Chcesz wyjechać do tego hotelu? Sprawdź oferty!
bardzo dobrze przygotowany tematycznie przewodnik wycieczki, bardzo dobra przewodniczka we Florencji z dużą wiedzą i dowcipem, dobrze zamieniona kolejność zwiedzania, Siena w środku trwania wycieczki a nie na ostatni dzień
ciekawe małe miejscowości, do których inne wycieczki nie docierają, wreszcie Siena bez dywanów zasłaniających intarsje na posadzce w Katedrze, dobry autobus po Włoszech
bardzo niska jakość hoteli i dzielenie grupy na 2 hotele, gdzie jeden miał wyższy standard, autobus z GdaNska do Opola bez ogrzewania, destrukt autobusowy
Wybrałam się na kolejną w tym roku wycieczkę z Itaką i celowo zdecydowałam o odwiedzeniu mniejszych miasteczek, bez tłumów turystów - decyzja okazała się dobra. Toskania z dedykacją to, zgodnie z moimi przewidywaniami, mniej czasu w autokarze, na trasie, a więcej eksploracji - jest to podróż z małymi przeskokami od jednego urokliwego miasteczka z wąskimi, krętymi, spadzistymi uliczkami i zaułkami do drugiego, z dwoma ważnymi, większymi punktami - Florencja i Siena, gdzie turyści rzeczywiście pojawiają się tłumnie, ale nie ma zwiedzania Toskanii bez tak ważnych miast. Wielka pochwała do wiedzy i elokwencji pilotki Pani Ewy. Natomiast, pomimo, że przewodniczka Włoszka jest bardzo miła, niestety nie dało się jej zrozumieć.... w natłoku wydarzeń, bieganiny, robienia zdjęć, nieustannego przemieszczania się, osoba posługująca się łamaną polszczyzną jest niestety niezrozumiała...rozumiem, że niektórym podobała się ona jako ciekawostka, jest to także bardzo miła osoba, ale ja nie jadę do Włoch po to, by pośmiać się, jak ktoś kaleczy język polski. Tak więc, ja z jej wypowiedzi nie przyswoiłam sobie praktycznie żadnych informacji. Za to Pani Ewa - wzorcowe wypowiedzi. Powiem słowo o hotelach - w Montecatini jest tak dużo mrówek faraonek, że część z nich przemyciłam nieświadomie do autokaru i zdejmowałam je z siebie jeszcze przed wysiadką we Florencji. Traktuję to nieco humorystycznie, ponieważ faraonki przynajmniej nie gryzą, ale za to jeden kontakt na cały pokój, w sytuacji gdzie kilka osób musi naładować komórki i akumulatory do aparatów fotograficznych oraz wysuszyć włosy, taki stan rzeczy trąci anachronizmem. Po postawieniu na podłodze walizek nie da się przejść, jest tak ciasno..Klepki od parkietów w pokojach pozostają na obcasach, więc trzeba ostrożnie chodzić, bo fruwają po pokojach.... Można się o nie potknąć, co przytrafiło mi się kilka razy. Ostatecznie, brak wody do posiłków.....A przecież w czerwcu byłam na innej wycieczce do Włoch z Itaką, gdzie niebutelkow
Wybrałam się na kolejną w tym roku wycieczkę z Itaką i celowo zdecydowałam o odwiedzeniu mniejszych miasteczek, bez tłumów turystów - decyzja okazała się dobra. Toskania z dedykacją to, zgodnie z moimi przewidywaniami, mniej czasu w autokarze, na trasie, a więcej eksploracji - jest to podróż z małymi przeskokami od jednego urokliwego miasteczka z wąskimi, krętymi, spadzistymi uliczkami i zaułkami do drugiego, z dwoma ważnymi, większymi punktami - Florencja i Siena, gdzie turyści rzeczywiście pojawiają się tłumnie, ale nie ma zwiedzania Toskanii bez tak ważnych miast. Wielka pochwała do wiedzy i elokwencji pilotki Pani Ewy. Natomiast, pomimo, że przewodniczka Włoszka jest bardzo miła, niestety nie dało się jej zrozumieć.... w natłoku wydarzeń, bieganiny, robienia zdjęć, nieustannego przemieszczania się, osoba posługująca się łamaną polszczyzną jest niestety niezrozumiała...rozumiem, że niektórym podobała się ona jako ciekawostka, jest to także bardzo miła osoba, ale ja nie jadę do Włoch po to, by pośmiać się, jak ktoś kaleczy język polski. Tak więc, ja z jej wypowiedzi nie przyswoiłam sobie praktycznie żadnych informacji. Za to Pani Ewa - wzorcowe wypowiedzi. Powiem słowo o hotelach - w Montecatini jest tak dużo mrówek faraonek, że część z nich przemyciłam nieświadomie do autokaru i zdejmowałam je z siebie jeszcze przed wysiadką we Florencji. Traktuję to nieco humorystycznie, ponieważ faraonki przynajmniej nie gryzą, ale za to jeden kontakt na cały pokój, w sytuacji gdzie kilka osób musi naładować komórki i akumulatory do aparatów fotograficznych oraz wysuszyć włosy, taki stan rzeczy trąci anachronizmem. Po postawieniu na podłodze walizek nie da się przejść, jest tak ciasno..Klepki od parkietów w pokojach pozostają na obcasach, więc trzeba ostrożnie chodzić, bo fruwają po pokojach.... Można się o nie potknąć, co przytrafiło mi się kilka razy. Ostatecznie, brak wody do posiłków.....A przecież w czerwcu byłam na innej wycieczce do Włoch z Itaką, gdzie niebutelkowana, zwykła woda w dzbanku do posiłków, która przecież nic właścicieli hotelu nie kosztuje, była normą i oczywistością. Przecież wiadomo, że każdy napój zamówiony do posiłku będzie nas kosztował kilkakrotnie więcej niż w Polsce? Co najmniej 3,4 euro za małą buteleczkę... W hotelu w Chianchanti Terme pokoje były już większe i każdy miał własny kontakt, ale za to wywiązały się przykre sytuacje przy śniadaniu, ponieważ okazało się, ze mamy wydzielone po dwie połówki kromek chleba na osobę, ale nie uprzedzono nas o tym, i niektórzy musieli walczyć o chleb. Sytuację rozwiązano w ten sposób, ze na drugi dzień każdy otrzymał ten wydzielony chleb na talerzyku... uprzedzono nas o jednym plasterku szynku i sera, ale wydzielanie dwóch połówek kromki na śniadanie dla osób, które będą przez cały dzień chodzić i zwiedzać, stawia pod znakiem zapytania finansowy aspekt wycieczki. Ile dokładnie biuro musiałoby dopłacić to tych kilku bochenków chleba dla 39 osób podróżujących autokarem? Warzyw nie było praktycznie wcale, czasem po symbolicznym listku sałaty.... czy parę fasolek....a to nieprawda przecież, że warzywa we Włoszech są drogie.... Osoba z rodziny podróżuje indywidualnie i opierała włoską dietę na warzywach, które wychodziły całkiem tanio.... Moja poprzednia wycieczka do Włoch obejmowała większe miasta, więc na pewno pobyt w hotelu pod Weroną, Bolonią czy Mediolanem jest droższy, a jednak na poprzedniej wycieczce nie dochodziło do tak żenujących sytuacji jak walki o parę kromek chleba (to przecież jeszcze nie trzecia wojna światowa chyba??) wnioskuję z tego, że Itaka mogłaby poświęcić więcej czasu na negocjacje zmierzające do ujednolicenia warunków pobytu przynajmniej w kwestiach tak prostych, jak nalanie zwykłej, nie markowej wody do dzbanka lub dokrojenie paru bochenków chleba (chodzi o kilka euro wydatku), Montecatini to przecież nie.Bruksela czy Nowy Jork. Jest to miasteczko, w którym większość hoteli przeżywała okres świetności w latach sześćdziesiątych, teraz ich standard trąci myszką, co może ma swój swoisty urok, ale żyją przecież w większości z polskich turystów i traktowanie nas jak nieświadomego jakichkolwiek standardów pospólstwa świadczy o nich, a nie o nas. Zaznaczam, że Niemiec czy Anglik też oczekiwałby większego śniadania, a więc powtórzę - o co się rozbiega w tym wszystkim?? O te kilka euro, które musieliby dopłacić do paru bochenków chleba, a nie zrobią tego dla zasady, bo przyjechał Polak, czyli człowiek gorszego sortu, przedstawiciel plebsu, który i tak przyjedzie? Itaka nie dopilnowała tych spraw, a szkoda. Pieniądze niewielkie, a mały niesmak pozostaje, ponieważ każdy z nas musiał jednak zapracować na te kilka tysięcy złotych wydane na wycieczkę. Mam nadzieję, że ktoś z organizatorów przeczyta tę wypowiedź i wyciągnie wnioski, ponieważ najpotężniejszym marketingiem jest marketing szeptany, działający w obydwie strony, i stosując taką politykę Itaka zaoszczędzi te parę euro, a straci kilkudziesięciu potencjalnych klientów, których odstraszy wizja jednej kromki chleba na śniadanie. Nie, nie jesteśmy plebsem. Ludzie rozważają różne opcje wakacyjne, a wybór nie jest mały. Podsumowując: plan wycieczki jest idealny, rozdzielanie w Opolu nieobciążające czasowo, kierowcy w Itace zawsze pełnią swą rolę bez zarzutu, Pani pilotka sprawdzona, kompetentna, zna się na temacie, a nawet była zawsze idealnie odprasowana w tych trudnych warunkach.... Ponadto, Toskania zawsze broni się sama cudownością swoich widoków i zabytków, tylko po co wprowadzać klimaciki z PRL-u w stołówkach i wydzielanie kromek chleba przy założeniu,że klient tę wycieczkę i tak wykupi, bo oferta biura wyjdzie mu taniej niż podróż indywidualna? A może pora, żeby organizatorzy przemyśleli, czy chcą by ich biuro zostało zapamiętane z takiej strony? To może pora, byśmy zaczęli wychowywać Włochów do myślenia, że my też jesteśmy przedstawicielami gatunku zwanego człowiekiem??? Mrówki faraonki w MOntecatini traktuję żartobliwie, nie są groźne, ale zwykłego chleba do śniadania w Chiancanti Terme zwyczajnie zabrakło.
wyżywienie
Witam .Wycieczkę objazdową z Itaką ?TOSKANIA z dedykacją? mogę uznać za udaną .Nie będę opisywał wrażeń wizualnych gdyż Toskania sama w sobie jest przepiękna, zwiedzane miasta i historia ?robią wrażenie . Opiszę jednak realne wrażenia dotyczące zakwaterowania. Pierwszy hotel z trzema gwiazdkami o nazwie Hotel Touring & Internazionale Via Felice Cavallotti 66, 51016, Montecatini-Terme, ma gwiazdki tylko w nazwie. PRL w dosłownym słowa znaczeniu(jeżeli ktoś pamięta te czasy). Nazwałbym go raczej Hostel. Przebywałem 3 noce w październiku 2016r. Mieliśmy z żoną pokój z wanną na poddaszu.( podobno to był luksus- inni mieli prysznice z kotarką gdzie podczas kąpieli wszystko pływało.) Pokój jak na swój wiek czysty, codziennie sprzątany ale łazienka z pleśnią i z grzybem na ścianach wymagająca gruntownego remontu. Głównie przy oknie oraz na kaflach. \"Ręczniki\" to zwykłe prześcieradła wyglądające jak szmaty do podłóg. Brak suszarki. Brak TV z j.polskim. Śniadania bardzo ale to bardzo skromne-kawa i jakieś ciastko lub suchar .Do tego 1 plasterek sera i 1 wędliny.\"Itaka\" organizując pobyt w hostelu-zbierając dodatkowo 140 euro od klienta w autokarze ( w sumie 280 euro doliczonych do ceny wycieczki) powinna bardziej zadbać o swoich klientów i przynajmniej poprosić obsługę o zwykłą jajecznicę na śniadania. W Polsce w zwykłych hotelach -śniadania w formie szwedzkiego stołu są przygotowywane pod preferencje gości. We Włoszech odwrotnie. Kolacje z rozgotowanym makaronem i dodatkowo płatnymi napojami. Obsługa marna-kelnerzy-z minami jakby pracowali za karę !!! PORAŻKA dla hotelu przepraszam hostelu. Opinie typu ?Miło, przytulnie i rodzinnie ?pisane- chyba przez pilotów wycieczek. Winda stara z zapadniętą podłogą -rozklekotana 2 osobowa, maleńka. Jedyny plus to działające WIFI i dobra lokalizacja. Drugi hotel to -Hotel Continentale w Piazza Italia 56,Pokój duży, przestronny, czysty. Łazienka OK ale bez suszarki. Śniadania jak w pierwszym hotelu skromne .Ogólnie 4-ka
program, zwiedzane miasta
Autokar- chociaż nowy to bardzo niewygodny (dla wysokich osób) zbyt mała ilość miejsca. Wyżywienie w hotelach