili, chętnie odpowiem :)
Wspaniały hotel, świetne kompleksy basenowe, wysoka jakość obsługi. Można tu miło spędzić czas.
Hotel wraz z obsługą bardzo dobry. Polecamy!
Jedzenie w hotelu super : ryby , owoce-ananasy , mango , papaja , marakuja, smaczne desery !!! Animacje ciekawe: występ masajów, akrobatów , kenijskich dzieci , szamana itp. Plaża , jak ktoś się nie przejmuje tubylcami, można spacerować , ale nie można liczyć na spokój!Na basenach nie ma tłoku , są leżaki i można odpocząć . Natomiast Włosi dają do zrozumienia, kto w tym hotelu rządzi !Najgorzej w recepcji , przy wyjeżdzie potraktowano nas jak złodzieji , kazano zapłacić za 2 adaptery do prądu , które oddaliśmy tylko nie podpisaliśmy zwrotu w książce meldunkowej! Dlatego prosze pilnować podpisów przy oddawaniu adapterów! Na nic się zdały tłumaczenia , że oddaliśmy i to 10 min przed tą sytuacją! Musieliśmy zapłacić , bo trzeba było jechać na lotnisko i nie było czasu dochodzić swoich racji . Swoją drogą po co nam kenijski adapter do prądu w Polsce?! Zeby zarobić 5 euro ? Jak mnie stać na wyjazd do Keni to i adapter mogę sobie kupić :-(
Właśnie wróciliśmy z żoną z tego hotelu. Z kilkoma opiniami muszę się zgodzić, z kilkoma nie. Zacznę od safari, co jest chyba podstawą wycieczki do Kenii. Kupiliśmy za radą innych - od \"beach boysa\" Kicco, o którym ktoś tu już wspomniał. Super wycieczka, a na noc zatrzymaliśmy się w świetnym hotelu. Trzeba naprawdę źle trafić, aby trafić na namiot z robakami. My polecamy. Tak jak cały hotel. Barman polewa mocne drinki nie tylko panom ;) Śniadania faktycznie mogłyby być bardziej zróżnicowane, ale... obiadami i kolacjami nadrabiali wszystko. Jeżeli miałbym wracać do Kenii to tylko do Coral Key. Serdecznie polecam.
Hotel oki, pomimo że w centrum miasta wogóle tego nie słychać. Obiekt rozległy, 6 basenów ale wcale nie ma tłumów. Plaża piaszczysta, tak jak ktoś pisał wcześniej zanieczyszczona przez glony których nikt nie sprząta. Ocean brudny z powodu wpływającej rzeki, wiele osób wogóle się nie kąpało; mnie to osobiśnie nie przeszkadzało ale ludziska byli zawiedzeni. Jeśli nastawiacie się na czysta wodę to na pewno nie w tym hotelu !!!Plaża podzielona na strefę pilonowaną przez policję i \"ogólną\". Przejście po plaży ogólnej praktycznie niemożliwe przez nachalność tubylców. Jedzenie super, zwłaszcza owoce. Alkohole dobre i mocne :) A ondośnie oferty \"beach boysów\" to owszem tańsza ale ludzie jedną noc spali pod namiotami z robactwem także coś za coś...
Wakacje w tym hotelu wybrałam nie przypadkowo. Mogę go polecić wszystkim, którzy chcą wypocząć na poziomie w Kenii. Posiłki w restauracji- bardzo smaczne. Na każdą kolację jest inny rodzaj ryby oraz mięsa. Śniadania zawsze takie same. Wieczorem są animacje, więc jest jakaś rozrywka jest bardzo dużo Włochów i mniej Polaków i Czechów. Hotel składa się z kilku części więc jest sporo miejsca. Jedyna udręka to bech boys. I wcale nie są tacy mili jak się wydają. Chcą tylko aby kupić wycieczki albo oddać im ubrania. My nie ryzkowaliśmy zakup u nich safarii. Wakacje nam się bardzo podobały.