W wybranej destynacji mamy wiele świetnych hoteli. Wybierz, kiedy chcesz jechać i sprawdź nasze propozycje.
przebywałem w Dali od 12-06 do 26-06-2008 .Moje ogólne wrażenie jest bardzo dobre! Myślę,ze cena adekwatna do warunków. Mam małe zastrzeżenia co do obsługi sprzątającej pokoje,a w szczególności łazienki (bo przejechanie mokrą szmatą to wszytko na co można liczyć) ale zakupienie \"domestosa\" i trochę własne inwencji sprawiło,że czułem się prawie jak w domu ;) Za te małe niedociągnięcia w sprzątaniu ,obsługa \"wynagradzała\" ładnym ścieleniem łóżek. Za jednego dinarka (około 1,7zł) wyczyniały cuda z pościeli ,piżam,a nawet ręczników. Często też przystrajały łóżko kwiatami. Animatorzy super sprawa :) Jeden z nich Malo w miarę dobrze mówi po Polsku i bardzo dużo rozumie. Zresztą można z nimi wszystkimi porozumieć się co najmniej w czterech językach. W Hotelowy korytarzu (przy wyjściu na basen) swój stragan ze \"złotem i srebrem\" ma Charlie,który też udziela się wieczorami jako animator czym wzbudza ogólny aplauz publiczności :))) Jedzenie jak już wcześniej było napisane dość monotonne-zwłaszcza śniadania. Ale nigdy nie chodziłem głodny.Nie brakowało też jedzenia. Czasami (zwłaszcza w drugim tygodniu mojego pobytu,gdy już była pełna obsada Hotelu) tworzyły się kolejki przy bufecie i czasami brakowało naleśników,ale wystarczyło poprosić i w miarę mocy przerobowych naleśniki dosmażano :) Do plaży nazwijmy to normalną drogą idzie się około 10 minut. Z tym,ze później jeżeli chce się ulokować na hotelowej plaży trzeba przejść nią jeszcze kawałek (około 3 minut) Ja korzystałem ze skrótu i chodziłem przez posesję innego hotelu. Jeżeli potrzebne będą jakieś inne informację można śmiało pisać na maila. W miarę możliwości postaram się odpowiedzieć. Pozdrawiam i życzę udanego wypoczynku Grzechu
Bardzo gorąco polecam ten hotel. Przed wyjazdem czytałem opinie i troszke się bałem. Jednak bardzo miło się rozczarowałem. Ludzie nie wierzcie w te bzdety o brudzie, robactwie i nie miłej obsludze. Hotel miły, kameralny. Obsługa przesympatyczna, chłopcy dawali z siebie wszystko.Jezeli chodzi o wypowiedzi na temamt mnontonnego wyżywienia-to mam pytanie? ile potraw robicie sobie na sniadanie??????? podejzewam ze takze codziennie wszyscy jemy to samo na sniadanie. Trzeba zdac sobie sprawe ze to hotel *** i koszt wycieczki okolo 1500 zł od osoby. Swiadomie panstwo wybieraliscie hotel *** to nie wymagającie luksusów. Z czystm sumieniem moge polecic ten hotel wrAZZZ MOJĄ OSOBĄ TOWARZYSZĄCĄ.
Polecam hotel Dalia rodzinom z dziećmi i potrzebującym świętego spokoju !!!!!
Jeśli w przyszłym roku wybiore się do Tunezji to tylko do Dalii.
Podziękowania dla BARDZO ŻYCZLIWEJ OBSŁUGI I SZALONYCH ANIMATORÓW !!!!!!!!!!!!!
Bardzo polecam Tunezje-kraj piękny i zagadkowy,ludzie życzliwi i spontaniczni!!!
Hotel jako budynek niezły. W katalogach basen wygląda na znacznie większy niż w rzeczywistości. Położenie jego w Hammamecie Północnym w dodatku z dala od plaży psuje skutecznie wypoczynek i rozrywkę. Plaża ładna, ale na początku sezonu niezbyt czysta (w Karwi np. jest lepsza). Na plaży hotelowej są śmieszne korytka - nie leżaki, w których można leżeć wyłącznie na plecach; leżenie na brzuchu jest nielada wyczynem, zabawne przez 2 min. Animatorzy w hotelu mili, weseli, aktywni. Posiłki: śniadania monotonne (bagietka, chleb tostowy, dżem, serek top., masło, pomidory, naleśniki), obiady smaczne niezbyt wyszukane, ale za mało - jeśli przyjdziesz ok. 20.00, a posiłek zaczyna się od 19.00, zostaje na ogół ryż, sos pomidorowy, trochę sałatek, mięsa czy innego dania regionalnego nie uświadczysz. Pokoje duże z widokiem na basen (i to polecam) lub na kiepską uliczkę, sprzątane powierzchownie. Jeśli w pokoju jest jakaś awaria, np. u mnie huczał w nocy generator klimy, nie licz na jego wymianę, będą do upadłego reperować usterkę, mimo że ty już 2 dni kiepsko śpisz. Wnioski: jeśli jedziesz do Tunezji, to nie wybieraj hotelu ***, w Hammamecie Północnym, nie bezpośrednio przy plaży. Wyjazd w pierwszej połowie czerwca nie gwarantuje ładnej pogody, nas zaskoczył deszcz - przelotny, ciągły wiatr (bardzo mnie to zniechęcało), duże zachmurzenie, a co z tym związane mało słońca w ciągu dnia, woda tylko dla tych odporniejszych lub napalonych na kąpiele w morzu. Ja się kąpałam 3 razy przez 7 dni pobytu, wróciłam z zapaleniem gardła. Pozdrawiam wszystkich wakacjowiczów życząc trafnych wyborów destynacji.
Właśnie wróciłam. Było super. najpiękniejsze wakacje w moim życiu.
Hotel sympatyczny, nie spotkałam tam smrodu i robactwa jak piszą niektórzy. Zostawiłam tam dusze i kawałek serca. Animatorzy rewelacja!!! dzieki nim nie można sie nudzić. Malo i Lolo robia duzo szumu, ale dzieki temu jest bardzo wesoło i ciągle cos sie dzieje. Will to fajny kumpel, pożądny gość, trzeba uważać na Slima (szef animatorów). Niby sie usmiecha, jest miły, ale jest świetnym aktorem i udawaczem. W efekcie jest fałszywy. Freddy! złoto ch.łopak. młodziutki (ma 17 lat) ale swoją radoscia i energią zaraża wszystkich. dobra dusza tego hotelu. No i Jimmy - tego animatora ujmę w dwóch słowach: "Dziękuję Jimmy".
Hotel mimo iz o nienajlepszym standardzie,jednak warto odwiedzic ze wzgledu na ekipe animatorow.Dzięki nim pobyt mozna uznac za naprawde udany!! Pozdrawienia dla wszystkich zwlaszcza Malo, Freddy, Will, Lolo i Slim. Kisses! Dziekuje za wszystko chlopaki:) OLGA
polecam super hotel - domowa atmosfera
Super animacje (animatorzy-aktorzy-szczególnie SLIM), jedzenie bardzo dobre i ogólnie nie chce się stamtąd wyjeżdżać.
Na początku chciałabym zaznaczyć, że inaczej w hotelu jest w maju, a inaczej w sezonie. Ja byłam w sezonie (wczoraj wróciłam), więc moja opinia jest świeża.
Położenie: restauracje/bary blisko hotelu. W Marco Polo można zjeść bardzo dobry obiad, natomiast Salon Herbaciany polecam jeżeli chodzi o desery.Odległość od plaży - można chodzić na skróty przez hotel Meditaranee (za pierwszym razem trzeba pokazać naszą kartę hotelową, później zapamiętują twarze), lub trasą okrężną, która na pewno jest dłuższa niż 450 m. Jeżeli ktoś narzeka, że hotel jest daleko od morza, to po prostu niech wybiera hotele położone bezpośrednio na plaży, a nie będzie narzekania. Ja nie chodziłam na plażę Dalii tylko hotelu Aziza, którą bardzo polecam - leżaki (normalne, wygodne) z materacami i parasolami za darmo. Możliwości komunikacyjne bardzo dobre. Po wyjściu z hotelu można od razu złapać taksówkę (są bardzo tanie, więc polecam), oprócz tego, kilka kroków dalej są przystanki autobusowe - autobusy również nie są drogie, ale ich minusem jest to, że nie zawsze trzymają się rozkładu jazdy. Oprócz tego na przeciwko hotelu znajdują się 3 duże sklepy, w których można znaleźć wszystko (w jednym można nawet upolować owoce, których jak mówi rezydentka, nie ma). Polecam, żeby w sklepach targować się - można nawet utargować 60%. Pokoje: z wielkości mojego pokoju byłam bardzo zadowolona, bo był ogromny. Wiem, że pokoje na piętrach były nieco mniejsze od tych na parterze. Oczywiście w pokojach od strony basenu, wieczorami nie jest cicho, więc jeżeli ktoś chciałby ciszę wieczorami, to polecam od razu zaznaczyć w recepcji, że chciałby pokój od strony ulicy na piętrze, lub na parterze. Czystość, codzienne sprzątanie. Nie miałam żadnych zastrzeżeń. Pani bardzo miła, poprosiło się ją o coś, a po chwili prośba była spełniona. Polecam zostawianie napiwku przed wyjazdem. Wyposażenie, łazienka. Wielki plus, że toaleta i łazienka są oddzielnie (i są nowoczesne), kuchnia ok (jest nawet palnik, więc można coś ugotować), mój materac był miękki. Nie mam uwag. Posiłki: w większości hoteli jest tak, że są ogromne stoły z mnóstwem jedzenia, że aż nie można się zdecydować. Ok, tylko, że to jedzenie jest bez smaku. Tutaj natomiast jedzenie było wyśmienite, doprawione jak w domu, smaczne. Wolę trochę mniej jedzenia, ale żeby było smaczne - ogromny plus. Zmieniał się zestaw, starali się urozmaicać. Obsługa - raczej było tak, że zbierali talerze od razu jak ktoś skończył, a czasami, że ich nie zbierali (wtedy automatycznie brakowało talerzy dla następnych osób i było trzeba chwilę odczekać). Na śniadaniu czasami brakowało naleśników, więc albo trzeba było chwilę poczekać na dokładkę, albo się upomnieć - zawsze donosili. Jeżeli chodzi o desery na kolacji - to naprawdę, pyszne, dojrzałe owoce oraz smaczne ciasta.
Chciałam jeszcze zaznaczyć, że jedzenia nigdy nie brakowało. Tyle samo było o 7 na śniadaniu i tyle samo o 9.30, więc proszę się nie kierować opiniami z maja, bo nigdy nie brakuje i zawsze wszystko było świeże. Hotel: z animacji jestem bardzo zadowolona! Wielki plus dla chłopaków: Slim, Malo, Lolo, Dali oraz Brain!! Jestem pod wrażeniem, że nie ukończyli żadnych specjalnych szkół aktorskich, a tak potrafią zabawić publiczność. Jeszcze w żadnym hotelu nie widziałam tak wspaniałych animatorów. Każde wieczorne show było udane, a najbardziej podobał mi się Michael Jackson Show - po prostu jak oryginał! Cały dzień od rana do wieczora wypełniali nam atrakcjami. Był m.in. - rozciąganie, wodny aerobik, aerobik, siatkówka, piłka nożna, piłka wodna, tańce nad basenem, gry zręcznościowe, tańce dziecięce, bingo oraz wieczorne show, po nim tańce, a następnie dyskoteki. Byli w hotelu od 10 rano do późnej nocy, więc pomiędzy tymi zajęciami również dużo się działo. Można było nabyć jeszcze od nich fantastyczne koszulki oraz płyty z piosenkami tanecznymi. Jeżeli chodzi o obsługę to nie mam żadnych uwag, zawsze przy basenie krążył kelner, zamówiło się coś - po chwili było. Ceny nie były wysokie. Hotelowy sklepik również niczego sobie - można znaleźć w nim dużo, a ceny są takie same jak w normalnych sklepach tunezyjskich. Oprócz tego Pan bardzo chętnie wymienia pieniądze na dinary. Udogodnienia dla dzieci były: można było dostać pokój z drugiej strony hotelu, gdzie panuje cisza, na stołówce były specjalne siedzenia dla maluchów, brodzik, wieczorami dziecięce tańce. Z basenu jestem bardzo zadowolona, czysty i zadbany, a przede wszystkim duży. Z jednej strony było płytko, a z drugiej głębiej (2,30 m).
Chciałam jeszcze dodać, że muzyka była ciągle inna, zmieniana. Nie leciał cały czas ten sam zestaw piosenek (ktoś tak wcześniej napisał). Inne: wycieczki, które proponuje biuro, są bardzo drogie. Animator Malo oraz jeszcze jeden chłopak, również sprzedają wycieczki, są identyczne z tymi, które sprzedaje biuro, a są tańsze. Więc polecam wykupowanie wycieczek od chłopaków, a nie z biura. Jeszcze dodam, że Aymen (ratownik) jest bardzo sympatyczny i ładnie mówi po francusku, więc można z nim dużo porozmawiać. Ogólne wrażenie: bardzo dobre. Wszystko było adekwatne do zapłaconej kwoty. Jeżeli będę znowu wybierała się do Tunezji, do hotelu ***, to na pewno będzie to Dalia! :-)
Bardzo życzliwa obsługa, pomysłowi animatorzy i sporo atrakcji dla tych, którzy preferują "życie hotelowe". Codziennie od rana animacje, aqua aerobik, dart, piłka wodna. Wieczorem mini show dla dzieci (z jedynej kasety chyba w całej Tunezji, aż dziw, że dzieci były takie entuzjastyczne, skoro codziennie śpiewały i tańczyły dokładnie te same 5 piosenek ;)), a później bingo z nagrodami i inne konkursy. My dodatkowo trafiliśmy na pokaz zaklinacza węży, także każdy może coś dla siebie wybrać.
Pokoje w hotelu są przestronne, jest w nich wszystko czego potrzeba (no, może niektórym brakować TV, ale przy recepcji jest duży ekran z Polsatem itp., a i za jakąś opłatą można chyba było wynająć telewizor do pokoju). Chociaż nieporozumieniem był dla mnie aneks kuchenny bez lodówki. Klima naprawdę dawała radę - chociaż znajomym padła i były problemy z naprawą. Duży plus, że nie jest centralnie sterowana. Sprzštaczka przychodzi codziennie, zmienia ręczniki, myje podłogę, ścieli fantazyjnie łóżko i układa na nim kwiatki (nawet bez żadnych dodatkowych dinarów na poduszkach). Naprawdę jest czysto, co do sławetnego w innych hotelach robactwa nie było nic - a balkon mieliśmy na parterze, więc w sumie jakieś insekty miały prawo wchodzić. Co bardzo ważne - nic nigdy nam nie zginęło. Sprzštaczkę nie interesowały nawet nasze drobne pozostawione same sobie na stole, przez balkon też nikt nie wszedł, słowem: spokój.
Jedzenie ok - bez żadnych problemów żołšdkowych, słynnych z opowieści o innych hotelach. Zastrzeżenia można mieć do śniadań - codziennie to samo, w zasadzie osoby nie przepadajšce za słodkimi dżemami, naleśnikami i bułeczkami muszš zadowolić się tylko bagietką, serkiem topionym i podejrzanej jako�ci "szynkš". Do picia różnokolorowe ciecze z osadem, a wrzštek na herbatę taki bardziej w okolicach 30 stopni. Za to na obiadokolacjach można naje�ć się naprawdę do syta. Ryż, frytki, kuskus, makaron, ziemniaki, codziennie też danie mięsne i pyszna ryba. Kilka rodzajów sałatek, warzywa na ciepło, a na deser (polecam przychodzić ok. godziny po otwarciu, wtedy podajš o wiele więcej różnych rzeczy) winogrona, brzoskwinie, pudding, tarty owocowe i czekoladowe, inne ciastka i przede wszystkim super melony i arbuzy w takich ilościach, że nie ma większego sensu kupować owoców w sklepach. Aha, warto też zainteresować się w porę łyżeczkami, bo znikają w zastraszającym tempie. Innych sztućców czy naczyń nie brakuje.
Hotel ma oczywiście tabliczkę z zakazem wnoszenia własnych napojów, ale nie wiem, czy ktokolwiek tego przestrzegał, a i obsługa przymykała oko. Można tanio zaopatrzyć się w supermarkecie naprzeciwko. W tym bliższym 1l wody jest tańszy o jakieś 400 milimów niż w sklepie na rogu. Z alkoholami kiepsko. W hotelowym barze co prawda serwują sporo (winko pycha), ale przyzwyczajenie się do tunezyjskiego piwa trochę kosztuje. A że browar jest jeden na cały kraj i to w dodatku trzyma na nim łapę sam Prezydent (machajšcy i pozdrawiajšcy ze zdjęć w każdym miejscu, z plakatów, billboardów, ścian budynków, a nawet z długopisów w taxi), nie ma wyjścia. Pije się go, albo nie pije się wcale.
Ogromnš zaletą Dalii jest na pewno duży basen. Czysty, w najgłębszym miejscu 2.30 m, można było trochę w nim poszaleć. W brodziku dla dzieci nieopodal żywej duszy ;) Dodatkowo w hotelu jest mniejszy, kryty basen, ale albo zamknięty, albo nieużywany, bo woda w nim zimna. Leżaki i parasole bezpłatnie, o materace prosi się animatorów, przynoszą natychmiast, też gratis. Trzeba natomiast przywyknšć do muzyki z głośników koło basenu. Celine Dion codziennie od 9 do 17 w tych samych francuskich przebojach to delikatnie mówiąc koszmar. Na plażę jest zdecydowanie dalej niż piszą o tym w informatorach. Żadne 250 m, tylko ok. 13 min spacerkiem przez dość spokojną okolicę (hotele, pasące się barany, senny policjant na rogu). Plaża Dalii nie poraża na tle innych plaż hotelowych, wyróżnia się szczególnie leżakami bez nóżek (tzw. ergonomicznie wyprofilowane korytka� ;))) Zaletą owych korytek jest jednak ich darmowość podobnie jak plażowych parasoli. Na piasku fajnie i czyściutko, dalej, przy trawie już kiepsko. Brud i powywalane śmieci. Morze wiadomo - super ciepłe :), zejścia przy plażach hotelowych odczyszczone z kamieni. Trzeba uważać na męczšcych sprzedawców wszystkiego co się rusza i nie rusza, papierosów, palm, daktyli, bransoletek itd.
Ogólnie hotelik naprawdę bardzo bardzo przyjemny i je�li kto� zastanawia się, czy warto tam jechać to niech rezerwuje, a nie powinien żałować swojej decyzji.
Dalia 1.09-8.09
Jeśli ktoś jeszcze zastanawia się nad wyjazdem do Tunezji, hotel Dalia mogę zdecydowanie polecić. Spędziłem w nim cudowny tydzień i naprawdę ciężko mi na cokolwiek narzekać. Ale po kolei:
Położenie. Hotel położony jest w północnym Hammamecie, ok 3 km od centrum. Można do centrum dojść spacerkiem (plażą lub promenadą). Zajmuje to około 45 minut. Dla bardziej leniwych polecam jazdę taksówką, szczególnie na dosiadkę. Trzeba jednak uważać. Najlepiej brać taksówki z jakimś urządzeniem do naliczania opłaty. Za kurs do Hammametu taką taksówką zapłaciłem 1,8 dinara, podczas, gdy kierowca w drodze powrotnej bez takiego urządzenia za kurs o połowę krótszy zażyczył sobie 3 dinary. Krótkie, mało przyjemne negocjacje zbiły jednak cenę do 1,5. U Araba o wszystko trzeba niestety walczyć. Wracając do położenia, jest ono o tyle fajne, że można choć troszeczkę łyknąć życia miejscowych. Dalia położona jest w sąsiedztwie innych hoteli, ale wystarczy odejść troszkę dalej, aby znaleźć się już w dzielnicach tubylców. Jednak bez większych obaw można tam spacerować. Na minus z pewnością położenie od plaży (ok 13-15 min spacerkiem), ale jest to rekompensowane darmowymi leżakami i parasolami. Generalnie dzielnica jest spokojna i cicha, w sam raz do wypoczynku i z dala od codziennego życia miejskiego.
Pokoje. Tu należy się z pewnością wysoka ocena. Pokoje bardzo duże, schludne i co ważniejsze czyste. Przez tydzień nie dało się zobaczyć ani jednego robaka. Również łóżko, sporych rozmiarów, a w zasadzie bardzo wygodny materac ułożony na betonowym podwyższeniu. Jak to w Tuneji, cieplutko, więc do przykrycia jedynie prześcieradło, ale dla większych zmarzlaków można znaleźć w szafie koce. Pościel zmieniana codziennie, bez żadnych dodatkowych opłat. Panie sprzątaczki bawią się w artystki, w różnorodny sposób układając pidżamy oraz pościel. Czasami zostawia nawet kwiatka. Sprzątanie generalnie bardzo dokładnie bez zastrzeżeń. Z pokoju nic nie ginie. Ani telefon komórkowy zostawiany koło łóżka, ani drobne dinary pozostawione na stoliku. Nie zaszkodzi jednak dbać o bezpieczeństwo i droższe rzeczy trzymać w zamkniętej walizce. Jeśli chodzi o łazienkę, to do dyspozycji jest duża wanna z prysznicem, oraz umywalka. Tylko raz stwierdziłem brak ciepłej wody, a z tego pomieszczenia korzystało się dość często:) Na plus również mały aneks kuchenny, choć bez wyposażenia raczej bezużyteczny. Brak lodówki, która mogłaby się najbardziej przydać. Klimatyzacja nie jest sterowana centralnie, ale przez urządzenie w każdym pokoju. Pozwala to dostosować temperaturę dla własnych potrzeb.
Jedzenie. Śniadania monotonne. Jest sporo ale codziennie to samo. Polecam szczególnie naleśniki, serki topione oraz słodkie bułeczki i ciasto. Odradzam wędlinki oraz ser. Już sam zapach nie jest zachęcający. Czasami na deser można dostać melona albo arbuza. Bagietki generalnie świeże, ale niezbyt wilki wybór tego z czym je można zjeść. Całkiem dobry jest dżemik figowy;) Duży wybór napojów: kawa, herbata, mleko, oraz różnego rodzaju zimne napoje bliżej nieokreślonego pochodzenia. Na obiadokolacje za to prawdziwa uczta. Codziennie do wyboru mięso lub ryba. To pierwsze bez rewelacji, za to rybka (mimo że w Polsce nie przepadam i jadam rzadko) pyszna. Dla niemięsożernych codziennie inny makaron w sosie oraz bardzo duży wybór sałatek. Odradzam jedzenie frytek. Są twarde i mało smaczne. Bardzo dobry za to ryż i kuskus. Z ziemniakami można trafić za to różnie. Spory wybór deserów, szczególnie jeśli wygra się z głodem i przeczeka pierwszy atak wygłodniałych hotelowiczów. O 20, gdy ruch jest znacznie mniejszy, podawane są bowiem ciasta oraz inne owoce niż melon i arbuz (swoją drogą przepyszne). Generalnie można się spokojnie najeść za cały dzień. Nie ma problemu z braniem dokładek. Napoje za dodatkową opłatą. Jeśli komuś nie będzie smakowało polecam pobliską knajpkę Marco Polo, gdzie za cenę 5-10 dinarów można zjeść bardzo dobry posiłek.
Inne atrakcje. Bardzo przyjemny, zadbany basen. Woda ciepła i czysta, nie ma tłoku. Można popływać poskakać i powygłupiać się. Z drugiego, krytego, nie korzystałem więc trudno powiedzieć coś poza tym, że woda znacznie zimniejsza. Dla dzieci na zewnątrz brodzik Do dyspozycji gości są również darmowe parasole i leżaki z materacami. Bez problemu zawsze można znaleźć wolne miejsce. Obsługa bardzo miła, poczynając od wiecznie uśmiechniętych sprzątaczek, poprzez zabawnych kelnerów, po sympatycznych pracowników recepcji. Nie ma nudy. Animatorzy biegają cały dzień, zabawiając gości, ale nie są natrętni. Jeśli nie masz ochoty zostawiają cię w spokoju. Do wyboru aerobik zarówno w wodzie jak i na powietrzu, piłka wodna w basenie, ping pong, bliżej mi nieznana gra rzucania metalowymi kulkami, oraz mini boiska do koszykówki czy tenisa. W pobliskim hotelu dostępny min golf, ale chyba płatny (nie sprawdzałem). Za skromną opłatą można udać również na masaże lub do sauny. W barze dostępny duży telewizor z jednym polskim kanałem (polsat). Raczej skromny wybór alkoholi, które należy zabrać z Polski. Jedyne piwo wyjątkowo niesmaczne, a poza barem w pobliżu nic sie nie kupi. Wybór drinków skromny, choć te które są, są smaczne. Wieczorem atrakcyjne animacje dla dzieci oraz dorosłych (wybór najlepszego mężczyzny, najlepszej pary, konkursy taneczne, pokaz zaklinania węży, codziennie bingo). Plaża bez rewelacji, podobnie jak same morze. W drugiej części mojego pobytu przypływ spowodował, że w wodzie pływało sporo różnych, mało przyjemnych rzeczy. Do tego ogromne fale uniemożliwiały wejście do wody głębiej niż po pas. W pierwszych dniach kąpiel sprawiała jednak ogromną przyjemność. Woda aż parzy, wchodziło się jak do wanny (choć dla Tunezyjczyków już za zimna przez co mało ich w wodzie):)
Jeśli chodzi o zwiedzanie, polecam wycieczkę do Tunisu. Zazwyczaj 50 dinarów. Spore tempo, ale można zobaczyć dużo ciekawych rzeczy + smaczny obiadek. Można próbować jechać na własną rękę. Znajomi zmieścili się nawet w 15 dinarach, jednak zwiedzili mniej i mieli szczęście bo w pociągu poznali turystki, które doskonale wiedziały jak poruszać się po mieście. Tunis liczy 2,5 mln mieszkańców i jest ogromny, a zabytki porozrzucane po całym mieście. Bez dostępu do autokaru naprawdę ciężko jest więc zobaczyć to co by się chciało.
Wykupiłem również rejs pirackim statkiem. Tu można już starać pominąć się rezydenta. Na mieście są różne ogłoszenia o tej atrakcji. Pewnie można coś zaoszczędzić. Jest to wyprawa dla ludzi o mocnych żołądkach. Organizatorzy nie szczędzą bujania, co nie wszyscy wytrzymują. Warto jednak skorzystać chociażby z powodu kąpieli na środku morza (trzeba o nią poprosić kapitana). Smaczny jest również posiłek, choć ciężki do skonsumowania przy takich przechyleniach. Sporo ubawu jest z załogi, która sama prosi się o to żeby się z nią fotografować oraz prezentuje wiele ciekawych układów tanecznych.
Jeśli chodzi o zakupy odradzam wariowania na medinie. To miejsce przede wszystkim dla ludzi o twardych charakterach i skłonnościach do targowania się. Na pewno warto spróbować tej tradycji, ale szanse na to ze wyjdziecie z negocjacji zwycięsko są znikome. Sprzedawcy są bowiem bardzo cwani i przebiegli i wykorzystają każdą słabość kupującego. Komplementują aż do przesady i udają przyjaciół, a w rzeczywistości nabijają nas w balona. Wyjściowa cena zazwyczaj jest bowiem między 30-45 dinarami i człowiek wychodzi z uśmiechem na twarzy, gdy zapłaci te 10-12. Do czasu, gdy wejdzie do sklepu przy hotelu i zobaczy identyczny gadżet nawet za 3-4 dinary. Zreszta w sklepach tez nalezy uwazac... jesli cos nie ma ceny, to raczej nalezy to od razu odlozyc niz o nia pytac. Mozna byc bowiem pewnym ze bedzie ona zawyzona. Przykladem niech bedzie koszulka, ktora probowano mi sprzedac za 9 dinarow, podczas gdy w sklepiku hotelowym, gdzie generalnie wszystko jest 2 razy drozsze, identyczna kosztowala 7. Zalecam wiec ostrznosc przy zakupach.
Nie zmienia to jednak faktu, ze w Tunezji spedzilem niezapomniane wakacje i bawilem sie swietnie. Jesli ktos ma jeszcze jakies pytania mozna mnie zlapac pod mailem kidd5@o2.pl lub GG 1616820. Wiem, ze moja opinia wglada chwilami jak reklama biura podrozy, ale to dlatego, ze w Tunezji bardzo mi sie podobalo, a hotel Dalia polece kazdemu znajomemu. Mozna bowiem trafic roznie. Juz z autokaru bylo widac, ze przy wyborze Emiry czy Club El Bunstein moja ocena bylaby zgoła odmienna.
hotel położony w bardzo cichej dzielnicy Hammametu dlatego też jest miło. warto wybrać się do tego hotelu gdyż jest bardzo miła obsługa, bardzo weseli animatorzy. polecam ten hotel osobom z dziećmi lubiących zabawę i żarty oraz osobom lubiącym rozrywkę.
Wyjazd organizowany przez Triadę. Standard hotelu - dobry. Ocenę obniża ogólna niechęć pań sprzątających do wykonywania swoich podstawowych obowiązków (zamiatanie, wynoszenie śmieci, zmiana pościeli). Pani chętnie natomiast bawiła się w fantazyjne układanie prześcieradeł (ewentualnie pozostawionych T-shirtów(!)) oraz sypanie kwiatków. Było to bardzo miłe, ale piaseczek zamietliśmy samodzielnie. Obsługa miła, choć animatorzy czasami nieco natrętni. Trzeba jednak przyznać, że nawiązują świetny kontakt z dziećmi - wyjazd do Tunezji z dziećmi to świetny pomysł. Dzieciaki nie będą się nudzić a dorośli odpoczną. Dużo dzieje się przy basenie i podczas wieczornych animacji (dla dzieci). Osobiście z basenu skorzystaliśmy tylko raz. Duży tłok. Zdecydowanie preferowaliśmy plażę, co prawda oddalona jest o jakieś 15-20 minut spaceru, ale co tam. Można skrócić drogę przez sąsiedni hotel - wtedy wychodzi kilka minut. Na plaży, co prawda zamiast prawdziwych leżaków - bobslejopodobne korytka, na szcęście dostepne są również fotele, bezpłatnie. Niestety problemem są niedopałki pozostawione w piasku przez plażowiczów. Brylują w tym procederze nasi kochani sąsiedzi zza południowej granicy - chyba każdy Czech jara jak smok. Woda w morzu za to wspaniała, cudownie kolorowa i na szczęście czysta, i oczywiście paskudnie słona. Warto zabrać ze sobą butelkę kranówy do opłukania twarzy z soli po kąpieli. Co do wody pitnej miejscowi piją taką z różową naklejką (Safia), w sklepie na przeciwko hotelu kosztuje 500 milimów. Napoje spokojnie można wnieść do hotelu, wypada jednak by były schowane w torbie ponieważ oficjalnie obowiązuje zakaz wnoszenia napojów na teren hotelu.
Wyżywienie hotelowe smaczne i w dużych ilościach, ale przy pełnym obłożeniu hotelu mogą zdarzyć się kolejki. Śniadania monotonne, ale jak ktoś lubi naleśniki z dżemikiem figowym - polecam, są super. W barze hotelowym miejscowe piwko smakuje całkiem nieźle. W sąsiedniej restauracji (za murem hotelowym) w pięknym ogrodzie piwko w tej samej cenie co w barze hotelowym - tylko otoczenie przyjemniejsze ( w tym kraju trudno o alkohol). Kilkanaście metrów dalej, w barze De The można tanio zjeść lunch - okazałego sandwicha za jedyne 2 dinary. Polecam herbatkę z miętą.
Jeśli chodzi o położenie względem centrum miasta - około 45 minut z buta - szliśmy dwa razy i polecam tylko twardzielom. Do mediny jedzie się taksówką za 2,5 - 3 dinary. Nawet jak taryfiarz będzie nalegał na więcej - 3 DT mu zupełnie wystarczą. Na medinie mozna zrobić zakupy - oczywiście targujemy sie na maksa. Na początku jest to uciążliwe i turyści dają się naciągnąć (co tu dużo gadać, sami daliśmy się zrobić na kilka DT mimo znajomości tematu z Turcji). Wyjściowa cena jest zawyżona prze Araba 5-10 krotnie. On podaje swoją, a my swoją oczywiście odpowiednia niższą i spokojnie wszyscy dojdą do porozumienia. Lekko to piszę, choć sam się denerwowałem a najcięższe negocjacje prowadziła żona. Za dywan Arab krzyknął 500 DT a żona zapłaciła 50. Należy brać pod uwagę różne sztuczki, na przykład teatrzyk z podstawionym kupcem, który ten sam towar kupuje przy nas po wyższej cenie od proponowanej przez nas. Fajne, można się ubawić. To na prawdę są atryści handlu. W medinie koniecznie należy zapłacić 3 DT i 1 za foto i wejść do kasby.Widoki z murów na dachy mediny oraz morze powalają na kolana i powodują szczęki opad.
Teraz wycieczki. Szczerze polecam 2-dniową wycieczkę na Saharę ale koniecznie ze wszystkimi dodatkami - wielbłądy, samochody terenowe i dorożki do oazy. Wycieczka jest co prawda męczaca pzrez swoją intensywność, ale dopiero ona pozwala poznać prawdziwą Tunezję. Wielbłądy - rewelacja. Miałem cykora że zlecę i zgubię klapki ale zabawa przednia. 5-cio godzinny przejazd terenowymi Toyotami - czad zupełny. Dorożki do oazy i pan skaczący na palmie - bardzo przyjemne. Nocleg w dobrym hotelu w Douz (basen, potężna klima, dobra restauracja). Wycieczka jest droga - ale warta ceny. Słyszałem o ludziach robiących podobną trase indywidualnie po kosztach. Sam bym się na taki krok nie zdecydował, a wiem co mówię ponieważ inne wycieczki zrobiliśmy bez Triady, na własną rękę. Do Tunisu można pojechać autobusem (nowy, wygodny, klima, 1h 10min jazdy) za jedyne 7.200 w dwie strony (darmocha). Medina Tuniska jest ogrmna i bez mapy zabłądzenie to pewnik. Mapa w księgarni 8 DT. Później tramwajem lub al. Burghiby do portu i kolejką TGM wycieczka do Sidi Bu Said i Kartagina za jedyne 2.400 w obie strony. (My byliśmy w Tunisie dwa razy, raz jechaliśmy do Kartaginy i raz do Sidi Bu). Sidi Bu Said jest przepiękne - potężny klif i piękne widoki. Swietna i dosyć tania kawiarnia na szczycie wzniesienia. Co do Kartaginy - cóż... Pozostałości punickich praktycznie nie ma, rzymskich w porównaniu z Turcją - ilości śladowe; wrażenie robi pofrancuska katedra (obok znajduje się muzeum). W Kart. kupuje się bilet na wszystkie stacje archeo i chodzi po całym miasteczku.
Do Sousse pojechaliśmy pociagiem. Na początek taxi do sąsiedniej miejscowości Bir Bu Regba (5 DT) następnie pociąg do Sousse za jedyne 10 DT w obie strony (pierwsza klasa - różnica w cenie b. mała a komfort podróży dobry no i klima i mało ludzi). Polecam odróżowanie na własną rękę - tanio i dobra jakość usług.
Do Nabeul pojechaliśmy w piątek na targ autobusem miejskim. Przystanek 250 m od hotelu. W autobusie gorąco i ciasno, ale Nabeul zaskakuje. Miasto dość ładne a targ na prawdę robi wrażenie i mozna zrobić zakupy.
W centrum Hammamet są sklepy gdzie nie trzeba się targować - ceny stałe (i jest sklep z piwkiem i winkiem, tylko szkoda że w hotelowych pokojach nie ma lodówy :-).
Pozdrawiam wszystkich jadących do Tunezji.
Bardzo przyjemny hotel, odpowiednia odleglość od centrum. Taxówki są tu bardzo tanie, więc nie stanowi to żadnego problemu.
Obsługa hotelowa po prostu kochana, kelnerzy i animatorzy bardzo starają się, aby zadowolić swą pracą turystę.
Urozmaicone animacje w ciągu dnia. Wieczorne kabarety, skecze, wybory miss oraz mistera, fakir show, tańce tunezyjskie, raz w tygodniu happy hour (2 drinki w cenie jednego).
Jednym słowem naprawdę przesympatyczny hotelik. Z chęcią wybralibyśmy go po raz drugi!
Hotel mały i kameralny . Basen odkryty fajny,można nawet na główkę poskakać za to basen kryty malutki jak nie wiem co.Jak są w nim trzy osoby to już tłok!! Na dodatek max.głębokość to 1,45. Jedzenie kiepskie!!Wiecznie to samo( serki topione,arbuzy,sałatki z jakiś resztek, frytki i bliżej nieokreślona zupka). Animatorzy to amatorzy i tyle.Muza ryczy przez cały dzień i to wiecznie ta sama!!!! A ODLEGŁOŚĆ OD PLAŻY NIE WYNOSI 250 M ALE 800 M !!!!!!!! W upał można było paść po drodze!! Jedynie wycieczki były EXTRA a ta na Saharę to BAJKA!!!!Jeśli ktoś jest nastawiony na zwiedzanie to może jechać do Hotelu Dakia !!!
Biorąc pod uwagę cenę i standard (tunezyjskie 3 gwiazdki) ocena wypada nie najgorzej. Pokoje sprzątane są codziennie ale bardzo niedokładnie - sprzątaczki opróżniają kosze na śmieci, przecierają "na mokro" tylko środek pokoju nie zaglądając do rogów, ścielą łóżka - cały rytuał zajmuje im niecałe 2 minut. Leżaki przy basenie i na plaży są bezpłatne ale te ostatnie są archaiczne i bardzo niewygodne - przypominają "korytka". Bardziej polecam wylegiwanie się na ręczniku lub kocu, po pierwsze wygodniej niż w korytkach a po drugie nad samym brzegiem morza jest chłodniej przez co przyjemniej niż między parasolami, leżakami i masą ludzi. No chyba że dla kogoś leżenie na kocu czy ręczniku jest wielką ujmą ale my wybraliśmy właśnie ten sposób "plażowania" i serdecznie polecam!!! Co do posiłków na śniadania zawsze to samo czyli pieczywo, dżem, masło, serek topiony, nieśmiertelne jajka, arbuz i melon, czasem naleśniki oraz wędlina (ale trzeba raczej na nie polować). Oprócz tego kawa, mleko, herbata, kakao, płatki. Soki przeraźliwie słodkie (ale z tego co zauważyliśmy w Tunezji to jest chyba normalne). Kolacje już bardziej urozmaicone zawsze mięso, choć czasami straszą głowy ryb (nie lubię jeść czegoś co na mnie patrzy). Ryż, zapiekane ziemniaki lub frytki, sałatki smaczne ale zawsze te same, owoce, czasme ciasto ale to też trzeba trafić na dobrą porę. Czasami trzeba było czekać na talerze, filiżanki, sztućce, kelnerzy z reguły na wyraźną prośbę uzupełniali braki. Właśnie kelnerzy są najsłabszym punktem tego hotelu moim zdaniem, szczególnie jeden o imieniu Riadh - łątwo go poznać obsługuje taras i strasznie "buja się na boki" - niejeden hiphopowiec mógłby się od niego uczyć tego fachu. Wspomniany Riadh wyprosił nas z tarasu gdyż nie chcieliśmy kupić nic do picia a tylko posiedzieć i obejrzeć wieczorne teoretycznie bezpłatne!!! animacje. Po naszej zdecydowanej odmowie straszył nas dyrektorem hotelu!!! i żądał podania numeru pokoju!!! Po naszej interwencji u rezydentki i zgłoszeniu do dyrekcji hotelu kelner iten gnorował nas, nie zbierał z naszego stolika talerzy itp. Zapomniał chyba że to on jest dla gości a nie goście dla niego;-) Podejrzewam że faktycznie szef nakazał mu mówić ludziom że napoje są obligatoryjne jeżeli ktoś chce posiedziećna tarasie ale skoro ktoś zdecydowanie odmawia powinien chyba przeprosić i odejśća nie atakować i straszyć menadżerem! Takie widać są uroki "kultury" tunezyjskiej. Animatorzy zasługują na zdecydowanie lepszą ocenę choć dopiero gdy szef krążył po hotelu rzetelniej wykonywali swoje obowiązki. Odległość do plaży to około 750-800 metrów a nie 250-350 jak podają katalogi no chyba że dysponujemy śmigłowcem i przelecimy nad hotelami oddzielającymi Dalię od plaży. Przejść przez ich teren nie można chyba że będziemy udawać turystów niemieckich, tych polskojęzycznych pracownicy innych hoteli zawracają. W otoczeniu jest wiele sklepów (znależliśmy tylko jeden w którym na każdym towarze sa podane ceny - polecam!!!)(koło restauracji Marco Polo) i restauracji. Polecam poczytac sobie wskazówki pozostawione przez turystów w segregatorze Triady w recepcji - opisane jest tam jak trafić do mediny, na plażę oraz wiele innych bardzo przydatnych rzeczy.
Super obsługa, bardzo fajni ludzie polecam bardzo ten hotelik
Przede wszystkim pisanie ,że hotel został oddany w 2004 roku jest wielkim nieporozumieniem.Hotel został wybudowany w 1973 roku a wyremontowany w 1993.ŁAZIENKI pozostawiają wiele do zyczenia.Jedyne co mogę zaliczyć na plus to wielkośc pokoi.Myślę,że znacznie lepiej pojechac do tego hotelu w sezonie.Ja byłem po sezonie i praktycznie nic się tam nie działo.Hotel idealny dla emerytów,renciarzy i matek z dziećmi.
My wszędzie jeździliśmy taxi bo naprawdę tanio (za 5km ok 10zl). Nawet nie wchodźcie na targowisko w Hammamecie, bo tam naprawdę było z 2 razy gorąco (wypchali nas ze sklepu, wyzywali itp) jakoś tak wrogo i bardzo nieprzyjaźnie byli nastawieni, jeżeli coś się u nich nie kupiło. W ogóle Tunezyjczyków po paru dniach miałem serdecznie dość! Jak zawsze są plusy i minusy, ja ogólnie jestem zadowolony z tych wczasów i Tunezja jest ładnym i ciekawym krajem, ale w najbliższym czasie nie zamierzam tam wracać. Jakby ktoś miał jakieś pytania albo chciał parę fotek hotelu to można się odezwać na mój adres: kubak11@interia.pl pozdr;)
Wróciłem z Tunezji już ok miesiąc temu. Byłem w hotelu Dalia i powiem tak: z hotelu ogólnie jestem zadowolony, ponieważ hotel jest czysty, pokoje sprzątane codziennie. Nie ma żadnych karaluchów ani nic takiego. Restauracja i jedzenie bardzo dobre (obiadokolacje) bo co do śniadań to lepiej nie mówić - wciąż to samo, że jak się jest tam np na 2tyg to masakra. Pokój bardzo ładny duży z tarasem. Lecz łazienka niezbyt ciekawa... brudna wanna, zardzewiałe lustro itp. Animatorzy tragedia, strasznie nachalni, męcza... !!