Kamari

Spędziliśmy w tym hotelu tydzień w sierpniu 2018. Wybraliśmy go z uwagi na kameralność i położenie na zielonym terenie, pokoje z tarasami wychodzącymi na ogród, możliwość własnego wyżywienia i brak animacji i innych tego typu \\\"atrakcji\\\" hotelowych. I wszystko było by OK gdyby nie opłakany stan pokoi wynajmowanych Polakom. Hotel składa się z kilku pawilonów, z czego jeden ( prawdopodobnie wykupowany przez polskich touroperatorów) wymaga pilnego remontu. Pozostałe są wyremontowane i wynajmowane głównie dla Anglików. Nam przypadł pokój, który nie zasługuje nawet na 1 gwiazdkę: brudne ściany, stara wypaczona stolarka okienna i drzwiowa, wyposażenie przypadkowe i niekompletne, mikroskopijna łazienka nie nadająca się do użytku, na łóżku stary, twardy, wyleżany materac przykryty wyłącznie prześcieradłem bez jakiejkolwiek nakładki higienicznej, która mogłaby być choć okresowo prana. Na tarasie stare plastikowe krzesełka i stolik oraz 20-letni tapicerowany fotel nadający się jedynie do spania dla okolicznych kotów. Płatna klimatyzacja, mnóstwo komarów. Sprzątanie niby codzienne ale byle jakie - przez 7 dni nie wymieniono pościeli a ręczniki 1 raz ale tylko dlatego że się specjalnie upomniałam. Wprawdzie blisko do plaży i do miasteczka ale plaża to 1metrowy pas kamieni a miasteczko nieciekawe - brudne, bez klimatu, pełne opuszczonych posesji - takie Władysławowo z lat 70-tych. Dużo ciekawsze było by już pobliskie Roda czy Kassiopi.