W wybranej destynacji mamy wiele świetnych hoteli. Wybierz, kiedy chcesz jechać i sprawdź nasze propozycje.
Palma - stolica Majorki - spacer wąskimi uliczkami zabytkowego miasta wśród barokowych rezydencji i katalońskiego Art Nouveau.
Valldemossa rozsławiona przez Fryderyka Chopina i George Sand, którzy schronili się w tutejszym klasztorze Kartuzów.
Bajeczna zatoka Cala de sa Calobra z prowadzącą do niej niezwykle widokową, pełną serpentyn drogą.
Za 2 tyg. w pojedynkę zapłaciłem 2,9 tys. PLN - wiedziałem, że nic mi nie zepsuje tych wakacji dopóki nie zobaczyłem hotelu Juan Palma w Arenal, w ktorym miałem te 2 tyg. spędzić. To miejsce to nora - małe pokoje, toalety nie remontowane od lat - w mojej przeciekała rura od kranu i cały czas była mokra podłoga, poza tym w spłuczkach jest bardzo małe ciśnienie, więc nic nie spływa - wiecie co mam na myśli. Jeśli chodzi o posiłki to na szczeście miałem wykupione tylko śniadania - bardzo skromne i co dzień - dzień w dzień dokładnie to samo dwie mikrobułki plaster niezidentyfikowanego mięsa plaster sera odrobina marmolady jajko (raz na miękko, raz gotowane) szklanka soku pomarańczowego muffinka zrobiona chyba z materiałów ropopochodnych - nie dało się jej jeść. Wąsaty typ, który podawał jedzenie sprawiał wrażenie jak by nie wiedział po co tam jest i robił łaskę, że podaje śniadanie 5 min przed godziną kończącą śniadania.
Jest głośno prawie całą dobę - śmieciary o północy i 6 nad ranem, rozśpiewane grupy niemieckiej młodzieży pardowały głównie od 21.00 do 5.00. Nie należę do tych wymagających klientów, ale hotel jest na prawdę beznadziejny.Hotele wokół sprawiały wrażenie o kilka klas lepszych - Juan Palma wyglądał najbardziej zapyziale. Jego jedyną zaletą było to, że było z niego dość blisko do plaży, klubów oraz przystanków autobusowych więc moża było go szybko opuścić.
Hotel, który czasy świetności ma już za sobą (o ile takowe kiedykolwiek były), bardzo skromnie wyposażony. Od razu po przyjeździe dostałam pokój od strony ulicy i to był prawdziwy koszmar. W tym cudownym obiekcie nie ma klimatyzacji, więc nie sposób było na początku września spać przy zamkniętym oknie. Przy otwartym również z powodu hałasu. Poprosiłam jednego z właścicieli (a jest ich dwóch) o zmianę pokoju i nie było z tym problemu. Głównie dlatego, że trafiłam na tego bardziej sympatycznego. Drugi jest wyjątkowo niemiły. Nie odpowiada dzień dobry w żadnym języku (próbowałam po angielsku, hiszpańsku i polsku - bez skutku). Za to zawsze można liczyć na jego niezadowolona minę, kiedy podaje gościom śniadanie. Już od samego rana gość hotelowy czuje się jak zło konieczne. Myśle, że hotel nie jest wart nawet swojej niskiej ceny. Radziłabym mimo wszystko dołożyc 200 zl i wybrać coś innego.
Na pewno nie polecam hotelu rodzinom z dziećmi. To miejsce raczej dla tych, ktorzy w hotelu trzymają tylko swoje bagaże !!!