Chcesz wyjechać do tego hotelu? Sprawdź oferty!
Shopping w atrakcyjnych cenach (wyspa w całości jest objęta strefą wolnocłową)
Możliwość pieszych wędrówek po górach (El Copey Hill National Park)
Bogata oferta rozrywki dla dzieci (5 parków narodowych - m.in. Laguna de La Restinga National Park z rezerwatem flamingów)
Sanktuarium Virgen El Valle
Bardzo fajny hotel. Bardzo polecam. Większość pokoi odnowiona, zadbana i czysta. Muzyka na żywo w weekendy. Inne jedzenie tematyczne każdego wieczoru. Standard hotelu utrzymywany w fajnym latynoskim stylu.
Bardzo dobre jedzenie Piękna plaża
Woda w basenach slona
Jest tam wspaniała papuga, ara zielonoskrzydlata. Nazywa się Koko.
Nie polecam tego hotelu lepszy jest Dunes jak już więcej info na mojego maila:)
witam właśnie wróciłem z wenezueli hotel lti costa to chyba moge powiedzieć słaby hotel na 4 gwiazkimoze powinnością powinno być 2 jedzenie fatalne szwedzki stół tragedia ogólnie totlny bród brak sztućców łyżek totalny bałagan obsługa na lajcie .jedyniecomoge polecić to alakarte ,basen malo zadbany słona woda,plaża ldna ale poza hotel nie powinno sie wybierac z elektronikom bylem swiatkiem kradzieży aparatów oraz telefonow turystom z polski nie wieczorem ale w biały dzień ,a do tego napadu w nocy na turystów starszych z niemiec na pokój w hotelu potym wypadku znalazła się ochrona hotelu mamy nato światkow . Napweno był nasz ostatniwyjazdy do wenezueli dotego odprawana lotnisku to 4 godziny psy i wojsko sprawdzajace bagaże szukają narkotyków żadne biuro przy zakupie nie mówi napewno itaka Wenezuela 11.02.2012 25.02.2012 hotel lti Ramzes łódź
Witam Sam hotel pięknie położony i fajnie zaprojektowany. Budynki ładnie się komponują z otoczeniem i wszystko sprawia bardzo fajne wrażenie. niestety posiłki przeciętne i całkowity brak animacji czy jak atrakcji. Jednak głównym bolączką hotelu to mała liczba turystów. Po rozmowie z innymi polakami na wyspie wszyscy narzekali na małą ilośc turystów. Może jakby scentralizować turystów było by lepiej. Na wielkiego PLUSA zasługuje opiekunka grupy Aleksandra Potyka. Osoba o wspaniałym podejściu do ludzi i potrafiąca wszystkich zabawić. Pozdrawiam
Jedzenie dość smaczne w początkowych dniach, potem z powodu małych zmian w menu zaczyna nużyć. Pokoje czyste i chłodne, klimatyzatory trochę archaiczne. Największą niedogodnością pobytu był częsty brak ciepłej wody. Hotel na północy wysp; plaża ładna, schludna raczej i czysta, fale dość duże - fajna zabawa, ale z powodu sporadycznie wystających w wodzie skał można sobie zrobić krzywdę. Generalnie rzecz biorąc na hotelowej plaży są idealne warunki do opalania, ale zabawy wodne lepiej zostawić na inne miejsca. Jeśli pobyt ma wyglądać nie tylko jako słoneczny relaks przy basenie lub plaży to hotel lepiej potraktować jako punkt wypadowy do zwiedzaniu wyspy - taksówki dowiozą wszędzie za niewyszukane pieniądze.
Hotel przy samej plaży z przepięknym ogrodem. Duża wilgotność powietrza,polecam zabrać coś na komary, na Margaricie jest Denga. Jedzenie w restauracji,a la carte-rewelacja. Hotel 4* nie więcej. Warto wybrać się na jeep tour,wyspe Cubagua /kapiel w blocie i oczywiście Park Canaima,Deltę Orinoco. Margarita jest biedną wyspę i nie spodziewajcie się cudów, ale warto pojechać i zobaczyć.Byłam z Summerelse było Ok.tak jak się spodziewałam, rezydentka Ola bardzo pomocna.
All Icl. w tym hotelu jest porażką totalną. Brak składników do drinków powoduje ze obsługa kieruje cię z reklamacją do dyrektora hotelu który siedzi przy basenie i czyści sobie paznokcie. Jak chcesz wiedzieć co będziesz jadł na kolację zobacz co jest na śniadanie i obiad. A i nowośc przy opcji AI. reglamentacja ilości wołowiny i ryby. Ale nic to wołowina twarda jak kapeć a ryba była śmierdząca. Pokoje ok może być ale AI - nie dajcie się wrobić.
Hotel średni,bezposrednio przy plazy co jest duzym plusem ,choc plaza nie specjalnie zadbana w poblizu odpływ kanalizacyjny do morza !!!jedzenie niezbyt urozmaicone dla nie wymagajacych polecam ,basen w porzadku choc mocno chlorowany
Spędziliśmy na Margaricie prawie 2 tygodnie. Nie jest to hotel luksusowy, lecz średniej klasy. Dużym atutem jest na pewno bezpośredni dostęp do plaży, basen, przesympatyczna obsługa, dużo jedzenia.
Hotel, po prostu hotel, trzeba sie liczyć z tym, że to Ameryka Południowa i tam ludzie maja inne standarty niż my. Moje pierwsze odczucie wchodząc do pokoju to: uciekaj stąd! tyle pieniędzy za coś takiego?Ale nie po to tam się jedzie. Obowiazkowo trzeba wyjechać na dwudniową wycieczkę do dżungli i do parku narodowego Canaima ,w którym jest najwyższy wodospad świata itd., rejs trimaranem na rózne wyspy i delfinarium( ale tylko delfiny na reszteę radzę nie patrzeć) aha i nie dajcie się oszukać na kasę NIE WYMIENIAJCIE DOLARÓW W LEGALNYCH KANTORACH bo pięciokrotnie mniej macie pieniędzy szukajcie innych sposobów np u kupców na plaży.Powodzenia!!! Kasia.
Byłam w tym hotelu na sylwestra 09/10 i generalnie jak ktoś się nastwia na pełen relaks i nie jest osobą która lubi szukać dziury w całym to bardzo polecam ten hotel. Plaża na wyciągnięcie ręki, jedzenie średnie ale są potrawy bardzo smaczne i przede wszystkim jest go naprawdę dużo. Polecam restauracje a`la carte- jedzenie wyśmienite! Drinki - przepyszne i strasznie mocne, a bar przy samej plaży:) Jak dla mnie idealne miejsce na wypoczynek w środku zimy. Polecam!!! Ps. a co do pokoi - tak naprawdę tylko się w nich śpi i myje, więc można jakoś przeżyć...
W opisie podaje się że jest luksusowy hotel. Luksusowy może i jest ale tylko z założenia. Jak dla mnie to 3* i biorę tu pod uwagę to że nie jest to najbogatszy kraj itp. Pokoje to czysta loteria. Jedzenie takie sobie ( smaczniej jeść dają w bulwarowych knajpkach), zawsze można było zjeść do pełna. Dobre tutejsze napoje. Wenezuelczycy to specyficzny ród, trzeba było uważać żeby któregoś nie obrazić. Ładny ogród hotelowy, całkiem niezłe plaże. Jeśli wybierzecie się w dalsze okolice lub na wycieczki tj. Orinoko to podobnie jak my będziecie zadowoleni.
Pierwszy pokój jaki dostaliśmy... no comment. Potem zamieniono nam na pokój rodzinny. Byliśmy po za sezonem, na koniec pory deszczowej. Czystość pokoi do przyjęcia, ręczniki wymiana codziennie. Posiłki mi akurat smakowały, mogłyby być jednak nieco bardziej urozmaicone. Fajny duży basen. Trzeba też dodać że jest tutaj inaczej niż na Kubie i nie są to te same Karaiby. Na plaży można oddać się spokojnemu relaksowi. Wszyscy żądni rozrywek gnają na sąsiednie plaże. Polecam zjeść w "tutejszych" knajpach tanio i smacznie.
Plaża i pogoda rekompensują wszystko. Byłem tutaj z rodziną. Pokoje jak Cie mogę jeszcze da się przeżyć. Jedzenie w moim odczuciu złe. Należałoby zmienić szefa Kuchni bo jak on miał zmianę to posiłki były średnie. Całkiem przyjemny basen. Dość duży. Sklep hotelowy drogi, lepiej coś kupić na mieście tam ceny są znacznie niższe. Na plaży raczej cisza, reszta osób woli iść na położoną w niewielkiej odległości plażę publiczną. Obsługa raczej miła za wyjątkiem Pań w recepcji.
Trochę weny twórczej, i jak poczytacie parę opinii to wyjazdy może być udany. Hotel miły jak się w nim śpi. Goście którzy wyjeżdżali jak my przyjechaliśmy skarżyli się na basen. Ja osobiście nie widziałam w nim nic złego. Pokój jeśli dopłacimy będzie miał klimę ( my tak zrobiliśmy ). Meble nie pierwszej nowości. Nie były jakoś szczególnie zniszczone. Udało nam się zobaczyć w ogrodzie parę Kolibrów, dalej od hotelu imponujące jaszczurki. Okolica nie nadaje się dla amatorów nocnych zabaw. Jeśli nie wypożyczacie czterech kółek to warto wziąć taksówkę. Jest naprawdę tania.
Tym razem Neckermann średnio się popisał. Hotel z góry potraktujcie jako miejsce w którym się śpi. Posiłki średnio urozmaicone. Kawałek dalej za plażą hotelową znajduje się super plaża publiczna. Za 3 Boliwary można się bardzo dobrze najeść w tamtejszych barach. Pokoje przypadł nam do gustu. Przestronne, dobrze klimatyzowane. Obsługa kompetentna, czasem miała swoje humory. Dobra rada, jeśli posiadacie prawo jazdy to wynajmijcie samochód i sami spróbujcie objechać wyspę. Jest masa uroczych zakątków nie uczęszczanych przez turystów.
Jeżeli ktoś nie pamięta wczasów FWP to warto pojechać. Zapach w pokoju jak w dzieciństwie, pościel też szarawa. Kucharz powinien być ukarany za marnowanie produktów, zrobić niejadalne kurczaki to sztuka. Personel poza recepcją życzliwy. W all. incl. dają "wino", kto chce niech pije. Miejscowe drinki smaczne i sympatycznie serwowane. W sklepiku można kupić wina z Chile, ale ceny 2x jak u Nas. Żeby wszystkiego nie krytykować-pogoda i plaża rekompensują wszystko. Niedaleko hotelu piękna, piaszczysta, przy hotelu dużo kamieni, warto mieć buty.
W pierwszej chwili szok - jakie 4* - co najwyżej trzy... Posiłki mało urozmaicone, śniadania najgorsze. Po drugim dniu dochodzimy do wniosku, że w pokojach się tylko śpi, więc są ok. Plaża hotelowa jest ok, ale można się przejść za górę na pobliską publiczną plaże - rewelacja - tafla wody, super dojście do skałek, pyszne pierogi (za 2-2,5 boliwara) robione przez miejscową babcię... Jak ktoś chce poszaleć to przy plaży hotelowej przypływają ze skuterami - super zabawa. Jedyny minus to problemy z wodą - co było widoczne w basenie hotelowym, pod koniec pobytu nie dało się prawie pływać. Pomimo wszystko Margarita jest nie do zapomnienia, można wypożyczyć samochód i ją zwiedzić. Polecam wyspę i hotel, ale nie jeśli ktoś oczekuje luksusów...
Mhm obiecałem sobie napisać o hotelu choćby dlatego, aby pomóc innym w wyborze, tak jak forum pomocne było dla mnie przed dokonaniem ostatecznej decyzji 3 tygodnie temu. Nie oczekujcie jednak jednoznacznych opinii i wniosków. Moje odczucia są bowiem bardzo mieszane. A więc: czy gdybym mógł cofnąć czas wybrałbym Wenezuelę? Tak, zdecydowanie tak. Czy jadąc tam po raz pierwszy, ale z tą wiedzą, którą mam teraz wybrałbym ten hotel? Tak. Czy pojechałbym tam jeszcze raz? Nie, raz wystarczy. Nie jest to najlepszy jakościowo hotel na wyspie, jednakże korzystnie łączy ze sobą znośną jakość, ładną plażę (choć zapomnijcie o karaibskich plażach na Margaricie), duży basen (choć bardzo płytki) oraz ogólne miłe wrażenie estetyczne. Dodając do tego dużo zieleni, super górki widoczne z plaży i sporą ilość gości, daje to przyjemny, wakacyjny mix, który trudno znaleźć w hotelach wyższej kategorii, w których wieje snobizmem i nudą. Co do rozrywek jednak, animacje są żałosne, dyskoteka.. mhm a była tam w ogóle jakaś dyskoteka? Był to pierwszy hotel w jakim byłem, gdzie życie zamierało około 23, a o 1 w nocy wszyscy spali jak dzieci.. Miałem nawet podejrzenia, że sypali nam coś do drinków... Drinki no tak to jest z all inclusive, płacisz kupę kasy za pobyt, a w zamian dostajesz picie i jedzenie do woli i niby wszystko ok, o ile jesteś miłośnikiem paszy dla koni oraz drinków a'la budka z piwem za Biedronką. Leją ile chcesz, ale jakość tego porównywalna jest z tanim winem, wódką żytnią oraz kolą z Biedronki (specjalnie napisałem przez K) i sokami z proszku... Skończyliśmy tak, że przez ostatnie dni pobytu piliśmy własne alkohole i jedliśmy w knajpie w JuanGriego mając to wszystko co z łaski podają w - wiecie gdzie.
Przynajmniej dzięki temu mogę powiedzieć choć kilka dobrych słów o wenezuelskich knajpach. Owoce morza z grilla genialne. Homar nie do wyjęcia!Piszą, że niebezpiecznie. Mhm, nam ukradli telefon z pokoju. Nie był w sejfie. I choć był wyłączony - era roamingu tam nie ma - dostał nóg. Wina nasza i tylko nasza bo sejf mieliśmy w pokoju, ale niestety. Nie chcę nikogo oczerniać, ale kradną jeśli mają okazję a my głupki podaliśmy telefonik na tacy..
Nocą plaża zamknięta na kłódkę a hotel otoczony strażnikami - racja. Poza hotelem syf, malaria i nawet jakby nie było strażników nigdzie bym się nie wypuścił na wędrówkę bez kałacha i psa obronnego.. Wiadomo South America, ale to część folkloru! Przez 11 dni nie słyszałem, ani nie byłem świadkiem jakiegokolwiek zagrożenia.
Poruszanie się po wyspie - luzik. Taxi spod hotelu na gwizdek zawiezie wszędzie. Warto ustalić cenę przed ruszeniem - zaoszczędzicie połowę kursu w porównaniu do płacenia po fakcie. Kolesie poczekają nawet 2 godzinki lub przyjadą na umówioną godzinę. I to wszystko przy rachunku 20 zł w obie strony za 4 osoby. Wszędzie przyda się znajomoć hiszpańskiego. Choćby połamana, ale czasami ani rusz po angielsku. I mała wycieczka w kierunki pani rezydentki z Triady - nie będę na niej psów wieszał, bo pracuje jak każdy z nas i niech pierwszy kto nie ma nic na sumieniu rzuci kamieniem, czy jakoś tak, ale krew zalewa jak ewidentnie szuka się osłów i naciąga ludzi. Na 20 minut opowieści autobusowych w drodze z lotniska do hotelu, blisko połowę Pani poświęciła na straszenie o kursach wymiany i drastycznych spadkach waluty.. Cel był jeden. Nastraszyć moherownię do wymiany po Jej kursie.. kursie bliskim 2,6:1, gdzie bez najmniejszego wysiłku na straganiku na plaży lub w co drugim sklepie w JuanGriego kurs wynosił 4:1. a jakby ktoś się potargował to kto wie... Oświadczam - nigdy nie wymieniliśmy gorzej niż 400 nowych boliwarów za 100 USD. I choć jest to nielegalne, nie ma z tym najmniejszych problemów. A pani z Triady miała w tym jeden i oczywisty cel - szkoda, że tak nachalnie to prezentowała. Bo gdyby powiedziała o zagrożeniu i zapewniła, że da ciut gorszy, ale bezpieczny kurs wymiany - jestem pewien, że 90% ludzi dokonałby wymiany na spotkaniu organizacyjnym. Na nas i naszej grupie się nie najadła. To tyle. Sorki, że aż tyle o niej, ale zeźliła mnie tym strasznie. Po za tym uważam, że była bardzo sympatyczna i pomocna. Wykopała nam wyjazd spod ziemi i więcej złego słowa o niej nie powiem ;-)Subiektywne podsumowanie - jeśli macie w zamiarze poleżeć na rajskiej plaży, pobalować w hotelu do rana, dobrze popić i pojeść - odradzam wogóle Wenezuelę. Nie tylko ten hotel, ale cały kraj. Oni nie mają pojęcia o obsłudze ruchu turystycznego i to ani zorganizowanego ani indywidualnego. Dobry przykład na to, co komuna zrobi nawet z pięknym krajem, ale jeśli chcecie poznać oryginalny i dość przystępny zakątek świata; macie pieniądze na obowiązkowe wycieczki fakultatywne (Detla orinoko, Wodospady Canaima, Archipelag Los Roques - w sumie około 700 USD), zaakceptujecie przy tym pewne braki a będziecie potrafili cieszyć się towarzystwem (poznaliśmy wspaniałych ludzi i serdecznie ich teraz pozdrawiam od Nowego Sącza przez Wawę, Bielsko Białą aż po Toronto tfu tj. Toruń), to z pewnością będą to jedne z ciekawszych wakacji w Waszym życiu!!
Wymagane jest jednakże bardzo tolerancyjne nastawienie do codziennoci. Inaczej, lećcie na Dominikanę, albo wręcz do Egiptu ;-)
Udanych wakacji!