Chcesz wyjechać do tego hotelu? Sprawdź oferty!
Tylko 25 m do publicznej, piaszczystej plaży Green Park Beach z łagodnym zejściem do morza.
Atrakcyjne położenie: w dzielnicy hotelowej Shkembi Kavajes, ok. 8 km od centrum Durres, ok. 200 m od barów i sklepów.
Krótki transfer z lotniska - ok. 35 km od portu lotniczego w Tiranie.
Nie polecam, chyba, że na własne ryzyko. Hotel dla bardzo, a właściwie nic nie wymagających klientów.
50 m od plaży i nic więcej
Brudne podłogi w pokojach, nie są zamiatane - nie wspominając o ich myciu, a wiadomo, że po plażowaniu trochę piasku się wnosi do pokoju. Ręczniki stare, zaprane, szarobure, mam wrażenie, że nie są świeże, bo na 2 znalazły się cudze włosy - ochydztwo. Łóżka miękkie, poszewki poduszek zmechacone i nie do końca czyste, a powinny być takie. Okno bez balkonu. Klimatyzacja zamiast chłodzić grzeje przy 40 stopniach co jest porażką. W łazience prysznic podłogowy, bez brodzika (może i lepiej, bo mega czystością hotel nie grzeszy), szybka oddziela go od reszty łazineki, jest ok, ale każdy prysznic to zalanie części z WC. Lodówka ledwo chłodzi, po kilki godzinach ma się wrażenie, że szybciej w morzu schłodziłoby się wodę. Jedzenie ok, ale ma się wrażenie, że jak się przyjdzie nie o 19 a później to nic nie będzie. W ogrodzie hotelowym pełno albańczyków, którzy tu przychodzą na płatne obiady i kolacje. Ma się wrażenie bycia na doczepkę. Leżaki bezpłatne, ale najlepsze miejsca z przodu okupują albańczycy, za opłatę, a dla gości hotelowych tylko te z tyłu.
Hotel, czysty zadbany, panuje miła, rodzinna atmosfera. Obsługa bardzo pomocna.
Bardzo miła obsługa. Dobre jedzenie, ale bardzo mało (liczba gości hotelowych rosła, a ilość jedzenia była nie zmienna). Blisko do morza. Przy hotelu można było odpocząć w cieniu (hotelowa restauracja ). Pokoje czyste, zadbane. W dniu powrotu po wymeldowaniu się z pokoju, mogliśmy wrócić do pokoju południu wziąć kąpiel.
Jedzenie dobrej jakości, ale bardzo mało. Trzy krotnie nie starczyło jedzenia na obiadokolacji, ale zawsze można zamówić coś z restauracji hotelowej (ceny rozsądne).
Przebywaliśmy w hotelu w 2 połowie lipca. Miejsce otoczone zielenią, jedyne chyba takie w całej okolicy. Dwa razy w tygodniu do godziny 23 prezentacja pieśni albańskich na żywo- pan śpiewa. Goście z Albanii bawią się, tańczą swobodnie. Plaża bardzo blisko, leżaki do dyspozycji gości hotelu, ALE- z tyłu, pierwsze rzędy chłopak pilnujący rezerwuje i sprzedaje rodzinom albańskim za 500 lek. Nawet jeżeli zajmiesz miejsce zanim on się zjawi, to przepędza gości. Miałam wrażenie, że hotel zarabia na pizzerii, restauracji na powietrzu dla gości z zewnątrz, goście hotelowi- w 90% Polacy- to dodatek. Jedzenie na obiadokolacji wyliczone, kelner zwracał uwagę, aby nie podchodzić po dokładki- na głos przy innych gościach. Po 20 minutach nie było nawet makaronu i ryżu nie wspominając o mięsie. Spóźnialscy mogli jeść warzywa, kelnerzy nic nie donosili, rozkładali ręce-\"finish\". Deser słodki do kolacji- jedno ciasteczko podawali na stoły kelnerzy osobiście. Wrażenie- stołówka z zamierzchłych czasów. Kto był głodny -kupić sobie u tego samego kelnera, na powietrzu w parku. Zgłosiliśmy u rezydenta, że czujemy się jak intruzi podczas jedzenia, co stresowało na wakacjach-ale bez rezultatu. Tymi brakami w potrawach zmobilizowali Polaków-wszyscy przychodzili punktualnie na 19, aby mieć coś do wyboru, np. jedna mała pizza z samym serem, nawet bez przecieru, czy koncentratu pomidorowego, dla wszystkich. O 19,30-mieli po kolacji, kelnerzy po pracy, teraz zaczynali naprawdę pracować -klienci zamawiający za pieniądze. Trochę niesmak pozostał.
Hotel otoczony zielenią- park, codziennie sprzątanie, blisko plaża
mało jedzenia, wszystko wyliczone