Jak było w Turcji Egejskiej po sezonie? [RELACJA]

AzjaKlaudyna Fudala06.10.2020

Wiedzieliśmy, że Wybrzeże Egejskie jest dość kameralne i jeszcze przed wylotem mieliśmy obawy, czy nie będzie po prostu…nudne. Zwłaszcza na koniec sezonu. Tylko czy nudą można nazwać taplanie się w różanym błocie dla urody, łowienie i jedzenie krabów, pływanie w naturalnym basenie pomiędzy antycznymi kolumnami albo wytargowanie pierścionka z jedynego na świecie kamienia zmieniającego kolory? Otóż, nie można!

Stary wiatrak w Bodrum
Stary wiatrak w Bodrum

Pierwszy raz mieliśmy lecieć do Turcji razem z mężem. Wcześniej miałam ogromne szczęście być na Riwierze Tureckiej i w Kapadocji, lot balonem oczywiście zaliczony! Tym razem padło na Turcję Egejską – z mniejszą bazą hotelową, trochę droższą, ale za to otoczoną górami i mniej obleganą przez turystów. Wybór padł na hotel La Blance Resort &Spa, wylot z Gdańska.

I co ja robię tu?

Weszliśmy do pokoju z widokiem na basen i morze, a na łóżku czekało na nas…serce z płatkami róż! No tak, w końcu to podróż poślubna. Miała być luksusowa i pełna relaksu, bo pierwszą (tak, tak, były dwie, w końcu pracuję w branży turystycznej) spędziliśmy w pięknej, ale zimnej Islandii. No dobrze, i co będziemy robić przez najbliższy tydzień? Mamy się relaksować, ale już wiadomo, że lenić się tu nie da…😊

Mamy do wyboru ogromny basen, plażę, szisza bar pod gołym niebem, animacje wieczorne (mimo że to końcówka sezonu), promenadę idealną na spacery do miasta, spa, korty tenisowe i oczywiście strefę gastronomiczną.

La Blanche Resort&Spa
La Blanche Resort&Spa

To w hotelu. Do tego kilka propozycji wycieczek fakultatywnych – Pamukkale, Kapadocja, Stambuł z przelotem czy rejs łodzią w poszukiwaniu żółwi. Do tego bardziej lokalne atrakcje – Bodrum, hammam, tureckie targowisko.

Wiatrak w Bodrum
Wiatrak w Bodrum

I co tu wybrać? Podobno od przybytku głowa nie boli, a tu tyle propozycji, że bądź tu mądry. Ostatecznie padło na Bodrum i hammam, targowisko, Pamukkale i rejs łodzią. Okazało się, że to główne atrakcje, okraszone masą innych, drobniejszych. Ale diabeł tkwi w szczegółach i to właśnie ta „okrasa” zapadła nam w pamięć najbardziej. Turcja Egejska jest naprawdę super!

Wino z granatów i melona

Kuchnia turecka? Wiadomo! Baklawa, herbata, kebab. Na miejscu szybko można się zorientować, że to baaardzo duże uproszczenie. A jeszcze fajniejsze jest to, że gdziekolwiek nie jechaliśmy, już w drodze z lotniska, widzieliśmy jedzenie rosnące na drzewach. Kolorowy pieprz, oliwki i cała masa granatów. Wybrzeże Egejskie to prawdziwe zagłębie tych owoców, a najlepsze jest wino! Żeby go spróbować, trzeba się wybrać do Turcji czy Gruzji, bo w Polsce raczej nie znajdziemy. A warto.

Wino z granata
Wino z granata

Po degustacji w malutkiej lokalnej winiarni (to jedna z mniejszych atrakcji na wycieczce fakultatywnej), wiedzieliśmy, że chociaż jedna butelka musi wrócić z nami. Wino z granatów jest bardzo esencjonalne, co może być sporym zaskoczeniem biorąc pod uwagę, że owoc to przecież drobne pesteczki w grubej skórze. Butelki przepysznego trunku postanowiliśmy zabrać do Polski, ale nie bez towarzystwa. W naszej torbie wylądowało bardzo delikatne wino z melona, idealne do lekkich sałatek i na ciepłe dni.

Pierścionek z sułtanitem i szlafrok z bambusa

Każdy turysta wie, że szkło (a szczególnie z zawartością) trzeba bardzo dobrze zabezpieczyć w walizce, najlepiej owinąć czymś miękkim i to w kilka warstw. W drodze do Pamukkale zatrzymaliśmy się przy ogromnym sklepie sprzedającym wyroby tekstylne z bawełny i bambusa Przypadek? Nie sądzę!

I znowu – tureckie dywany i makramy to uproszczenie, tak jak kebab. To prawdziwe zagłębie naturalnych tkanin. Od kolorowych ręczników, piżam, ściereczek i innych wyrobów w bardzo niskich cenach trudno oderwać wzrok, chyba że natrafi on na wyroby… z bambusa. Ekologiczne i chłonące wodę lepiej niż bawełna, milutkie w dotyku i trwałe. I tak oto ochrona dla naszego wina sama wpadła mi w ręce. 😊 Cienki milutki szlafrok i zmyślny, bardzo chłonny ręcznik z guzikiem do włosów służą mi do dziś.

Mniej praktyczne okazały się zakupy w Bodrum. Turcja to oczywiście też biżuteria, złoto, więc wizyta w jednym z ogromnych sklepów jubilerskich była oczywistością. Nawet mój mąż się zainteresował, a to już naprawdę niecodzienność. Szczególnie opowieści o sułtanicie – wydobywanym w Turcji kamieniu, który w różnym świetle miał przybierać inne kolory. Pewnie ściema – tak myślałam, dopóki nie wzięłam go do ręki. Po dłuuugich, chyba godzinnych negocjacjach (w Turcji targować trzeba się nawet w sklepach jubilerskich, finalna cena była dla nas 4 razy niższa od początkowej), pierścionek zapakowany z certyfikatem stał się moją własnością. Uwielbiam patrzeć, jak zmienia kolory.

Sułtanit
Sułtanit
Sułtanit
Sułtanit

Czasem jest jest różowy, przy sztucznym świetle staje się zielony, na zewnątrz bywa różowy, lilowy, bordowy albo brązowy. Jako świeżo upieczona żona wykazałam się ogromną oszczędnością – jedna rzecz, a tyle opcji. Prawda? 😉

Pamukkale – hit czy kit?

Szczerze – jedno i drugie. Same formacje wapienne i niebywale błękitna woda zachwycają, to zdecydowanie niecodzienny widok i niecodzienne doświadczenie. Żeby tu dotrzeć z okolic Bodrum i wrócić jeszcze tego samego dnia, trzeba wyjechać bardzo wcześnie, ok. 4-5 rano. Atrakcja jest jednak tak popularna na całym świecie, że momentami trzeba iść gęsiego z innymi turystami, bo teren udostępniony do zwiedzania jest dziś ograniczony. I dobrze, bo zadeptane tarasy muszą się zregenerować.

Pammukale
Pamukkale
Pammukale
Pamukkale

Moje pierwsze wrażenie? Piękne, ale małe. To chyba efekt po naprawdę spektakularnej Kapadocji, więc jeśli miałabym coś podpowiedzieć, proponuję najpierw zobaczyć Pamukkale, a potem Kapadocję jako prawdziwą perłę w koronie. Frajdą i już na pewno niecodziennym doświadczeniem jest kąpiel w naturalnym basenie Afrodyty. Pływaliście kiedyś między zwalonymi starożytnymi kolumnami? Nawet najlepiej wystylizowany na antyczny basen nie da takiego efektu, więc jeśli wolisz prawdziwe od udawanego, leć do Turcji i jedź do Pamukkale!

basen Afrodyty, Turcja
basen Afrodyty, Turcja

Majtki? Ale ja już mam

Po całodniowej wycieczce do Pamukkale chcieliśmy odpocząć i nasz plan zakładał byczenie się na plaży i w basenie, bo mimo przełomu września i października słońce świeciło, a temperatura sprzyjała opalaniu. Promenada, szisza bar, hammam, targowisko – nie mogliśmy sobie odpuścić. Mina mojego męża, kiedy sam już nie wiedział, jak powiedzieć, że nie potrzebuje 10 par majtek, nawet jak są supertanie – bezcenna! Nie róbcie tego. Zasada jest taka - jeśli podejmujesz się negocjacji cenowych z tureckim sprzedawcą, musisz dokonać zakupu. Jeśli wiesz, że nie kupisz, nie targuj się i odejdź. Targowanie bez zakupu to zwyczajna obraza.

Kraby! Ja nie złowię?

Nie wytrzymaliśmy tyle leniuchować. Wycieczka – rejs w poszukiwaniu żółwi skutecznie nas skusiła. Tym bardziej, że nie trzeba było wyjeżdżać w nocy! Sam rejs po rzece Dalyan to wycieczka i opalanie w jednym, okazja do podejrzenia żółwi i zobaczenia grobowców wyrytych w skale. Ale jest też wyzwanie!

Grobowce w skale, Turcja
Grobowce w skale, Turcja

Dla chętnych łowienie krabów prosto z łodzi. Takie to niby małe, a pokonało niejednego. Udało mi się złowić dwie sztuki, co i tak nie było najgorszym wynikiem. Nie martw się, jeśli się nie uda, możesz spróbować innego kontaktu z tym skorupiakiem. W smażalni jest ich pod dostatkiem, a ciepłego możesz spałaszować na łodzi.

Krabowa przekąska
Krabowa przekąska
Kraby, Turcja
Kraby, Turcja
Łowienie krabów
Łowienie krabów

Zabawa w błocie totalnie legalna

Po drodze – znowu genialna „okrasa”. Dalyan Peloid Çamuru, czyli naturalne błotne spa pod gołym niebem. Komu rodzice pozwalali taplać się bezkarnie i swobodnie w błocie od stóp po czubek głowy, ręka do góry! A tu można, a nawet trzeba. Prozdrowotne błotko o zapachu różanym czy ziołowym to nie tylko świetna zabawa i relaks, ale też wygładzenie i odżywienie skóry. Gdyby nie zapowiadany rejs, moglibyśmy tam zostać. 😊

Nie myśl, że to byle jakie błoto w sadzawce. Nic z tych rzeczy. To starannie zaaranżowane kamienne baseny pod gołym niebem, z opisem właściwości każdego rodzaju błota i błotną fontanną na środku. Trzeba tylko być czujnym, bo wśród glinoludów można się pomylić i dać buziaka komuś obcemu. Czy wyszłam stamtąd ze zdrowszą skórą? Tego nie wiem, ale na pewno szczęśliwa i rozbawiona jak dziecko.

Kąpiel błotna
Kąpiel błotna

I takich wakacji, pełnych wrażeń, słońca i pysznego jedzenia życzę wszystkim!

Skopiowano
Skopiuj link
Klaudyna Fudala
Klaudyna Fudala
Z branżą turystyczną i Wakacje.pl związana od 7 lat. Nieustannie obserwuje zmieniające się trendy i preferencje turystów, komentuje w mediach wydarzenia rynkowe i tworzy raporty dotyczące turystyki zorganizowanej.