W wybranej destynacji mamy wiele świetnych hoteli. Wybierz, kiedy chcesz jechać i sprawdź nasze propozycje.
Położenie
Gumbet, 5 km od Bodrum, 35 km od lotniska.
Plaża
50 m od hotelu, wydzielona część plaży publicznej, przejście do plaży przez promenadę, piaszczysto-żwirowa. Parasole, leżaki i materace bezpłatne. Brak ręczników plażowych.
Wyżywienie
All Inclusive (10:00-23:00). Posiłki: śniadanie, obiad, przekąski, podwieczorek, kolacja. Napoje zawarte: lokalne napoje alkoholowe i bezalkoholowe. System nie zawiera: napoi importowanych. Restauracje a'la carte: międzynarodowa - płatna. Wymagana rezerwacja.
Zakwaterowanie
Powierzchnia obiektu wynosi 6 000 m2. Pokoje 7 budynkach: 64 pokoi standardowych dla max. 3 os., 16 pokoi rodzinnych dla max. 4+1 os. (2 pokoje).
Pokoje
Klimatyzacja indywidualna, prysznic, telefon, suszarka, TV, minibar (płatny), sejf (płatny), terakota lub parkiet, balkon.
Sport i rekreacja
Basen odkryty (240 m2), siłownia, sauna, łaźnia turecka, jacuzzi.
Płatne: centrum SPA, masaż, surfing, narty wodne, kajaki, nurkowanie, rowery wodne.
Dla dzieci
Brodzik, krzesełka w restauracji, łóżeczka (na życzenie).
Do dyspozycji gości
Restauracje w budynku, 2 restauracje na wolnym powietrzu, 2 bary. Płatne: room service, pralnia.
SYF SYF i jeszcze raz SYF !!! Jadalnia to min. klejące się stoły, wszędobylskie zwierzęta koty, psy, jedzenie ok Klimatyzacja to tylko w pokojach brak WIFI - jedynie w części recepcyjnej można próbować łapać sygnał, który co moment jest zrywany ... Hotel swoją Świetność przeżywał wieki temu ... do publicznych toalety lepiej nie wchodzić (sprzątanie tam chyba nie istnieje a jest chyba jedynie odznaczana - a piszę tu o toalecie przy recepcji i jadalni ) Pokoje - najpierw zaprowadzono nas do obory - zdecydowanie odmówiłem pobytu w tych warunkach, wówczas zaprowadzono nas do CHLEWA karząc wybierać, wówczas zażądałem rozmowy z menadżerem prowadząc nas do 3 miejsca wyciągnąłem telefon żeby wszystko już nagrać - jednak darowałem sobie bo było już w miarę ok. ... Jedzenie ok. Pogoda wspaniała ...
centrum miasta
SYF brak choć jednej przestrzeni klimatyzowanej toalety brudne klejące się śmierdzące brak działającego w miarę - wifi
Więc od początku: Main Hall Hotelu nie wygląda jak na zdjęciach, jest o wiele bardziej zniszczony. Wifi tylko w lobby i to też uzależnione od ilości dzieci oglądających bajki. Hotel jest podzielony na pokojo-domki oraz pokoje w nowszej części hotelu. Nas przydzielili do właśnie domko-pokoi. Bo dłuższej wymianie zdań z innymi goścmi hotelu, mieszkających na parterze bardzo często zdarzały się karaluchy wielkości kciuka, ale też i mniejsze. Nawet u naszych sąsiadów na piętrze pojawił się mały stworek oddający się zabawie na szczoteczce do zębów :). Pokoje: dość duże, łóżko wygodne, mały balkon, telewizor z lat 2003-2007, duża szafa. Łazienka to w ogóle odmienny stan świadomości: zagrzybiony prysznic, zlew brudny, toaleta normalna. Jeśli chodzi o sprzątanie to u nas wyglądało to bardzo dobrze, widać było że chłopaki się starają oraz że idzie im to dobrze, materace podnoszone, ręczniki wymieniane(chyba), podłoga umyta, pościelone łóżko, (słyszałem też o sytuacjach gdzie w ogóle nie było sprzątane, my daliśmy napiwek w postaci 5 euro i wszystko było elegancko). Najbardziej komiczna część czyli ,,all inclusive" Jedzenie: Jeśli nie lubicie jeść tego samego na śniadanie, obiad i kolacje to nie polecam. Może na 3-4 dni jedzenie będzie zjadliwe, ale nie na dłużej, 7 dnia chce się po prostu wmiotować. Jedzenie też nie jest stricte tureckie, tylko miszmasz i część dań wygląda jak z paczki (można iść do Migrosa i się przekonać). Jedynym plusem jest snack bar, chociaż tosty 2 dni z rzędu to nic fajnego. Alkohole: Jedziecie tam z myślą o kolorowych drinkach z palemką? Nic z tych rzeczy! Jedyne alkohole dostępne to: wódka, gin oraz wino. W waszej gestii jest to aby powiedzieć barmanowi co ma wam zrobić... Wódka z colą, wódka z syropami do wody i sokami to chyba najbardziej popularne i w sumie jedyne jakich można się napić. Zostaje jeszcze piwo, dosyć dobre i to chyba jedyny plus obcujących tam alkoholi. Za resztę trzeba dopłacić. Zawsze możecie wziąć cole z nalewaka czy inny słodki napój, chyba najlepsze z tego wszystkiego co oferuje nam phoenix sun. Atrakcje z poziomu Hotelu: Baseny: Całkiem w porządku, duży, zjeżdżalnia włączona tylko przez godzinę w ciągu dnia, rwąca rzeka nie działa, leżaki też dosyć ok. Warto dodać że jest bar na terenie basenu, ale o jego sensowności już napisałem. Drugi, mniejszy basen: nie byłem, ponoć jest obok nawet sauna turecka, może fajna, może nie. Stół do ping ponga, kort tenisowy oraz bilard: Pierwsza z tych atrakcji to dosyć przeciętny, ale już zjedzony przez czas ping pong, paletki bez rączek, siatka ledwo stoi a piłeczka to już wasza sprawa, jak będzie na stole to sobie pogracie, jak dzieci zabiorą, to nie. Bilard, brudny i krzywy stół, kije takie że lepiej by się grało trzonkiem od miotły. Kort tenisowy? XD Raczej powierzchnia melioracyjna, pełno dziur, brak siatki, są też kosze do koszykówki ale przez 3/4 czasu kort jest zamknięty, więc sobie nie pogracie, bo po 1: nie nadaje się do jakiegokolwiek sportu, a po 2 jest zamknięty (udało mi się wejść raz gdy została otwarta brama na 15 min...). Teren wokół Hotelu: Turcja jak to Turcja, wszędzie syf, psy toczące wojny z kotami o wpływy w danej dzielnicy (jest ich po prostu pełno, w hotelu też są ale tylko koty (ale tak jest wszędzie)). Pełno sklepików i klubów, jeśli lubisz imprezować to w sumie Phoenix to dobra baza wypadowa żeby przeleżeć kaca i iśc dalej w balet. Klubów na prawdę full, począwszy od małych aż po ogromne. Pod samym hotelem jest BIM a 1km dalej w 2 strone jest Migros I sok czyli największe markety w okolicy. Ceny Plaża: Plaża hotelowa ponoć jeszcze gorsza niż porządek w toalecie. Dlatego nawet się tam nie wybrałem, jest 3,5km od hotelu i nie ma tam nic. Najbliższa na którą możecie iść jest ok 800m z górki. Trzeba uważać bo duża część z nich są innych hoteli, czy restauracji. Z reguły na tych gdzie wejdziecie na ,,Jana" woda gorsza niż w Bałtyku. Warto czasami zapłacić 50 lirów za cole i nie kąpać w śmieciach a w miare czystej wodzie i na pewno bezpieczniejszym gruncie. DOSYĆ WAŻNE W hotelu wam powiedzą że są głównie taksówki które zawiozą was do centrum. Jeśli nie chcecie wydawać 140 lirów w 2 strony za to żeby trochę zwiedzić, poczekajcie na autobus 2-59 Muglu. Kosztuje 8 lirów kartą a gotówka 10 lirów, a zawiezie was w to samo miejsce. Jeśli chcecie wsiąść to pomachajcie ręką a się zatrzyma, zaś jeśli chcecie wysiąść to powiedzcie cokolwiek, nawet po polsku to was wysadzi też gdziekolwiek. A koniec trasy jest na dworcu autobusowym w Bodrum (10 min max od głównych alejek i zamku św. Piotra, czy minuta od głównego bazaru Bodrum. Jeśli chcecie wrócić do Hotelu to na dworcu też szukacie 2-59 i mówicie kierowcy że do phoenix sun, cena ta sama, a jeśli chcecie trochę pozwiedzać to nie zapłacicie 140 lirów 2 strony tylko max 20. Podsumowując, za te pieniądze można zaleźć dużo lepszy hotel w Turcji :)
Basen. Snack Bar. Tani Autobus spod hotelu. Duży pokój.
Wszystko o czym pomyślisz w kontekście hotelu, a nie jest zaletą :)
Uwaga! Do plaży hotelowej 3500 metrów. Bus jeździ, ale ma 7 miejsc.....więc trzeba poczekać. Na plaży brak miejsca na dziecięce zabawy. Z porannego plażowania na obiad nie wrócisz. Chyba że taxi. Plaży publicznej w zasadzie brak. W hotelu dramatycznie brakuje leżaków. Pokoje duże...ale tylko część jest odnowiona. Łazienka na poziomie**. Z Alkoholu na all jest tylko wódka i gin....Hotel na stromym wzniesieniu...wszędzie stopnie. Z góry na dół 110 stopni. Ogólnie zaniedbany. Jest ładna roślinność. Basen dość duży....ale zbyt mały na tylu gości. Jedzenie smaczne, ale dość monotonne.
nic
wszystko
Tragiczne miejsce na wakacje. Nie polecam. Bardzo brudny hotel. Nie zasługuje nawet na dwie gwiazdki. Wi fi praktycznie brak. Smród i brud.
Brak zalet
Brud, smród i wszystko się sypie .
Tegoroczne wakacje organizowane przez wasze ?biuro podróży?, można nazwać jednym słowem- KABARET i to taki z elementami komediodramatu. Niestety nie na to się pisałem, bo nie należę do kabareciarzy i wykupując wraz z przyjaciółmi wakacje u was, nie myślałem, że chcecie z Nas zrobić ofiary waszych żartów, bo inaczej niezgodności oferty z realiami nazwać się nie da. Zaczynajmy tę niesamowitą podróż. Wasz opis hotelu PHOENIX SUN HOTEL BODRUM wyglądał tak: ?Znajdziesz tu wszystko, co sprawi, że Ty i Twoja rodzina doświadczycie luksusu i komfortu, spędzisz każdy dzień w pełni, korzystając ze wspaniałych zajęć sportowych i rozrywkowych. Przeżyj niezapomniane wakacje pełne wyjątkowych wspomnień.? Jeśli luksus i komfort są synonimami przysłowiowego syfu, kiły i mogiły to się zgodzę, ale myślę, że tak nie jest. Ten hotel nie powinien widnieć w ofercie żadnego poważanego biura podróży, do których niestety zaliczałem coraltravel. Meldunek w pokoju, mimo obsługi słabo operującej w j. angielskim, przebiegł w miarę sprawnie i równie sprawnie zaczęły się niedociągnięcia, czyli niedziałająca klimatyzacja w jednym z pokoi family roomu, zagrzybiony prysznic i wszędobylskie mrówki oraz mrowisko za jedną z szafek. Po zgłoszeniach obsłudze hotelu niedogodności z tym związanych i bardzo negatywnego pierwszego wrażenia, nadszedł czas na Wi-fi. Niestety pojęcie Wi-fi w tym hotelu nie istnieje, sieć którą wyszukuje nasz sprzęt jako to hotelowe Wi-fi nie działa, nie działa w ŻADNEJ CZĘŚCI HOTELU. Po ciężkiej dyskusji recepcjonista udostępnił nam swój prywatny internet na 15 minut, po czym zakończył hotspot i powiedział, żebyśmy sobie kupili turecką kartę, co uczyniliśmy płacąc 300 lirów za 15 GB, gdyby ktoś był ciekaw. Pierwszy raz spotkałem się z taką sytuacją, że w XXI wieku, w hotelu (ocenianym na 4 gwiazdki), nie ma internetu, który jest osobom takim jak ja i moi przyjaciele, niezbędny, do chociażby kontroli działań w firmie. Części wspólne hotelu trzymają poziom całości. Idąc na stołówkę możemy poczuć ogromny fetor fekaliów wydobywający się z ogólnodostępnych ubikacji (Bon apetit!). Na samej stołówce stoły, sztućce i talerze też zostawiają wiele do życzenia. Na basenie, o ile w ogóle uda nam się znaleźć wolny leżak, bo wszystkie są już zajęte ręcznikami ?tutejszych? od rana, możemy poczuć klimat śmietniska pod naszymi stopami. Wszędzie walają się resztki jedzenia, niedopałki i plastikowe KUBECZKI, na których nomen omen, oparta jest cała oferta all inclusive. Z 2 barów funkcjonujących w hotelu, jeden o godzinie 12 ma w swojej ofercie już tylko rozcieńczone piwo (i ten zamyka się o 16), a w drugim nie ma mocnych alkoholi (tzn. będą za ?half hour? co w praktyce oznaczało 2 godziny). Chcąc opuścić to jakże zacne miejsce i iść na publiczną plażę, która w ofercie miała być 250 m od hotelu, oczywiście napotykamy na kolejny problem, ponieważ brama na dole kompleksu jest zamknięta i trzeba iść na około ok. 1.5 km. Dobrze, że na prywatnej plaży innego hotelu, na którą dotarliśmy i gdzie codziennie za ok. 500 lirów na 4 osoby czekała nas normalność, czyli kolorowe drinki i piwo w szkle i obiad na nieśmierdzących talerzach. Pani Rezydent pojawiła się na spotkaniu w hotelu, chyba tylko po to, by wcisnąć nam dodatkowe wycieczki , swoją drogą 2 razy drożej niż oferowano Nam w Bodrum te same atrakcje. Po zgłoszeniu jej głównych niedogodności związanych z internetem i zamkniętą bramą od strony plaży, pani rezydent podeszła do recepcji i podobnie jak my wcześniej nic nie załatwiła i wszystko skwitowała słowami ?no nic się tutaj z tym nie da zrobić, kupcie sobie kartę to Wam oddadzą, a bramy nie mogą otworzyć, bo ją zamknęli? po czym powiedziała, że musi uciekać i tyle w temacie (słodko). Oczywiście, jakby tego było mało, na sam koniec wasze biuro Coral Travel i hotel PHOENIX SUN zapewniło Nam rozrywkę najwyższych lotów, brakowało tylko fajerwerków. Po prostu cudownie jest się obudzić rano na wakacjach i na firance ujrzeć ?COŚ? i widzieć jak to ?coś? się żwawo po niej porusza. Cudnie jest też słyszeć krzyk dziewczyny, która po całej akcji powtarza w kółko ?wracajmy już do domu?, a ja, chcąc załagodzić sytuacje, codziennie muszę przesuwać wszystkie meble i sprawdzać czy sytuacja się nie powtórzy, ale do sedna. Nie wiedząc czym jest owe stworzenie poszedłem zgłosić problem do recepcji, przy czym moja dziewczyna i moi przyjaciele pilnowali, by to ?coś? nie uciekło. Akcja zakończyła się tym, że pierwszy Pan z obsługi hotelu zadzwonił po innego i potem zadzwonili po trzeciego. Na moje pytanie ?Is it dangerous??, jedynie się uśmiechali. Znalazłem czym było owe ?coś?, otóż była to Skolopendra olbrzymia, o której możemy przeczytać, że: ?jest zwierzęciem jadowitym. Silnie toksyczny jad zawiera acetylocholinę, histaminę, serotoninę i proteazy. Ukąszenia powodują śmierć u większości małych zwierząt, a dla człowieka są toksyczne. Poszkodowani doświadczają silnego bólu, obrzęku, gorączki i uczucia słabości?. Dodam tylko, że jestem alergikiem i moja reakcja n