Happy Life Village

Czytając komentarze przed wyjazdem, szczerze troche baliśmy się tam pojechać ale od samego początku urzekło nas to miejsce już samymi zdjęciami. Przed wyjazdem dowiedzieliśmy się, że hotel stracił jedną gwiazdkę i teraz funkcjonuje jako 3-gwiazdkowy. Dostaliśmy możliwość zmiany hotelu lub zniżki na kolejną podróż. Wybraliśmy to drugie. I to był strzał w dziesiątkę. Chcieliśmy odpocząć z dala od zgiełku i harmideru. I to właśnie oferuje to miejsce. Droga z lotniska trwała 1h15. Wcześniej ktoś tutaj pisał, że nudna.. że tylko piaszczysta.. prawda jest taka, że podczas drogi można zobaczyć pełno domków ze strzechy.. wioski pod górami, w których przeciętny Europejczyk pewnie by nie przeżył.. mnóstwo peudo komisariatów policji, które w zależności od chęci będą Was kontrolować lub też nie..ogrom plastiku i pasące się w nim wielbłady, lub ludzi podpalających takie śmietnisko, co jednak budzi w człowieku skrajne emocje.. Pierwsze wrażenie hotelu.. z zewnatrz i wewnatrz marne.. bardzo marne.. lata swojej swietlnosci zdecydowanie ma za soba... Natomiast pokoje same w sobie.. czyste. Codzennie sprzatane. Co prawda nie mozna bylo liczyc na marmury w lazienkach, a przy wannie wisiała po prostu zasłonka, ale w czym to przeszkadza? Codziennie nowe reczniki. Tak samo na basenie. Basenów 3, 4 w budowie. Każdy bardzo blisko, zaraz przy wyjściu z domku. Mało wczasowiczów, pare polskich rodzin, większość tubylców. Od samego przybycia obsługa bardzo miła i życzliwa. Zawsze pomocna! Nienachalna. Animacje codziennie o 21 w barze nad morzem. W ciagu dnia zapraszaja na silownie, lotki, bule, zabawy z pilka w basenie. Szalu w tym temacie nie bylo, ale uwazamy to za plus. Nie bylo glosnej muzyki w ciagu dnia, walki o lezaki czy stolik przy sniadaniu czy obiedzie. Codziennie odjezdza hotelowy bus do Dahab, o 17 i 19:30, gdzie mozna kupic pare fajnych pamiatek, i zjesc naprawde tanio i smacznie. Szczerze polecam Qatariego, chlopaka od wycieczek. Zapewnil nam naprawde ciekawy czas zabierajac nas w najpiekniejsze miejsca w pobliskim Egipcie, jak Blue Hole czy Blue Lagoon, gdzie razem z nami nurkowal aby zobaczyc piekna rafę. Nawet zwykla wycieczka do miasteczka Dahab w jego towarzystwie byla duzo bardziej eskcytujaca, zobaczylismy wszystko od strony kuchni, wiele nam wytlumaczyl co, gdzie, jak i dlaczego. Odnosnie rafy. Hotel posiada swoja plaze, z ktorej nie mozna zejsc inaczej do wody jak pomostem. Woda odrazu gleboka ale schodzac ryby już same plataja sie wokol stop. Przeroznego rozmiaru i koloru. Najwecej jest ich popoludniu. Raz udalo nam sie nawet zobaczyc ogromnego zolwia w wodzie :) Czy rafa jest gorsza niz ta w Blue Hole? Nie powiedzialabym, tyle ze mniejsza, widac obumierajaca. Polecamy rowniez wycieczke na quadach. Fajne przezycie. Jedyny minus hotelu - jedzenie. Nudne, takie samo. Mały wybór, ale da sie przezyć. Codziennie swieza jajecznica, omlet. Na obiady, kolacje makarony. Drinki również w plastikowych kubkach ale barmani robią wszystko co w swojej mocy aby jak najbardziej umilić pobyt :) Czy wrócimy? Myślę, że tak, czulismy sie tam bardzo domowo. Hotel zdecydowanie nie jest dla ludzi lubiacych efekt wow, z wygórowanymi wymaganiami albo z malymi dziecmi, liczaczych na animacje. To nie jest zdecydowanie prestizowy hotel w środku Sharm el Sheik, gdzie nie zobaczy człowiek nic ;) To miejsce oazy, spokoju i wyciszenia, zrozumienia i poznania tego rejonu Egiptu :)