Perla Beach (ex. Perla Club)

(...)

Hotel - poprawny, urządzony w tani sposób, ale nie narzekam na wyposażenie, wystrój.

Pokój, który dostałem miał ślady usuniętej pleśni na ścianie - dosyć sporo jej kiedyś musiało być. W łazience widoczna pleśń na suficie. Serwis hotelowy to opróżnianie koszy na śmieci, jednak jeśli się poprosiło, to bez żadnego problemu zostały zmienione ręczniki, pościel czy odkurzona podłoga.

Wyżywienie - pierwszy dzień super, drugi też, trzeci już było nudno smakowo i dzieci zaczęły wymiotować, kolejnego dnia dorośli wymiotowali. Nie słyszałem w opiniach innych gości w tym czasie o takim problemie - trudno mi się odnieść do tego ale nie uważam, abym miał wrażliwy żołądek, poza tym była suplementacja probiotykami przed i w trakcie pobytu. Zatem coś tu musiało być nie tak.

Jedzenie - było bardzo podobne smakami do siebie, dominowały sosy pomidorowe, po trzech dniach było już to nudne, bo główne potrawy były po prostu prawie zawsze takie same. Czasem odnosiło się wrażenie, że pewne składniki są z proszku. Nie mniej bywały dania, że mięsa aż się rozpływały i były takie pyszne. Zawsze były jakieś ryby, czy to smażone, czy też w cieście naleśnikowym. Śniadania też bogate i różnorodne, szczególnie w produkty jajeczne.

Na minus carbonara obecna przy każdym posiłku przez tygodniowy pobyt - mielonka pokrojona w kostkę podana z wodą zagęszczoną mąką. Druga rzecz na minus to pizza z mielonką. Kolejna - mielonka kiełbasiana. Poza tym ketchup którego nie powstydziliby się na dworcach 20 lat temu w budkach.

Przekąski - Pizza była dostępna 10-17:30 każdego dnia i były dwa rodzaje w barze do wyboru. Poza tym ciastka, bułki.

Alkohole - nie testowane, menu all inclusive miało do wyboru 6 drinków.

Niebywałym plusem jest lokalizacja tuż przy morzu, dosłownie parę kroków i jest się w ciepłym morzu - które było notabene cieplejsze od nieogrzewanego basenu. Super słychać było dźwięk fal w pokoju.