Hotel
Astra

Hotel położony jest na skraju miejscowości Ravda, dlatego też nie ma większego ruchu samochodów wokół niego. Z obsługą można bez problemów porozumieć się po niemiecku, angielsku i rosyjsku. Mieliśmy pokój na ostatnim piętrze i duży taras do dyspozycji. Niestety z baru położonego przy zachodniej ścianie hotelu do godziny około 23-24 dobiegała głośna muzyka - w naszym przypadku zawodząca po bułgarsku diwa. Pokoje były codziennie sprzątane razem z wymianą ręczników. W ciągu 12 dniowego pobytu kilka razy nie było wody, a przemiłe panie w recepcji mówiły tylko "wait please, it's something in whole Ravda"... Kilka razy nie było prądu. Plaża pozostawia wiele do życzenia. Jest mała, zatłoczone i niezbyt czysta. Woda także bez porównania z Włochami czy Chorwacją. Przy plaży można znaleźć punkty gastronomiczne, a czasami wydzielano jej część na boisko do siatkówki (to już chyba prywatna inicjatywa). W okolicy hotelu znajduje się sporo restauracyjek - wszystkie podobne, niskie ceny, obsługa często mówi po polsku. W samym hotelu jedliśmy niewiele - w porównaniu z pozostałymi miejscami oferta nieciekawa i stosunkowo drogo. Hotel czysty, zadbany, właściciele stale na miejscu. W ogródku hotelowym stoi kilka krzeseł, jest jednak szaro i bez pomysłu. W 2006 właściciele myśleli nad budową basenu. W pokojach TV kablowa - w większości kanały bułgarskie i muzyczne. Plusem jest nieduża odległość od Nesebyru i kurortów (słoneczny Brzeg, Sv. Vlas). Zabieranie rowerów (mieliśmy 4) jednak mija się z celem. Na wybrzeżu nie ma ścieżek, trzeba jeździć głównymi drogami, a sama Ravda jest tak mała, że nim wsiądziesz na rower już jest po Ravdzie - zaczyna się Nessebyr. Polecam odległą o jakieś 3 km plażę. ładnie położona, pusta, dośc czysta. Dojeżdża się do niej przez coś w rodzaju poligonu (ale nie jest tak źle). Należy skręcić w małą drużkę zaraz za wielkimi 5 gwaizdkowymi hotelami w prawo w drodze do Nessebyru. Dla chętnych mam robione przeze mnie zdjęcia pokoi.

hotel bardzo bardzo przecietny , nudu, nuda i jeszcze raz nuda