San Georgio Boutique

Nigdy po żadnych wakacjach tak bardzo nie cieszyłam się że wracam do domu. Ten hotel to była pomyłka, bardzo żałuję że przed zabookowaniem nie sprawdziłam opinii kilka razy.

Jeżeli już tu wylądujecie - za wszelką cenę unikajcie pokoju 1001 (na dole z „tarasem”). Z sufitu zamiast lampy zwisają puste kable, w szafie zamiast uchwytów są po prostu śruby. Na ścianach grzyb (który podczas naszego pobytu został wyczyszczony więc wróciliśmy wieczorem do sypialni śmierdzącej chlorem w której nie dało się spać). Są kapsułki do ekspresu do kawy ale nie ma ekspresu. Gdyby nie nasi przyjaciele którzy byli piętro wyżej to byśmy zginęli. U nich był działający prysznic, ekspres na kapsułki oraz dodatkowa kołdra którą pożyczyliśmy kiedy było zimno. Musieliśmy brać prysznic w ich pokoju ponieważ nasz słabo działał i mimo zgłoszenia nie został naprawiony - ciśnienie wody uniemożliwiało umycie włosów a z deszczownicy lała się rdza. Łazienka w tym pokoju jest tragiczna i wygląda jak w zakładzie karnym. W prysznicu nie zmieści się dorosła osoba, nie ma ani jednej półki na której można cokolwiek położyć, jest koszmarnie brudna.

Poza pokojem jest ok, koło basenu fajne leżaki ale 1/3 jest już połamana. Główny ekspres do kawy na cały hotel był zepsuty i pozostał zepsuty ponad tydzień. Efektem było to że na śniadaniu musiałeś indywidualnie prosić o kawę lub herbatę a pan kucharz gotował wodę w wielkim garze i czerpał wrzątek do kubka. Gwoździem do trumny pozostał internet - sygnal jest bardzo słaby, jedno z nas musiało pracować więc musieliśmy chodzić do kawiarni niedaleko żeby wysłać maila i uruchomić google docs. W tej cenie w okolicy jest tyle lepszych hoteli że wybór akurat tego uważam za największy błąd tych wakacji.