W wybranej destynacji mamy wiele świetnych hoteli. Wybierz, kiedy chcesz jechać i sprawdź nasze propozycje.
Położenie:
tuż przy strefie dla pieszych, z bogatą ofertą handlowo-rozrywkową, restauracjami, barami, kawiarniami. Przystanek autobusu kursującego do Palmy w pobliżu. Ok. 30 km od lotniska.
Plaża:
-bezpośrednio przy piaszczystej plaży Playa Palmira. Leżaki i parasole.
Wyposażenie:
38 pokoi, 2 piętra (bez windy), recepcja, salon z widokiem na morze, restauracja a-la-carte, sala śniadaniowa i bar z TV sat. Na zewnątrz taras słoneczny. Leżaki i parasole.
Dostęp do internetu:
-WI-FI na terenie obiektu
Ogólnie hotel bez zarzutów w tej kategorii. To są 2* i nie ma co oczekiwać nie wiadomo czego. Pokoje czyste, codzienna obsługa, wyposażenie proste ale świeże - nie zniszczone. Pani na recepcji ani słowa po angielsku (tylko hiszpański i niemiecki), jej zmiennik (chyba syn), mówi po angielsku i służy pomocą. Ogólnie ludzie życzliwi i mili. Przez większość część dnia jednak na recepcji nikogo nie ma. Śniadania całkiem dobre jak na dwie *. Brak ciepłych posiłków. polecam rezerwować pokoje na ostatnim pietrze. Ogólnie klientami tego hotelu są starsi Niemcy - brak imprez, ale i oni potrafią byc głośni. Ogólna ocena tego hotelu pozytywna. To jednak dwie gwiazdki a bywałem w hotelach z 3* z gorszymi warunkami.
Położenie, spokój, widok z balkonu, czystość.
Hotel głównie pod Niemców, bar na poziomie zero (nie ten gdzie są śniadania przy plaży, tylko ten na poziomie recepcji z tarasem) podaje potrawy obrzydliwe. Zamówiliśmy spaghetti - za 14 euro dostaliśmy spaghetti z puszki (gotowy sos z makaronem). Mogę zjeść nawet chińską zupkę za 1,5 zł., ale tego nie dało się zjeść i jeszcze ta cena.
Polecam jeśli chce się dokupowac jedzenie w hotelu. Obok są drogie sklepy spożywcze ale w miejscowości jest też dosyć przystępny sklep również. Dużo starych Niemców. Mało młodych ludzi.
Blisko morza, kelnerzy pomocni i na życzenie podają co się zamówi nietypowego. Zamówiłem dwa talerze z gorącą wodą.
Brak żelazka, brak aneksu kuchennego, brak czajnika, kelnerzy słabo mówią po angielsku, ale kierownik już tak.