1543 opinie
Chcesz wyjechać do tego hotelu? Sprawdź oferty!
Pięknie położony, kilka kroków od plaży z delikatnym, jasnym piaskiem.
W ogród wkomponowano ładny basen, z którego można podziwiać widok na ocean.
Znany jest z dobrej kuchni, lokalne potrawy to raj dla miłośników egzotycznej kuchni.
Dla aktywnych: wiele możliwości uprawiania sportów.
Polecam ze względu na stosunek ceny do jakości. Plaża wspaniała, szeroka, po prostu rajska. Można uczyć się kite surfingu z lokalnym instruktorem w szkołach przy plaży. Same pokoje są akceptowalne, bywałem w lepszych. Jedzenie w porządku. Nie jest super urozmaicone, ale też niczego nie brakowało. Hotel nie jest luksusowy - to nie Dubaj, ale na Zanzibarze na prawdę fajny. Miło wspominam wyjazd. Polecam także wycieczki fakultatywne - na plantację przypraw, do parku narodowego. Zwróćcie uwagę, czy Wasz przelot jest Dreamlinerem, aby nie mieć międzylądowania. To zawsze plus.
Rajska plaża, stosunek cena-jakość
Nasze najgorsze wakacje jak do tej pory, 14 dni... Czytając wszystkie pozytywne opinie spodziewaliśmy się zupełnie czegoś innego, napiszę więc jak to wyglądało z naszej perspektywy, a kawałek świata już zwiedziliśmy... Standard kompletnie nie adekwatny do ceny. Pierwszy raz byliśmy głodni i schudliśmy na wakacjach. POŁOŻENIE: śliczna, szeroka plaża, super baseny, dużo palm i zieleni wokół. Piękny widok na ocean. Ochroniarze hotelowi na plaży pilnujący aby masaje nie nagabywali przy leżakach. Małę odpływy, można się kąpać cały czas. Rafy przy hotelu brak. Można z localsami poplynąć na rafę trochę w głąb oceanu popatrzeć na rybki, których jest jednak mało. Są za to piękne rozgwiazdy i jeżowce. Przepyszne i dojrzałe owoce można kupilić od lokalsó codziennie na plaży. POKOJE: Śmierdzące stęchlizną - codziennie wieczorem musieliśmy wietrzyć ponad godzinę bo nie dało się spać. Pościele sprane, zmechacone i szare - pewnie kiedyś były białe, jednak ładnie zasłane codziennie, a jak zostawialiśmy dolara to dokładano kwiatki i napisy. Łazienka brudna, mnóstwo kamienia na kranie, czarne i spleśniałe fugi pod prysznicem. Brak firanek w pokoju, tylko ciężkie zasłony, większość czasu panowała więc u nas ciemność i zapalaliśmy światło bo mieszkaliśmy na parterze. Wi-fi bezpłatne tylko w lobby, jak chciało się mieć również w pokoju lub na terenie hotelu trzeba było wykupić, na jedno urządzenie na 14 dni koszt to 20$, działało dobrze. ŚNIADANIA: fajne, codziennie świeżo robione gofry, naleśniki, sadzone i omlety. Do tego owsianki, kleiki, płatki, mnóstwo fajnych rogali, ciastek i pączków. Chleby, bułki, sery żółte, twarożek i afrykańska szynka (czerwona). Owoce - ananasy, arbuzy, papaje, banany, kokos - czasami pyszne czasami kompletnie nie dojrzałe i nie do zjedzenia, zależy jak się trafi. Duży wybór dżemów owocowych. LUNCHE I KOLACJE: codziennie to samo, 8 wemarów: 1 suchy ryż, 2 warzywa na parze, 3 suche pałki z kurczaka, 4 ryba wysuszona na wiór-nie zjadliwa, 5 ziemniaki (tylko 2 razy na 14 dni puree, zazwyczaj ćwiartki z piekarnika - często niedopieczone i twarde) obok zawsze ketchup, który chociaż zabijal smak, 6 warzywa gotowane w sosie, 7 makaron penne w sosie (zazwyczaj pomidorowym) - rozgotowana papka, 8 -zawsze coś innego, czasem kurczak w sosie, czasem gumowa wołowina, raz nawet baranina w sosie. Raz na 2/3 dni kucharz smażył na bieżąco rybę/mięso na grillu. Na kolacji orientalnej dodatkowo była podawana ichniejsza sharma. "Pizza" margarita dostępna w wemarze w czasie lunchu, na drozdzowym ciescie, sucha, ledwo widoczny ser. W drugim tygodniu pobytu ratowało nas stanowisko z makaronem przyrządzanym indywidualnie, 3 sosy do wyboru: pomidorowy, śmietanowy kompletnie bez smaku i bolognese z mięsem, bo coś jeść trzeba... DESERY: na sam widok człowiek się zachwyca, duży wybór pucharków z różno-kolorowymi budyniami i galaretkami, jednak szybko okazuje się, że wszystko smakuje identycznie, tylko z innym barwnikiem... 2-3 rodzaje ciast do wyboru plus jakieś ciasteczka, ale wszystko na jedno kopyto. A'LA CARTE: raz na pobyt (niezależnie czy jesteście 3 dni czy 14) kolacja afrykańska oraz kolacja rybna w formie bufetu - miła odmiana, 3 rodzaje mięsa w sosach do wyboru. Kolacja w restauracji rybnej- tu wreszcie owoce morza, chociaż wyglądały lepiej niż smakowały, pięknie podane. Do restauracji rybnej można iść też odpłatnie, przykładowa cena: pizza 10$, kalmary we fryturze z frytkami 10$. Za pierwszym razem zamówiliśmy "trio di mare" frytowane szprotki, kalmary i krewetki z frytkami za 15$, chcielismy to samo następnego dnia - niestety już nie było... PRZEKASKI: miedzy 10-11 podawane owoce - 2 talerze z arbuzami i ananasami oraz ciastka i crossanty ze śniadania. Jeżeli skończyły się już o 10:15 to niestety nie był donoszone. Miedzy 16-17 "kanapki" - suchy chleb przelożony plasterkiem szynki lub sera a na to suchy chleb i plasterek marchewki - przebite wykałaczką. Żenada... Żadnych fast foodów, żadnych lodów... załączam zdjęcia. NAPOJE: brak lodu do drinków w barze przy basenie, wszystko ciepłe. Zamawialismy jednego drinka a każdy "barman" robił go inaczej. Jak składnikiem był sprite, ale akurat zabrakło to lali co popadnie byleby było. Napoje dodatkowo płątne jak drink w ananasie 10$ lub swiezy sok mango 4$. ANIMACJE: codziennie rozciąganie, dart, aqua aerobic, siatkowka plazowa, waterpolo, wieczorami show akrobatyczne/taneczne lub ktos spiewal na zywo. Na plus. Francuzi (których jest najwięcej w tym hotelu) mieli swoich animatorów. Ogólnie czas na leżakach spędzony był fajnie, oko się cieszyło, problemy zaczynały się kiedy burczało w brzuchu, a w drugim tygodniu burczało non stop... Cena zdecydowanie za wysoka jak na taki słaby standard. Jeżeli chodzi o organizatora-Itakę - również tragedia. Rezydentka chciała tylko sprzedać wycieczki, jak pojawiał się jakiś problem to nie odbierała telefonu.
położenie, widoki, plaża
Same wady! Jedzenie, napoje, pokoje...
Tripadvisor