c.d Reasumując: NIE POLECAM wczasów z biurem podrózy OSKAR!! Pogoda w Chorwacji piękna, woda super czyściutka, cieplutka, a jedzonko dobre. Masa atrakcji, ale to są rzeczy ktore człowiek sobie sam organizuje. To co zorganizował OSKAR, a więc transport, apartament (a raczej przechowalnia), to jest jedna wielka porażka. Brud, smród i ubóstwo! Kilka lat wstecz za niższa cenę, ale adekwatną do tej obecnej, bo wiadomo, ceny nie będą stały w miejscu mieszkałem w o niebo lepszych warunkach! Wstyd, że OSKAR wynajmuje ludziom takie apartamenty. Ale co się dziwić - oni dadzą psie pieniądze za wynajem tego syfu, a od ludzi ciągną niemała kasę. Wierzę, ze te opinię przynajmniej co niektórzy wezmą sobie do serca. Ja wiem jedno. Na wczasy z OSKAREM już nie pojadę! Wolę pojechać z biurem które dba o swoich klientów, które zapewnia im normalne, ludzkie warunki lub też wolę pojechać sam, autem i wtedy nocleg będę miał tam gdzie będę chciał. OSKAR jest dla mnie skreślony!!
c.d Nie pomagało ani otwieranie okien, ani ich zamykanie. Ludzie po nocach spali na balkonie, bo nie mogli wytrzymać. Jak w kołchozie! Odnośnie upałów i braku klimy możnaby było dużo napisać... Co do tego jeszcze nieszczęsnego pokoju, to brakowało w nim nawet krzeseł, stolika - czegoś przy czym można zjeść, zrobić śniadanie. Podczas interwencji rezydent powiedział mi, że mogę zjeść na balkonie, a ja na to, że jak ktoś inny zajmie mi stolik (bo balkon był wspólny, jeden na całe piętro), albo przyjdzie deszcz to co, mam czekac? Nic już na to nie odpowiedział. Mało tego... W tym smiesznym pokoju nawet nie było miejsca, żeby ewentualnie ten stolik z balkonu tam wstawić, więc ta opcja też odpadała. Kolejne pomieszczenie - łazienka. Oczywiście tradycyjny upał, do tego standardy odbiegały od tych jakie powinny być w XXI wieku. Czas się tam zatrzymał na przełomie lat 70-80, płytki takie że strach na nie stanąc bosą stopą, to samo prysznic z tą smieszną zasłonką. Cud, że człowiek grzyba tam nie złapał. Ruszający się kibel, brak ciepłej wody w kranie (bo pod prysznicem na szczęscie była). Lusterko takie, że ledwo twarz się w nim mieściła.Tragedia!! Tam ktoś zrobił remont 40 lat temu i tak już zostało! W koszarach w wojsku są lepsze warunki. Kolejna sprawa, kolejne pomieszczenie. Kuchnia/Aneks kuchenny. Oczywiście wspólny, znajdujący się na korytarzu naszego piętra. Gazówka z czterema palnikami, taka tradycyjna zapalana zapałką/zapalniczką - jedna na cztery pokoje. Nieźle, palnik na pokój :/ Do tego sztućce jakieś koślawe (żałuje, że nie zrobiłem zdjęć). Brak normalnych kubków, szkalnek. Talerzy jak na lekarstwo. Człowiek pił kawę ze szklanki nadającej się do drinka. Oczywiście zero reakcji po tym, jak wspomniałem o tym w biurze. Totalna porażka! Aha... i jeszcze droga powrotna. Ta mineła zdecydowanie szybciej, bo podróż trwała ok. 18-19 godz. Ale oczywiście co było najgorsze? Brak sprawnej toalety w autokarze!!
c. d. Otóż okazało się, że jadąca z dzieckiem mamusia nie miała dla małej dokumentów i niestety zostaliśmy cofnięci z granicy i pojechaliśmy do pobliskiej miejscowości odwieźć kobietę z dzieckiem do jakiegoś hotelu, żeby nie zostawiać jej w szczerym polu. Znów ucierpiała cała grupa, bo w tej sytuacji straciliśmy prawie godzine. Nie wiem na co liczyła ta kobieta, zabierając dziecko bez dokumentów za granicę... Czym zawinił OSKAR, a w zasadzie jego pracownica/pani pilot? Tym, że w Poznaniu, Katowicach, czy innym mieście w którym wsiadali pasażerowie nie sprawdziła dokumentów. Po prostu, jak sama powiedziała po tej sytuacji, myślała, że rozmawia z poważnymi ludźmi. Brak słów!! Całą grupa cierpi, bo jednej paniusi, która ma płacone za swoją robotę nie chce się sprawdzić dokumentów u pasażerów. Wydawało się, że po wyjściu z autokaru biuro podróży OSKAR niczym nieprzyjemnym nas już nie może zaskoczyć. Myliliśmy się... Jakżeby inaczej, w końcu pozostała jeszcze kwestia noclegu. I tak oto pani rezydent zaprowadziła nas do, cytuje: \\\"pokoju z widokiem na morze\\\". Hehe widok na morze musiał być, pokój był na najwyższym piętrze, a sama lokalizacja też na sporym wzniesieniu, które dawało się codzień we znaki, bo niczym przyjemnym jest chodzić w 40 st. upale pod górę. Odnośnie pokoju, to była to krótko mówiąc nora, ze światłem które dawało półmrok (może dlatego, że nie było komu wyczyścić żyrandola z much, które do niego powlatywały). I co najgorsze - zaduch, gorąc nie do wytrzymania! Sauna! Człowiek wchodził tam i się roztapiał. Brak klimatyzacji, jakiegokolwiek wiatraka, ktory by ulżył ludziom chcącym odpocząć na wakacjach. NIC!! Nie pomogła nawet interwencja u rezydentów! Totalna znieczulica z ich strony. Po prostu przyjmują na klatę krytykę i nic z tym nie robią, żeby ulżyć ich klientom. Niemożliwe jest, że w kraju w którym temperatura sięga 40 st, albo i więcej nie było w pokoju klimatyzacji, ani nawet małego wiatraczka. Nie rozumiem, jak biuro podróży może wynajmować swoi
Na początku chciałbym podkreslić, ze organizatorem tegu niewypału było Biuro Podróży OSKAR. Wiem, że się trochę rozpisałem, ale mam nadzieję, że po przeczytaniu tej opinii osoby chcące wyjechać na wczasy przez to biuro, dwa razy zastanowią się czy warto. Przejdźmy jednak do sedna... Nasz wyjazd do Chorwacji, jak i sam pobyt tam od początku nie zapowiadał się na zbyt udany. Sama jazda z Opola na Makarską trwała 25 godz, czyli generalnie dwa razy dłużej od jazdy samochodem. Było to spowodowane wieloma czynnikami. Najpierw u jednego z pasażerów wyszło na jaw, że ma połamany dowód, przez co nie zdołał on nawet przekroczyć granicy z Czechami. I tu straciliśmy 30-40 minut, bo zastanawiano się co zrobić z tym fantem. Następna rzecz, to brak toalety w autokarze, a w zasadzie jej awaria. Toaleta szwankowała od samego początku. Pani pilot zwodziła ludzi mówiąc, że awaria zostanie naprawiona na najbliższym CPN-ie. Tak się jednak nie stało. Mało tego - pani pilot całą winą obarczyła pasażerów, zarzucając im brak umiejętności w spuszczaniu wody przez co WC się zapycha. Przepraszam, ale jaka jest filozofia w spuszczeniu wody? A jeśli takowa jest, to może należałoby wytłumaczyć pasażerom, jak to należy robić. A może po prostu toaleta nie miała awarii, tylko biuro podróży z racji oszczędności postanowiło, że nie będzie specjalnie często opróżniać WC i postanowili wziąć się na sposób mówiąc pasażerom, żeby z toalety korzystali tylko awaryjnie (i tylko siku!), a najlepiej to na postojach na CPN-ach. Broń Boże w autokarze! Niestety brak kibelka dawał się we znaki przez całą drogę. Przez to musieliśmy robić zddecydowanie więcej przerw, a same pauzy które umownie miały trwać 15 min, przedłużały sie do pół godziny. Może dlatego, że pani pilot musiała sobe zapalić na każdej z nich dwie fajki dla dotlenienia płuc... Kolejna nieprzyjemna sytuacja miała miejsce na granicy węgiersko-chorwackiej. Otóż okazało się, że jadąca z dzieckiem mamusia nie miała dla małej dokumentów i niestety zostaliś
Nie sposób o tym nie napisać z jakim brakiem profesjonalizmu, komunikatywności i organizacji spotkaliśmy się w podróży do i z Makarskiej. Na wyjeździe z Poznania autokar zrobił na nas super wrażenie, monitorki przed każdym siedzeniem, wifi, możliwość naładowania telefonu, czynna toaleta, potem szybko musieliśmy zmienić zdanie. W nocy włączono klimatyzację, na końcu autobusu było zbyt duszno a na początku bardzo zimno, piloci nie za bardzo się tym przejmowali, mówiąc, że zawsze tak jest... zero empatii i olewające traktowanie. Z powrotem autokar już był gorszy, brak ładowarek, mało miejsca na nogi i przepełniona toaleta. Dojechaliśmy po pasażerów do Wrocławia, postój tam był zdecydowanie za długi, problem z zarezerwowanymi miejscami, pilot nie mógł się doliczyć pasażerów i rozwiązać sprawnie tę sytuację. W Gorzyżczkach kolejny dłuuuugi postój i zaproponowanie przesiadki do luźniejszego autokaru, znowu zamieszanie, latanie . Postoje zawsze były przedłużane. Porażką była praca pilota- Pan Wojtek niestety nie jest osobą na właściwym miejscu, wypowiadał się jakby pierwszy raz pilotował (powiedział, że Chorwacja nie jest w Unii, mówił chaotycznie i monotonnie, ledwo go było słychać, zero emocji w mówieniu, druga pilotka się z niego śmiała). Postawa Pani Aliny też dawała wiele do życzenia, może i się starała i pomagała Panu Wojtkowi jednak jej podejście i wywalone nogi na przodzie były słabe. W podróży powrotnej \"umilono\" nam podróż filmami, jeden przed którym 3 razy powtarzały się reklamy, w końcu zwrócono uwagę że film się nie uruchamia i go wyłączono. Drugi film, po angielsku bez napisów, trzeciego nikt nie oglądał a czwarty był z jakimś mordobiciem i poproszono o wyłączenie ze względu na małe dzieci. Ogólnie w podróży czuliśmy się potraktowani \"masowo\" i bardzo niekomfortowo. Na miejscu już na szczęście super oprócz niedobrego jedzenia i podejścia kelnerek w Villi Mara (mogłyby się czasem uśmiechnąć i powiedzieć smacznego). Rezydenci chętnie służyli pomocą.
Nie sposób o tym nie napisać z jakim brakiem profesjonalizmu, komunikatywności i organizacji spotkaliśmy się w podróży do i z Makarskiej. Na wyjeździe z Poznania autokar zrobił na nas super wrażenie, monitorki przed każdym siedzeniem, wifi, możliwość naładowania telefonu, czynna toaleta, potem szybko musieliśmy zmienić zdanie. W nocy włączono klimatyzację, na końcu autobusu było zbyt duszno a na początku bardzo zimno, piloci nie za bardzo się tym przejmowali, mówiąc, że zawsze tak jest... zero empatii i olewające traktowanie. Z powrotem autokar już był gorszy, brak ładowarek, mało miejsca na nogi i przepełniona toaleta. Dojechaliśmy po pasażerów do Wrocławia, postój tam był zdecydowanie za długi, problem z zarezerwowanymi miejscami, pilot nie mógł się doliczyć pasażerów i rozwiązać sprawnie tę sytuację. W Gorzyżczkach kolejny dłuuuugi postój i zaproponowanie przesiadki do luźniejszego autokaru, znowu zamieszanie, latanie . Postoje zawsze były przedłużane. Porażką była praca pilota- Pan Wojtek niestety nie jest osobą na właściwym miejscu, wypowiadał się jakby pierwszy raz pilotował (powiedział, że Chorwacja nie jest w Unii, mówił chaotycznie i monotonnie, ledwo go było słychać, zero emocji w mówieniu, druga pilotka się z niego śmiała). Postawa Pani Aliny też dawała wiele do życzenia, może i się starała i pomagała Panu Wojtkowi jednak jej podejście i wywalone nogi na przodzie były słabe. W podróży powrotnej \"umilono\" nam podróż filmami, jeden przed którym 3 razy powtarzały się reklamy, w końcu zwrócono uwagę że film się nie uruchamia i go wyłączono. Drugi film, po angielsku bez napisów, trzeciego nikt nie oglądał a czwarty był z jakimś mordobiciem i poproszono o wyłączenie ze względu na małe dzieci. Ogólnie w podróży czuliśmy się potraktowani \"masowo\" i bardzo niekomfortowo. Na miejscu już na szczęście super oprócz niedobrego jedzenia i podejścia kelnerek w Villii Mara (mogłyby się czasem uśmiechnąć i powiedzieć smacznego). Rezydenci chętnie służyli pomocą.
cd. poprzedniej opinii. Kierowcy znający się na swojej robocie, ale nieco za głośni, poza tym radio powinno chyba grać w autokarze na tyle cicho, żeby tylko oni je słyszeli - bo my w końcu mieliśmy swoje tablety, telefony, z których jak ktoś chciał to słuchał muzyki czy oglądał film (niestety z Zenkiem Martyniukiem w tle - np.). No i jeszcze słowo dla rezydentki: przesympatyczna, urocza, uśmiechnięta Tanya. Ale nie dajcie się Państwo nabrać na wycieczki przez nią proponowane: opis przebiegu wycieczek zawieszony na tablicy informacyjnej ma niewiele wspólnego z rzeczywistością, tak więc każdorazowo dopytujcie czy na pewno będzie w programie to czy tamto. Bo się płaci za nie niemałe pieniądze a program jest modyfikowany w zależności od, właściwie nie wiem czego, i potem się okazuje, że kupiliśmy wycieczkę z powodu zobaczenia konkretnego miejsca, a tam właśnie nie zajrzeliśmy. I zwykłe przepraszam za źle wydane 100 euro to chyba trochę mało. Ale podkreślam, to był ogólnie bardzo udany urlop!!!
Lipiec 2017, Czarnogóra, Villa Maslina - pobyt ogólnie oceniam bardzo dobrze, ale jest kilka rzeczy, co do których mam uwagi. Villa ładna, mieliśmy apartament 4 os. dwupokojowy z aneksem i dużym tarasem - spełnił nasze wymagania w 100%. Ręczniki (małe, białe) wymieniane co 3 dni, papier toaletowy uzupełniany dopiero jak już prześwitywała rolka (chyba towar deficytowy), śmieci z kosza zabierane codziennie. Ale miało być codziennie sprzątane, a nie było chyba w ogóle - przynajmniej w łazience i na tarasie nie było nawet zamiecione ani raz przez 10 dni, o umyciu podłogi nie wspominając. Pani Ivanka miała podobno słać łóżka - nie zdarzyło jej się. Z rzeczy organizacyjnych: stołówka miała być w restauracji obok willi, była w połowie drogi na plażę czyli około 8 minut, plaża nie była 10 minut od willi ale ok,20, a do Starego Miasta spacerowym krokiem było 0,5 godziny. Ale przynajmniej jedzenie było smaczne, urozmaicone (kolacje 3 do wyboru), ale gdybym wiedziała, że to taka odległość, to zrezygnowalibyśmy ze śniadań i przynajmniej się wysypiali. Budva nam się podobała, wprawdzie głośna i gwarna - ale tak pozytywnie. Ceny przyzwoite, trzeba się po prostu przestawić na euro. Plaża, w zdecydowanie za dużej części zajęta przez hotele, gdzie za jedyne 15 euro można sobie kupić parasol i 2 leżaki (na 1 dzień). No i od 13-tej zaczyna się głośna muzyka w prawie każdej knajpce przy plaży więc o leżeniu w ciszy można zapomnieć. Ale nam to akurat nie przeszkadzało. Co do podróży: mieliśmy w jedną stronę naprawdę fajny autokar z ogromną przestrzenią między kolejnymi fotelami, tak dużą, że aż bolały mnie ręce przy używaniu tabletu, który był zamontowany na oparciu przede mną! W powrotną drogę miejsca już było mniej, ale też wystarczająco. Klimatyzacja w autokarach niestety do poprawki - było nam w obie strony strasznie zimno, co, mimo solidnego ubrania się, zaowocowało katarem. Kierowcy w porządku, nie błądzili, niestety droga z Katowic wyniosła 24 godz., chyba można ją było skrócić.
Bylismy z mezem z tym biurem juz 2 razy .Organizacja super .Autokary luksusowe ,super kierowcy a pilotka Agnieszka prima .Chciala bym spotka wiecej pilotow takich jak ona .Ogolnie super
Ja jestem zadowolona w niedziele wrocilamz Makarskieji wszystko bylo zgodne z opisem mieszkalismy w apartamencie Ivan bylo czysto gospodarz bardzo dbal o czystosc widoki piekne a pan Wladek wspanialy czlowiek tak jak piloci w autokarze pomocni i dbali o wygode ludzi goraco polecam
Jesteśmy właśnie w Loret de Mar w hotelu Guitart Central Park. Jest fatalnie od pierwszego dnia. Pokój jak relikt przeszłości dosłowny skansen,nieprzecietna stechlizna zresztą w całej części hotelu gdzie zostaliśmy zakwaterowani. Brak elementarnych rzeczy np.krzeseł na balkonie i w pokoju. Po interwencji nie jest możliwe dostać krzeslo jak również zreo pomocy w innych kwestiach. Ciągły hałas dzień i noc.Sasiedztwo młodych niemieckich,,dżentelmenów '',którzy noc traktują jako środek dnia przkracajac wszelkie normy dobrego zachowania. Rezydent wczasów nie interesuję się jaki jest stan rzeczy po interwencjach z naszej strony. Nie rozumie dlaczego Biuro podróży dopuszcza zakwaterowanie wczasowiczów łącznie z koloniami młodzieżowym czyżby o tym nie wiedzialo czy nie chciało wiedzieć. Sprawa jest rozwojową z naszej strony, będziemy monitorować stan .
NIE POLECAM!!! Jazda do Chorwacji (Makarska) w Chorwacji trwa ponad 25 godz!!! Toaleta nie działa a pani pilot (Malgorzata?) nawet nie byla w stanie tego powiedziec glosno przez mikrofon, tylko mydlila oczy mówiąc ze zostanie ona naprawiona przy najbliższej stacji benzynowej. Później stwierdzila i robila z ludzi głupich, mówiąc ze to oni zle użytkują WC i nie potrafia odpowiednim włącznikiem spuscic wody, przez co zapycha sie ciagle toaleta. To jest bzdura ponieważ problem z toaleta jest w tym biurze chyba od dłuższego czasu! Na dodatek pani pilot powinna chyba sprawdzić czy wszyscy maja ważne dokumenty i niestety nie zrobila tego i okazalo sie ze na granicy wegiersko-chorwackiej został caly autokar cofnięty, ponieważ jedna madra mamusia zabrala na wczasy dziecko które nie miało ważnego dokumentu. Przez to straciliśmy kolejna godzine bo w środku nocy musieliśmy ja odwieźć do najbliższego hotelu, zeby nie została sama w środku pola. Przerwy z racji tego ze jest ich duzo bo nie dziala toaleta przedłużają sie z 15 min do 30 bo nie potrafi ona stanowczo zmotywować grupy zeby się szybciej schodzili. Cos by sie pewnie jeszcze znalazło, na razie pisze te opinie z fotela autokaru, wiec mam nadzieje ze juz nic nieprzyjemnego nas nie spotka.
Bylam z Biurem Oskar trzy razy w Makarskiej, raz w Pardze.Zawsze wracam bardzo zadowolona. W tym roku wlasnie wrocilam z Makarskiej. Dziekuje Rezydentom:Panu Wlodkowi Panu Michalowi i jego Zonie za piekne wycieczki ,opieke,wyrozumialosc,cierpliwosc dla calej grupy.Maria
Wszystko ok, zgodnie z ofertą. Mały minus za wjeżdźanie do centrum miast, aby wysadzić pasażerów ( mogłyby być po prostu stacje benzynowe na obrzeżach). Poza tym nie ma się do czego przyczepić. Noclegi, wyżywienie i cała organizacja wyjazdu na 5. Polecam niezdecydowanym!
Elżbieta i Piotr Jeździmy z tym biurem często na weekendy wypoczynek i wycieczki objazdowe - zawsze było super począwszy od Pani Ani -konsultantki -wszystko dokładnie powiedziane, załatwione ,pełna profeska- po kierowców, pilotów, rezydentów - byliśmy na kilu już wyjazdach, ale możemy tylko powiedzieć w najlepszych superlatywach, a autokary tak luksusowe były dla nas totalnym zaskoczeniem. polecam serdecznie każdą wycieczkę , gdziekolwiek byłam jest zawsze fantastycznie .
Byliśmy w Paralii w Grecji, w willi Aegeon. Było naprawdę bardzo dobrze. Dobre lokum, świetne wyżywienie, ale ... papier toaletowy - tylko na dzień dobry, brak choć jednego ręcznika w pokoju na osobę, pierwszy raz w życiu spotkałam się z czymś takim. Słabo rozwiązany ostatni dzień pobytu, gdyż zbyt szybko zostaliśmy wykwaterowani - 9.00 rano. Pensjonat niestety nie jest przystosowany do większej ilości ludzi czekających z bagażami, ma po prostu mały hol i brak krzeseł. Niestety lało i był problem z koczowaniem przez 10 godzin w ciasnym holu. Jest to stanowczo zbyt dużo czasu. Jedna toaleta z prysznicem do dyspozycji gości też nie jest wystarczająca. Biuro powinno nad tym popracować!
Witam . Wycieczka ,, Wodospad Rheinfall i Wyspa Mainau ,, 30.06- 2.07.2017 była wspaniała . To moja druga wyprawa z biurem Oskar ???? Przede wszystkim pracownicy : P.Ania (konsultantka ) kierowcy i przewodniczka P. Małgosia zasługują na pochwałę i podwyżkę ???? Organizacja też wpożądku ????
Spędziłem z rodziną wakacje w chorwackiej Makarskiej, korzystając z oferty BP Oskar - transport, zakwaterowanie - wszystko zgodnie z ofertą - polecam :) Pogoda super, wspaniałe widoki, zakwaterowanie bez uwag a profesjonalne podejście rezydentów Pani Iwony, Pana Michała i Pana Włodka godne podziwu. Na pewno będziemy jeszcze nie raz wracać do MAkarskiej, zawsze wybierając BP OSKAR. Polecem Wam wakacje z \"OSKAREM\"
Tegoroczny urlop spędziłam po raz pierwszy z Biurem Podróży OSKAR w chorwackiej Makarskiej. Wyjazd okazał się super. Autokar b. wygodny, co sprawiło, że podróż okazała się przyjemna i niemęcząca. Kierowcy przemili i uprzejmi - zajmowali się bagażami, serwowali napoje, częste przerwy w podróży. Po przyjeździe b. sympatycznie przywitali nas rezydenci P. Michał i Pan Włodek, którzy w tym upale szybko rozlokowali wszystkich w odpowiednich miejscach. Również podczas pobytu służyli pomocą we wszelkich kwestiach, zawsze uśmiechnięci i sympatyczni.Szczególnie zapamiętam rejs statkiem, który z humorem umilał nam Pan Włodek ze swoja gitarą i uczył nas piosenki chorwackiej. Jej słowa \"Putujen tamo ...\" na długo zapamiętam jako pobyt w Makarskiej. Dodatkowy plus dla Pana Włodka za własnoręcznie wykonane przypinki \"Wzorowy wczasowicz\", które otrzymały dzieci. Był to sympatyczny gest, a dzieciaki były zachwycone. Polecam wszystkim wyjazd z biurem OSKAR.
termin wycieczki 12 lipiec 2017r Dziękujemy za świetny wyjazd ,będziemy polecać państwa biuro znajomym Ocena wyjazdu super Pilot P. Tomasz wspaniały organizator z humorem i dowcipem