Chcesz wyjechać do tego hotelu? Sprawdź oferty!
Położenie
Hotel Makadi Palace zlokalizowany jest w miejscowości Makadi Bay, ok. 30 km na południe od Hurghady,). Piękna promenada łączy kompleks z innymi hotelami z sieci Red Sea Hotels; Makadi Spa, Grand Waterworld Makadi oraz Grand Makadi.
Plaża
Przy rozległej, prywatnej plaży z bezpośrednim dostępem do rafy koralowej (zalecane obuwie ochronne).
Sport i rekreacja
Dla aktywnych hotel oferuje: tenis stołowy, siatkówkę plażową, aerobik, gimnastykę i piłkę wodną. Za dodatkową opłatą możliwość skorzystania z: siłowni, 6 kortów tenisowych z oświetleniem, boiska do piłki nożnej, Makadi Fitness Club oraz sportów wodnych na plaży.
Rozrywka
Hotel posiada posiada program rozrywkowy.
Dla dzieci
Dla najmłodszych przygotowano: basen dla dzieci, plac zabaw, menu oraz wysokie krzesełka w restauracji.
SPA & Wellness
Centrum SPA & Wellness za dodatkową opłatą.
Niestety trudno polecić ten hotel . Pierwsze dlatego, że jest to ogromny moloch wśród )trzeba to przyznać ładnej zieleni i basenów), ale to na tym zalety się kończą. Nie polecam dla osób mających problem z orientacja w terenie i takich co , mają problem z poruszaniem się . To istny labirynt korytarzy , trwało kilka dni nim sie rozeznalo co gdzie jest , słabe oznaczenie . Do restauracji z pokoju- 500 metrów, toaleta też gdzieś ukryta daleko. Wszędzie daleko. Jedzenie malo smaczne , jakoś ratowały nóżki z kurczaka , bo reszta to ..ehhhh*(. Monotonne i niestarannie zrobione. Na śniadanie kolejka za jajkami sadzonymi . Drinki , jak to na all inclusive, nic specjalnego a hitem był kelner który z jednego stolika zbierał brudne szklanki po klientach a następnie nalewal w nie napoje i podawał innym.Kelnerzy tylko po niemiecku i angielsku, więc po polsku nie ma szans . Obsługa pracująca jak za karę, często się kłócący między sobą. Niefajne wrażenie.... Restauracje a la carte , z rezerwacja ... to jakiś żart. Piekny wystroj w środku zupełnie koliduje z jakością tego co podają, niesmaczne totalnie , niby kuchnie świata , proszę się nie dać zmylić. Baseny są zimne w kwietniu. Animacje przeciętne. Reasumując , to niestety nie mogę polecić chociaż nie jestem jakas specjalnie wybredna , to można określić piękne zdjęcia z folderu oddają rzeczywistośc , ale wiele pozostawia do życzenia.
Ładna zieleń
Wszedzie daleko , slabo oznaczona przestrzeń, obsługa kelnerska do poprawy, słabe jedzenie , także w tych a la carte , przeciętne animacje .
Hotel jest wspaniały, jak wyjęty z baśni Tysiąca i jednej nocy. Pokoje skromne, ale przestrzenne i wygodne. Jedzenie w 8 czy 9 restauracjach bardzo smaczne i codziennie można zjeść w innej. Nie rozumiemy opinii ludzi na temat tego obiektu, które mówią że jedzenie i obsługa są słabe - Jak za takie pieniądze to hotel zasługuje na najwyższe możliwe pochwały.
Kompleks basenów, jedzenie, blisko plaża i pomost, cisza i spokój wieczorem, klimat jak z bajki, wszystkie niezbędne obiekty pod ręką (sklep, apteka, perfumeria).
Big Boy który nosi bagaże. (Trochę dziwna procedura przyjęcia nas do hotelu, gdzie to bagażowy - w/w Big Boy - wyrywa ludziom walizki z rąk i zaciekle domaga się dolarka). Polacka polityka dotyczącą zajmowania leżaków ręcznikami od 6.30 - najwytrwalsi chyba koczowali w krzakach od wschodu słońca.
Bardzo fajny hotel bliski dostęp do morza czerwonego,pięknie podświetlony nocą
W hotelu Makadi Palace spędziliśmy pełnych 6 dni (wycieczka 31.08-07.09). Wylot powrotny mieliśmy niestety o 4:00, a więc wyjazd z hotelu o godzinie 00:30. Straciliśmy przez to całą dobę hotelową :( Hotel ogólnie bardzo przyjemny. Po przeczytaniu całej masy opinii obawiałam się standardu, ale absolutnie nie było źle. Fakt, lata świetności hotel ma za sobą, widać miejscami „łuszczącą” się elewację, czy odpadnięte kafelki w basenie, ale nie wpływa to na jakość samego urlopu. Już na wstępie otrzymaliśmy lepszy pokój (to nie mój pierwszy wyjazd do Egiptu i wiedziałam jak „rozmawiać” z panem na recepcji, żeby na tym zyskać ;)). Łóżko ogromne, wielki telewizor plazmowy (inni Polacy z naszej wycieczki mówili o małych, kineskopowych sprzętach), a taras…? Poezja! Olbrzymi, z 4 fotelami/leżakami i widokiem na palmy i basen. To właśnie tu lubiliśmy spędzać czas na słońcu - szybki dostęp do łazienki, lodówki, a w razie potrzeby - blisko na basen ;) W naszym pokoju niczego nie brakowało: mała lodówka, płaski telewizor, klimatyzacja, sejf (niestety „low battery” więc nie zdecydowaliśmy się na jego eksploatację), sprawna duża łazienka, czajnik z zapasem herbat i cukru, łóżko 2x2m i dodatkowa kanapa. Leżaki przy basenie przez 3/4 naszego pobytu były w 100% pozajmowane i to od wczesnych godzin porannych. Gdyby nie taras - mielibyśmy problem ze znalezieniem miejsca, bo przy plaży też często było pełno po brzegi. Dopiero pod koniec pobytu teren nad basenem trochę się rozluźnił. Jeśli chodzi o jedzenie.. No cóż, tutaj nie było aż tak różowo. Śniadania niestety monotonne (nawet jak na All in), ale polecam bardzo smaczne omlety smażone na bieżąco. Owoce faktycznie mało urozmaicone - z reguły melon (bardzo sobie go ceniłam), pyszne surowe daktyle, gruszki, czasem banany i śliwki, pomarańcze i grejpfruty. Na lunchu można było znaleźć ciekawe pozycje - dania z grilla, czasem pyszny tuńczyk lub inne mięsa. Desery smaczne - głównie ich przysmaki warte skosztowania :) W porze kolacji zdecydowanie zachęcam do korzystania z restauracji a’la carte! Jest ich kilka! Najlepsza to Mombai - pyszne dania indyjskie oraz restauracja francuska. Generalnie działają na zasadzie All in, ale mają kilka pozycji extra płatnych. Tak samo wyglada kwestia napojów. Polecamy również Sunset Bar z burgerami, frytkami i innymi przekąskami. Trzeba chwilę poczekać, ale w ciągu dnia warto schrupać coś fajnego :) Wieczory spędzaliśmy w Joker Barze przy Sheeshy i drineczkach (szału nie robią, ale to jedyny alkohol, jeśli ktoś nie nabył swojego w strefie bezcłowej - my akurat nie jesteśmy mocno pijący więc nam wystarczyło to, co w karcie). Wycieczki.. Wraz z mężem wykupiliśmy (...) wycieczkę statkiem na plażę Eden, poranne Safari oraz wieczorny tour po Hurgadzie. No i tu był mały niesmak. Pani Monika wychwalała Eden jako najpiękniejszą plażę z białym piaskiem (jest jeszcze plaża Paradise, która według Pani Moniki jest dużo gorsza, z brzydszym piaskiem oraz dwa razy droższa „karaibska” Mahmya!). Okazało się, ze wszystkie 3 plaże leżą praktycznie obok siebie na tej samej wyspie/skale, z tym samym piaskiem (jasny, ale daleko mu do karajbskiego), z praktycznie identycznym wystrojem, bez jakiejkolwiek zieleni, z płatnymi napojami. Snurkowanie ze statku tez nie zachwyciło - przy pierwszej rafie cumowało z 10 statków, z całą masą unoszących się na wodzie ludzi, walących płetwami po twarzach. Tempo „zwiedzania rafy” bardzo szybkie zatem fun niewielki. Drugi postój był już spokojniejszy - każdy eksplorował rafę na własną rękę. Safari polecam z całego serca! Nie jestem wybitnie ekstremalną osobą, ale miałam ogromny fun!!! Przejażdżka quadem po pustyni BEZCENNA! Miałam od razu ochotę na więcej!!! Minus taki, ze mimo podziału na „szybszych” mężczyzn i „wolniejsze” kobiety nie było chwili na indywidualne szaleństwa, tylko jazda sznurem jeden za drugim. Wioska Beduinów trochę przereklamowana, przejażdżka wielbłądem bardzo krótka (ale wystarczająca do zrobienia udanych zdjęć ;)), grupowa jazda jeepem bardzo ekscytująca - kierowca z powodzeniem wybiera taką trasę, aby nami rzucało ;) Generalnie - świetnie spędzony czas! Chętnie bym to powtórzyła! :)) Tour po Hurgadzie? Bardzo komercyjny. Nasz przewodnik ewidentnie ma deal z perfumerią, w której kupiliśmy różne egipskie olejki oraz marketem, w którym wycieczka „zostawiła” bardzo dużo pieniędzy ;) Zwiedzanie to po prostu przejazd przez „nowe” i „stare” miasto, 40 minutowy postój w centrum Hurgady (warto doświadczyć tego kontrastu między miastem a hotelem) oraz szybka wizyta w meczecie. Generalnie można, ale nie trzeba zaliczyć. Napiwki.. Wybierając Egipt trzeba wliczyć je w koszty, bo to już niejako obowiązek. Nas to nie zaskoczyło, wiedzieliśmy na co się piszemy, zatem nie narzekamy. W ciągu 4 lat od mojej ostatniej wizyty w Egipcie stało się to jednak trochę bardziej bezczelne - Egipcjanie potrafią wyciągać rękę lub ostentacyjnie czekać na dolara zamiast traktować go jako dobrą wolę. Nie był to jednak dla nas dramat. Podsumowując - wyjazd uważam za bardzo udany, ale o 2-3 dni za krótki (przy wycieczkach fakultatywnych nie było czasu na dzień totalnego chillu czy zalegnięcie w pokoju ;)). Mogę polecić osobom bez wybitnie wygórowanych oczekiwań i zawyżonych standardów. Jest po prostu dobrze :)
1. Przestrzeń 2. Zieleń 3. Ilość opcji gastronomicznych 4. Oferty wycieczek fakultatywnych
1. Potrzeba remontu 2. Trochę szwankuje obsługa na terenie hotelu 3. Brak własnego pomostu - w czasie odpływu (codziennie) nie da się dotrzeć do głębszej wody bez butów ochronnych. Najbliższy pomost (przy rafie koralowej) jest na skraju hotelu Grand Makadi. 4. Średnie śniadania, za mała różnorodność owoców (o ile to dla kogoś problem)
Gdybym miała podsumować dla kogo jest ten hotel to powiedziałabym, że dla osób, które są w stanie przymknąć oko na bardzo bardzo wiele rzeczy. Ale jeśli chodzi o szczegóły: Pokój: - bardzo stary - łazienka zdecydowanie najgorsza, sam pokój można przeżyć bo jest duże, bardzo wygodne łóżko, fajny balkon i kanapa - pokój dosyć ciemny - w łazience mieliśmy wannę, która była brudna i nie czyszczona przez całe dwa tygodnie pobytu - balkon w ogóle nie był sprzątany i przez to nie korzystaliśmy prawie wcale z niego bo przez wiatr wszystko było w piasku Sprzątanie: - niby pan przychodził, ale robił wszystko na pół gwizdka - podłoga niby była mokra jakby ją ktoś umył, a po przejściu przez pokój bosą stopą po prostu stopy były wręcz czarne… - pościel została zmieniona dopiero po zwróceniu uwagi obsłudze - w niektórych miejscach na pościeli były dziury - często brakowało ręczników lub papieru. Czasem było tak, że dostalismy 4 małe ręczniki i ani jednego dużego. Czasem w ogóle ani jednego. Jedzenie: - dało się zawsze coś znaleźć dla siebie - na terenie obiektu sporo restauracji, aczkolwiek jedzenie się powtarzało w zasadzie w każdej - uciążliwe było robienie rezerwacji na kolacje bo hotel ma taki system, że w 4 restauracjach trzeba zrobić rezerwacje jeśli chcemy zjeść. Tylko w jednej można po prostu usiąść i zjeść bez żadnej rezerwacji - czystość stolików to był dramat. Jedną brudną, śmierdzącą szmatą myli stoliki, na których potem jedliśmy. - obsługa w ogóle nie zwracała uwagi osobom, które wchodziły do restauracji na obiad w mokrych strojach kąpielowych prosto z basenu przez co wielokrotnie zdażyło się, że fotele były mokre do rana i na śniadaniu można było trafić na niemiłą niespodziankę i usiąść na mokrym fotelu - duży wybór dań, jednak przez dwa tygodnie zaczęło mi się już mocno nudzić to jedzenie - na śniadania najbardziej polecam restauracje Dome. Serwują pyszne omlety i naleśniki - bardzo mały wybor owoców - jeśli chodzi o napoje to były soki - bardzo bardzo słodkie i trzeba było je rozcieńczyć z wodą, potem w barze można było napić się innych napoi - cola, sprite, woda gazowana, tonic i fanta. W zależności od widzi mi się barmana czasami rozcieńczali colę z wodą a czasem dali zupełnie ciepłe picie - drinki czasem były dobre czasem nie, nawet jeśli wzięło się tego samego to nie smakował zawsze tak samo. Czesto nie dawali lodu do drinka i średnio było pić coś takiego Animacje: - na ten temat nie mogę zbyt wiele powiedzieć bo po prostu animacji nie było. Codziennie był dj, który grał ciagle ta sama playliste i to była jedyna atrakcja. Owszem, byli animatorzy, ale tak zmęczeni życiem i robili wszystko byle było tak, że człowiek wcale nie miał ochoty brac udziału w niczym. Muzyka grała codziennie od 20:30-23:00. W tym czasie kelnerzy obsługiwali gości przy stolikach, choć obsługiwali to dużo powiedziane, ale powiem o tym w kolejnym punkcie. Dwa razy w tygodniu był taniec brzucha oraz pan ze świecącą spódnicą. Po dwóch tygodniach znaliśmy już cały ich układ. Obsługa kelnerska/barmańska, bary itd: - codziennie od 10-18 była teoretycznie obsługa samodzielna czyli podchodziło się do okienka i dostawało napój, ale prawda była taka, że kazano nam usiąść przy stoliku bo kelner przyniesie - kelner przynosił, ale najczęściej zupełnie coś innego niż zamówiliśmy, albo nie w takich ilościach, a czesto wcale nie podchodził przez nawet 30 minut udając, że robi coś innego albo czasem nawet stojąc w miejscu z miną wskazującą na to, że ma gdzieś swoją pracę - kelnerzy bardzo mocno nastawieni na napiwek - jak im nie dasz to zapomnij i obsłudze, a czasem nawet napiwek nic nie dawał. Człowiek wkurzony szedł do okienka, a i tak odsyłali nas do stolika z informacja, że kelner podejdzie. I tak w kółko. Czasem nawet mieli problem podać butelkę wody. Zdarzało się też, że robili zdziwione miny jak chcieliśmy zimną wodę i z laską wyciągali butelkę z lodówki. Jak chcieliśmy wziąć sobie z baru popielniczkę na stolik przy leżaku to kazali nam czekać aż ktoś przyniesie. Czekaliśmy kilka godzin. Poszliśmy jeszcze raz i to samo - znów kazali czekać. I znów nikt nie przyszedł. Kiedy chcieliśmy sami sobie wziąć to barman zrobił aferę. Tak źle i tak nie dobrze. Nie oczekiwaliśmy żeby nad nami ktoś skakał bo mogliśmy sami sobie wszystko wziąć, ale oni sami nie pozwalali i człowiek tylko się denerwował bo oni ciagle zapominali. Napiwki: - prawda jest taka że w tym hotelu praktycznie niczego nie da się załatwić bez napiwków. Oni wyciągają ręce po kase za wszystko i czesto wysyłają np. 3 osoby za jedna rzeczą. Jak przyjechaliśmy do hotelu to jeden wziął nasze bagaże, drugi nas zaprowadził do pokoju, a trzeci przyszedł sprawdzić czy wszystko ok. Każdy wyciągnął rękę, a trzeci to nawet wyciągnął 20 zł i spytał ile to w dolarach i czy mu wymienimy - danie napiwku osobie sprzątającej wcale nie oznacza, że ktoś lepiej posprząta. Wręcz przeciwnie. Trafiła mi się bardzo nieprzyjemna sytuacja - ktoś ukradł mi balsam do ciała z YSL i sztyft pod pachy. Po zgłoszeniu rezydentowi w naszym pokoju sprzątała już tylko jedna i ta sama osoba, która przyszła nas o tym poinformować, ale totalnie nic się nie zmieniło pod kątem sprzątania. 2 dni bylo super - wymienił pościel, przyniósł papier, umył podłogę, zmienił ręczniki. Daliśmy mu wtedy napiwek. A potem nagle zaczęło wszystkiego brakować, pokój był słabiej sprzątany. - obsługa nie kryje się z napiwkami - nosi je na tacy a czasem wyciąga plik pieniędzy z pytaniem czy mu wymienimy pieniądze. Byłam już w wielu krajach i nie spotkałam się z czymś takim. Baseny: - bardzo duże i bardzo duża ilość, wiec codziennie można leżeć gdzieś indziej - i ten plus u góry to chyba jedyny plus. Baseny OKROPNIE brudne. Nie jestem jakąś pedantką, ale zielone glony na kafelkach to była codzienność. W godzinach kiedy baseny były czynne sprzątali je wielką szczotką jak do podłogi. Gościu szczotką zmywał te zielone glony wprost do wody, w której ludzie aktualnie pływali. Czasem nawet ktoś z obsługi wchodził do basenu i szczotką czyścił to również wpuszczając wprost do basenu. W efekcie cały ten żur pływał między ludźmi. Na dnie mnóstwo liści, śmieci i oderwanych kafelek. Plaża - jeśli wam na tym zależy by była piękna plaża to nie w tym hotelu. Nie ma normalnego zejścia do morza tak jak to sobie wyobrażacie. Jest kawałek specjalnie wyznaczony do wejścia plus jest odpływ i trzeba iść ze 100 metrów żeby mieć wodę do kolan. W dużym skrócie - nie sugerujcie się jak ja pięknymi zdjęciami. Opinie również miał dobre zanim wykupilismy wyjazd. Teraz pojawia się coraz więcej negatywnych. I szczerze mówiąc wcale się nie dziwie. Mocno zniechęciłam się do Egiptu po tym hotelu. Jeśli komukolwiek miałabym go polecić to właśnie komuś kto jest w stanie na mnóstwo rzeczy przymknąć oko. Plusem jest to, że odpoczęlismy, nic nam po głowie nie chodziło, była czysta pościel i było co zjeść. Ale jak już człowiek czeka cały rok na urlop to oczekuje czegoś więcej. Nie były to moje pierwsze wczasy, ale zdecydowanie najsłabsze. Jest miałabym tam pojechać jeszcze raz to chyba tylko wtedy jeśli to byłby jedyny hotel w moim budżecie. W innym wypadku nie pojechalabym tam nigdy więcej.
Nie ma nic w tym hotelu co by go wyróżniało. Jedynie jeden kelner na kolacji w restauracji Melange był bardzo bardzo miły i pomocny i byliśmy bardzo zadowoleni z jego pracy. To jedyny plus tego miejsca.
Czystość totalnie na minus Obsługa liczy na napiwki za wszystko Wymaga generalnego remontu Trzeba uważać na kradzieże Daleko od centrum W hotelu głównie Niemcy, którzy byli znacznie lepiej traktowani
Tripadvisor