Punta

Zarezerwowaliśmy zakwaterowanie, reklamują się bardzo korzystnymi zdjęciami na platformach wyszukiwania zakwaterowania, ale nikt nie powinien się na nie nabrać, ponieważ nie są nawet bliskie standardowi, do dziś nie rozumiem, jak mogli dostać 4 gwiazdki. Jest pleśń między płytkami w łazience, jest zapach ścieków w łazience i jest bardzo mało miejsca na przechowywanie rzeczy. Pokój jest strasznie mały, a my przyjechaliśmy z 2-letnim dzieckiem, to było okropne. Dużo większym problemem jest to, że dziecko nie mogło nawet wyjść na mini-terasę, bo jest to zagrażające życiu, można faktycznie wypaść między balustradą a ścianą. Zgłosiliśmy to zarządowi pierwszego dnia, który zamknął sprawę, mówiąc, że wszystkie ich pokoje są takie same, i nie mogą nic zrobić. Niestety, przelałem o 230€ więcej pieniędzy niż obowiązkowa kaucja. Poprosiliśmy o zwrot pieniędzy, ponieważ nie możemy tolerować tej jakości, a balkon zagraża życiu. Po wielu kłótniach i rozmowach powiedzieli, że musimy tam zostać przynajmniej tyle, ile obowiązkowa kaucja pokrywa odpowiedni dzień, inaczej stracimy ją całkowicie, a powyżej tego dostaniemy z powrotem. Kilku recepcjonistów potwierdziło, że tak się stanie. Chcielibyśmy przynajmniej e-maila na ten temat, ale odmówili wysłania go. Dobrze. W nocy: łóżka są bardzo niewygodne i był tylko jeden bardzo mały poduszkę. Posiłki: ogólnie jedzenie było różnorodne i pyszne, ale rozczarowujące było to, że ich własna dalmatyńska zupa rybna była okropnie zrobiona. Na jednym obiedzie mieli wątpliwości i przełożyli otwarcie o pół godziny. Zebrał się ogromny tłum. Brzmi dobrze, że napoje są wliczone w usługę, ale dostępne napoje, piwo, wino i napoje bezalkoholowe, były najniższej jakości. Parking kosztuje 10€/dzień, ale nie mają żadnych miejsc. Poprosiliśmy o pokój z widokiem na morze, ale miał widok na morze tylko jeśli wychyliłem się na balkonie. Przynajmniej 4 dni było pokryte obowiązkową kaucją w chwili rezerwacji. Cierpieliśmy przez cały czas, a kiedy się wymeldowaliśmy, pożegnaliśmy się z recepcjonistą, żeby wysłali e-mail potwierdzający, że dostaniemy resztę naszych pieniędzy z powrotem. Oczywiście nie wysłali, przenieśliśmy się do innego zakwaterowania i dzwoniliśmy do nich codziennie, żeby czekać na e-mail albo nasze pieniądze. Zawsze kłamali inaczej, ale nie było mowy, żebyśmy ich nie dostali z powrotem. Minęły prawie 2 tygodnie (tyle czasu spędziliśmy razem) i w ostatnich dniach kłamali, że nie potrzebujemy nawet e-maila, musimy poczekać, ale od razu zwrócą nam pieniądze. Kiedy opuściliśmy kraj, nadeszła zimna kąpiel. Napisaliśmy do górnej kadry, że wciąż nie otrzymaliśmy naszych pieniędzy i nawet wtedy powiedzieli nam, żebyśmy byli cierpliwi. Minęło kilka dni i otrzymaliśmy e-mail, w którym napisali, że