Chcesz wyjechać do tego hotelu? Sprawdź oferty!
Pobyt można zaliczyć do udanych. Hotel bardzo zadbany i czysty. Jedzenie dobre i dość duży wybór.
Ładna rafa przy hotelu, bezpłatne wi fi na terenie całego obiektu( ograniczona prędkość ale do komunikatorów wystarczające)
Jedyne zastrzeżenie to specyficzny zapach w łazienkach.( prawdopodobnie zapach ten pochodził z odpływów prysznica) Problem ten potwierdzili goście z innych pokoi.
To był mój trzeci pobyt w Marsa więc mam porównanie . Hotel uważam za bardzo dobry wszystko na wysokim poziomie od czystości po posiłki naprawdę niema się czego doczepić może tylko rafa skromniejsza ale nadrabiane jest czymś innym .bardzo polecam dla rodzin z dziećmi
Niewiem czy wadą można nazwać rafę poprostu jest skromniejsza i tyle ale niedaleko jest piękna zatoka nad którą byłem rok wcześniej. W Mallika który jest bardzo w tyle w porównaniu z Sataya
Świetnie spędzony czas, cudowni animatorzy, a w szczególności Ola i Paulina, choć pozostali też niczego sobie, Bardzo dużo polaków więc fajnie, że pomyślano o zatrudnieniu polskich animatorów, co niestety rzadko się zdarza. Obsługa hotelu przemiła, pomocna i ciągle uśmiechnięta (za wyjątkiem jednego barmana wiecznie naburmuszonego). Jedzenie smaczne, każdy znajdzie coś dla siebie.
Łóżka na kółkach, których nie można zablokować, co powodowało przemieszczanie się łóżka przy zmianie pozycji snu.
Cudnie przyjemne wakacje :) Pyszne jedzenie Animatorzy, muzyka przy basenie
Jedzenie, pomimo mniejszego wyboru, smak rewelacja
Nieprzyjemny zapach w toaletach ogólnodostępnych i w łazience.
Hotel godny polecenia, czysty, dużo atrakcji. Wspaniała obsługa nie nachalna, zawsze uśmiechnięta i mila. Szachy w ogrodzie fantastyczna rozrywka na wieczór.
Czystość, masaże i wellness, bardzo dobre jedzenie, ciasta i wypieki dopracowane i o "prawdziwym" smaku. Dobre, nie myszowate alkohole. Dużo atrakcji dla dzieci.
Plaża i uboga rafa. Jednak w odległości 1 km po spacerku jest fajna plaża.
Jak dla mnie fantastyczny hotel. Przede wszystkim czysty, mnóstwo zieleni, dobre jedzenie, świetna obsługa, cztery baseny przy których każdy znajdzie coś dla siebie. Animatorzy wymiatają zarówno w dzień jak i przy kolacji. Wieczory na plaży przy muzyce z każdego krańca świata tańce i dobre drinki. Hotel mało chyba znany w Polsce ale napewno oblegany przez Czechów. W koniec kwietnia początek mają 60% oblozenia. Baseny z ciepłą wodą morze ok 25 stopni. Rafa przy pomoście piękna. Zarówno dla snurkowiczów jak i nurków. Ogólnie hotel godny polecenia
Czyste pokoje, co dzień sprzątane, fajna obsługa przy barach, fajni animatorzy, polecam pokoje z widokiem na morze mimo spacerku na posiłki. Na basenach każdy znajdzie coś dla siebie. Są cztery i można wybrać ciszę, zabawę, lub coś dla dzieci. Posiłki są dobre. Napewno nikt nie był głodny. Przekąski na plaży chyba dla śpiochów lub osób którym nie chce się chodzić na obiady ponieważ porcje zwalały z nóg. Plaża czysta piaszczysta, czysta, fajni barmani obsługa przy leżakach pomocna.
Upierdliwi panowie od masażu i skubania włosków z twarzy😁😁😁
Otoczenie jak to w Egipcie - dookoła pustynia, nie ma dokąd pójść. Hotel o tym wie, i zapewnia wszystkie możliwe rozrywki i urozmaicenia na miejscu.
Rafa koralowa - nie wychodziłem z wody. Perfekcyjnie zorganizowana plaża, mimo że hotel jest spory, na plaży luz, zawsze było miejsce, czysto, posprzątane, zadbane.
Za krótko tam byłem (tydzień)
Hotel super polecam na wakacje z rodziną cicho i piękne widoki czysto jedzenie pyszne
Pięknie zielono czysto oraz dobre jedzenie super animacje oraz muzyka w pokojach czysto codziennie sprzątanie oraz wymiana recznikow
Nie podobała mi się obsługa w barze przy basenie za każdym razem problem gdy się składało zamówienie nikit nie chciał z nas składać zamówienie bo zawsze mieli problem za to mocny minus bo nie może być tak że człowiek boi się zamawiać przez tydzień ci sami Panowie z problem 🤨
Hotel spełnił nasze oczekiwania! Wszystko na wysokim poziomie ! Uprzejmość, grzeczność, chęć niesienia pomocy na pierwszym miejscu! Począwszy od pracowników recepcji do kelnerów w restauracjach, barach, pracowników obsługi przy basenach czy ekipy sprzątającej bez zarzutu. Wszyscy bardzo uprzejmi, mili i uśmiechnięci. Pokój codziennie sprzątany, zaopatrywany w butelki wody do picia. Jedzenie pyszne, dużo warzyw, owoców, gorących dań, piccy ,mięsa z grila i wiele innych dań. Wspaniali animatorzy, którzy swoimi występami bardzo starali się uprzejemnić pobyt w hotelu Sataya! Na 100 % polecamy wczasy w hotelu Sataya!!!
Czystość! Piękny, zadbany teren w hotelu! Super baseny!
Brak
Hotel bardzo ładny czysty Teren bardzo rozległy ładnie utrzymany Fajne baseny zjezdzalnia dla dzieci
Bardzo miła obsługa pomocna mówiąca dużo po polsku Kelnerzy Ahmed i Mahomet przesympatyczni Panowie na plaży również bardzo pomocni przy razkladaniu lezakow Jedzenie dobre pomocy potrzebuje Pan przy robieniu pizzy bo ciągle kolejka i wydziela po 2 kawalki Drinki ochrzczone najpierw pół na poł z wodą potem z tego robiony drink Pokoje sprzątanie i wymiana ręczników codziennie Animacje fajne Natalia Ukrainka mówiąca po polsku super
Jedynym mankamentem to był uciążliwy wiatr który ciągle wiał Ponoć jeden dzień w tygodniu jest bez wiatru Dwa dni chodziliśmy w dresach i . kurtkach Morze ciągle odpływ i to 500m w głąb w ciągu dnia plaże bez morza brzeg nie ciekawy
Dla wszystkich którzy sie wahają. Spędziliśmy cudowny czas w hotelu Sataya , obiekt bardzo zadbany , rozległy, pięknie utrzymana roślinność, czysto, stołówka jedna ale daje radę przy pełnym obłożeniu. Animatorzy fantastyczni, Animator Fox Atef dziękujemy za mega zabawę, świetne robota, Rafa przy hotelu , może nie za wielka ale wrażenia ok. Pokoje przestronne , codziennie sprzątane , niektóre z basenami prywatnymi te z widokiem na morze często z przeszkloną łazienką. Posiłki smaczne, pyszne pieczywo. Bardzo miła obsługa . Przy drobnych dolegliwościach pomógl lekarz hotelowy. Jesteśmy zachwyceni, to nie nasz pierwszy pobyt w Egipcie , ale do tego hotelu z chęcią bym wróciła.
rozległy pięknie utrzymany obiekt, smaczna kuchnia , baseny podgrzewane świtni animatorzy
wiele osób długo czekało na pokoje,ale warto było poczekać
Super wyjazd, odpoczeliśmy, świetnie się bawiliśmy. Polecam!!!
Duży kompleks, baseny i plaża z wieloma leżakami, blisko położona plaża, bardzo dobre jedzenie, rewelacyjna dostępność barów, świetna ekipa animatorów organizująca zajęcia w ciągu całego dnia, bardzo miła obsluga w całym hotelu, codzinne dyskoteki.
Brak
Bardzo dobry hotel położony na rozległym terenie. Pokoje bardzo duże, codziennie sprzątane, ręczniki w łazience i na plażę wymieniane codziennie, do tego 2 butelki wody. Plaża ogromna, nigdy nie brakowało wolnych leżaków. Nie jest piaszczysta tylko delikatny żwirek ale nam to nie przeszkadzało. Wejście do wody z brzegu jest możliwe ale płycizna, chcąc popływać i pooglądać rybki to tylko z pomostu. Rafa szara trochę już zniszczona ale rybki są. Na 7 dni przez 6 wisiała czerwona flaga ze względu na silne wiatry ( byliśmy połowa sierpnia, okres najbardziej wietrzny w marsa łącznie z czerwcem), po obiedzie wywieszali żółtą. Baseny czyste, tam również nie brakowało leżaków. Drinki bardzo smaczne. Napoje typu cola, fanta, sprite butelkowane. Szeroki wybór jedzenia i bardzo smaczne, każdy znajdzie coś dla siebie, nie można było narzekać. Jedynie mały wybór owoców. Bezplatne Wi-Fi dostępne w całym ośrodku, basen, plaża, restauracja. Animacje na średnim poziomie, młoda grupa animatorów widać,że dopiero się uczą. Hotel natomiast na piątkę z plusem, wyjazd udany, bardzo polecamy.
Czyste rozległe pokoje, dobre jedzenie, wifi
Brak
We wtorek, w czwarty dzień pobytu pojawiła się czerwona flaga zakazującą wchodzenia do morza. Wszytko przez silny wiatr i wysokie fale. A dodatkowo ratownicy dzisiaj budują z długiej liny i zawieszonych do niej bojek, ograniczenie dokąd będzie można pływać. Dla większości osób, które w ogóle nie pływają, a przynajmniej nie tak daleko, to bez znaczenia, ale dla mnie dyskredytuje to ten hotel. Patrząc na zdjęcia satelitarne wydawało mi się, że jest to zatoka, a jednak to hotel praktyczne przy pełnym morzu, co powoduje, że silny wiatr uniemożliwia pływanie. Oczywiście są jeszcze baseny, jest Aqua Park z czterema zjeżdżalniami, ale to już też zaliczyłem. Na szczęście po południu wiatr zelżał i pojawiła się żółta flaga, czyli niebezpieczne ale można pływać. Jak się okazało to było jedyne pół dnia na cały pobyt z zakazem wchodzenia do morza. W dniu w którym do południa nie można było pływać, po południu wiatr prawie zupełnie ustał, nawet flagi oklapły co tutaj jest rzadkim widokiem. Pobiłem też w tym dniu rekord w długości ciągłego pływania. Pływałem dokładnie 2 godziny i 20 minut, cały czas w masce, w dodatku nie wynurzając głowy ponad wodę. Ignorowałem też ewentualne gwizdanie ratownika, gdy jest się dalej i się nie wynurza, on nie ma jak zwrócić na siebie uwagi by przywołać mnie do powrotu. Pod wodą rzeczywiście niewiele słychać tego co się dzieje nad powierzchnią. W środę widziałem pierwszy raz na żywo rekina, nie był zbyt duży, miał około metra długości, był srebrny i miał charakterystyczną płetwę grzbietową. Płynął przy dnie, jakieś 5 metrów pode mną. Tu w Egipcie, w Marsa Alam na początku lipca zmierzch zaczyna się od około 18.50 są 20 minut później jest już ciemna noc, typowe egipskie ciemności. Temperatura w cieniu w ciągu dnia pomiędzy 37 a 42 stopnie. W nocy 29-30 stopni. Temperatura wody od 32 stopni na głębszej wodzie do 30 stopni w zatoce. I prawie zawsze wieje dość silny wiatr, zawsze z północy, 30-35 km na godzinę. To jest bardzo charakterystyczne i codzienne powtarzalne. Rano i do południa wiatr jest bardzo silny, po południu stopniowo się uspokaja, by wieczorem, gdy zapadają ciemności całkowicie się wyciszyć. Kiedy znowu się zjawia tego nie zaobserwowałem W czwartek mieliśmy wycieczkę motorówką po morzu w poszukiwaniu krów morskich. Szybko jedną poszukaliśmy, wtedy wszyscy skoczyli do morza, płynąc za nią i robiąc zdjęcia i filmy. Najpierw płynęła tuż pod powierzchnią, potem zeszła na dno, ale nadal była bardzo dobrze widoczna. Miała tam zatopioną oponę przy której się bawiła, odwracała się na wszystkie strony, wyginała, jakby dla nas pozując. Dzisiaj w piątek to było więcej atrakcji i to wszytko przy hotelowej rafie. Do południa popłynąłem za żółwiem, spędziłem nad nim ponad godzinę, on płynął powoli wzdłuż rafy, ciągle ją podgryzając a ja za nim. Co około 20 minut wynurzał się by nabrać klika razy powietrza a potem znowu się zanurzał i dalej jadł rafę. Po południu zobaczyłem znowu żółwia, ten był dużo większy od tego przed południem, ale za to ten szybko odpłynął w głąb morza. Potem, to już drugi raz, zobaczyłem rekina, to był ten sam gatunek co za pierwszym razem, tylko był trochę dłuższy, mógł mieć 1,5 metra długości. Płynął przy dnie, pode mną jakieś 5-7 metrów. Tym razem popłynąłem za nim, ale byłem bez szans, szybko mi zniknął. A potem jeszcze pokazała się płaszczka plamista. A na koniec tuż przed wyjściem z morza około 18 godziny ponowne zobaczyłem żółwia. Tak więc dzień obfitował w morskie niespodzianki. Ratownik już nawet nie gwiżdże na mnie, a wypływem bardzo daleko. Nikt tam nie pływa oprócz mnie. To już bliżej końca niż początku. Jak bardzo zmieniło się to wszystko co pisałem na początku odnośnie pływania i ratownika. Teraz biję kolejne rekordy tak w czasie jak i w długości pływania. We wtorek przebywałem w wodzie łącznie 4 godziny i 20 minut. Cały czas w masce, cały czas z głową pod wodą. Już dwa razy byłem w sąsiedniej zatoce, płynie się tam 40 minut. Po drodze zawsze spotykam żółwia. Mam już z nim kilka filmików. Najciekawsze jest zawsze to kiedy on się wynurza by zaczerpnąć powietrza. Jestem wtedy blisko niego, na wyciągnięcie ręki. Tylko nieraz trzeba długo na to czekać, ten mój żółw wynurza się co około 20 minut, nabiera wtedy 7 oddechów i znowu się zanurza by ponownie podgryzać rafę, ciągle ją je. Raz widziałem jak odgryzł duży kawał rafy i ta poleciała na dno. Tylko za nią spojrzał i jadł dalej. Tak pomyślałem co na to Zieloni i Greenpeace, żółw niszczy rafę. A w poniedziałek byłem taksówką w sąsiedniej zatoce Abu Dabbab. To jedna z większych zatok, są przy niej dwa hotele, Hilton i Malikia, ten drugi to mój niedoszły hotel sprzed roku. Od obecnego hotelu to około 2-3 kilometry, taksówka kosztowała 25 dolarów, a jeszcze dodatkowo trzeba było zapłacić za wstęp na plażę, 10 dolarów lub 7 euro od osoby. Ale było warto, pojechałem na 3 godziny, opłynąłem w tym czasie całą zatokę. Jest bardzo ładna, z wielkimi głębokościami, widziałem tam też żółwia. belinda44@interia.pl
Bardzo dobry, duży hotel, ze smacznymi posiłkami. Przy hotelu bardzo ładna rafa koralowa.
Tu dwie uwagi, byłem na lotnisku 3 godziny przed odlotem, nie wiem jak to wyglądało w przypadku późniejszego pojawienia się na miejscu. I druga uwaga, lotnisko w Katowicach ciągle buduje jeden z terminali, dlatego warunki dla wyjeżdżających, zwłaszcza poza strefę Schengen są, delikatnie mówiąc, bardzo mało komfortowe. Dobra rada to przejść ostatnia, paszportowa kontrolę jak najpóźniej, tak około 40 minut przed planowanym odlotem. Po jej przejściu jest się stłoczonym na dość małej powierzchni, gdzie jest tylko kilka miejsc siedzących. Reszta osób radzi jak może, stoi, siedzi na podłodze, siedzi na urządzeniach do pomiaru wielkości bagażu. Do dyspozycji jest tylko jedna toaleta, nie ma żadnego sklepu czy czegokolwiek innego. Dlatego najlepiej jak najdłużej być w hali odlotów dla kierunków Schengen, tam jest sklep i dużo więcej miejsc siedzących. Wpuszczane do samolotu zaczyna się około pół godziny przed odlotem. Sam lot liniami Enter, samolotem Boeing 737 bez problemów, darmowych posiłków nie ma, ale dwa razy w ciągu lotu są sprzedawane kanapki i ciepłe dania. Start samolotu miał miejsce kilka minut przed czasem, a przylot na lotnisko w Marsa Alam pół godziny przed planem. Samolot leciał z największą prędkością 860 km na godzinę, na wysokości 10-11 kilometrów, wiem bo mam aplikację do mierzenia tych parametrów, także czas lotu i dystans. Aplikacja działa w trybie samolotowym, potrzebuje tylko sygnałów z satelitów GPS, internet nie jest jej potrzebny. Po przylocie do Egiptu zaczęły się małe problemy. Trochę przetrzymano nas w samolocie. Osoba która weszła do samolotu powiedziała, że najpierw wychodzą pasażerowie z testami PCR, zaczęło się małe zamieszanie, nie wszyscy usłyszeli, nie wszyscy zrozumieli. Najpierw się okazało, że takich osób nie ma, potem jednak się znalazły, ale nie było ich dużo. Potem zaczęto wypuszczać także zaszczepionych. Przy wyjściu z samolotu zbierano deklarację egipskie covidowe. Można było mieć je wcześniej przygotowane, choć podczas lotu rozdano każdemu czyste druki do wypełnienia. Rozdano też do wypełnienia karteczki potrzebne do egipskiej kontroli paszportowej. Mimo tego wszystkiego czas spędzony na lotnisku liczony od lądowania do wyjazdu autokarem wyniósł półtora godziny. Na terenie lotniska jeszcze obowiązkowy zakup wizy egipskiej za 25 dolarów i odbiór bagażu. Na koniec kontrola bagażu, której kiedyś nie było. Na lotnisku jest obecne jeden punkt sprzedaży kart SIM do telefonu firmy Etilsat, cena 19 dolarów za 30GB internetu. Miałem inaczej zorganizowany zakup karty SIM i ta sprawa nie za bardzo mnie interesowała. Czy z tego lotu ktoś był poddawany testowi na lotnisku tego nie wiem, widziałem za to pasażerów innego lotu, ale nie z Europy, którzy wszyscy czekali do pobrania wymazu do testu. Z lotniska wyjazd autokarem do poszczególnych hoteli, Sataya była dopiero piąta w kolejności, więc mimo 30 kilometrów od lotniska byliśmy tam po godzinie jazdy. W samym hotelu małe zamieszanie bo nie były jeszcze przygotowane pokoje, była godzina 11.30 więc teoretycznie doba hotelowa jeszcze się nie zaczęła.. Dano nam opaski All Inclusive i mieliśmy wrócić do recepcji po obiedzie. Niestety Egipcjanie mają czas, Europejczycy mają zegarki, więc pokoje po obiedzie nadal nie były przygotowane. Wreszcie dostaliśmy karty, zabrano nas i bagaże do Melexu, bo teren hotelu jest rozległy i dowieziono wszystkich do swoich pokoi. Pokój dostaliśmy ładny, duży, czteroosobowy, pierwszy raz jednocześnie z wanną i osobnym prysznicem. Widok z tarasu na basen i częściowo na morze. W hotelu dominują dwa języki, polski i czeski, bardzo rzadko rosyjski. Innych narodowości praktycznie nie ma, oprócz jednej rodziny arabskiej. Jedzenie bardzo dobre, nie jest tego może bardzo dużo, ale prawie wszytko jest bardzo dobre, nie ma szans spróbować wszystkiego nawet po małym kawałeczku. Przed każdym posiłkiem sprawdzają temperaturę i zapisują ją na jakiś kartkach. W maseczkach chodzi tylko obsługa, nikt z turystów tego nie robi. No i teraz morze, czyli najważniejsza dla mnie tutaj rzecz. Ludzi w morzu jest bardzo mało. Już na drugi dzień miałem spotkanie z dużym żółwiem morskim, miał długość skorupy 1-1,2, płynął tuż pod powierzchnią wody. Nie był mną specjalnie zainteresowany, to ja musiałem płynąć za nim, a nie on za mną. Tak w ogóle gdy go zobaczyłem to płynął prosto na mnie i gdy był bardzo blisko musiałem odsunąć się na bok, bo on nie zamierzał zmieniać kierunku. Długo mu nie potowarzyszyłem, bo skierował się w stronę pełnego morza. W kolejny dzień pierwszy raz widziałem krowę morską, choć to mój już 16 pobyt w Egipcie. Pojawiają się też Barracudy, niektóre okazy na około metra długości i grubości męskiego ramienia. Przytrafiła się też płaszczka plamista czyli orleń.
Bardzo dobry hotel ze smacznymi posiłkami. Przy hotelu bardzo ładna rafa koralowa.
Dla tych którzy nie lubią dużo czytać wersja bardzo skrócona. Hotel bardzo dobry, jedzenie smaczne i urozmaicone, obsługa bardzo pomocna, rafa morska bardzo piękna i nie zniszczona. Warto wybrać ten hotel. Teraz wersja rozszerzona. To nowy hotel wybudowany w 2020/21 roku. Nie ma więc wad tych wszystkich hoteli z wieloletnim stażem. Hotel jest położony na dość dużym obszarze. Ma 4 baseny plus Aqua Park z 4 zjeżdżalniami dla dorosłych i kilkoma dla dzieci. Mój pobyt trwał 2 tygodnie od 3 do 17 lipca. Z powodu pandemii hotel mógł wykorzystywać połowę z dostępnych miejsc, w trakcie pobytu zwiększono tę liczbę do 70 procent. To mogło spowodować, że nie było kolejek na posiłkach, nie było problemu z dostępnością wolnych leżaków przy basenie lub na plaży i to niezależnie o której by się nie poszło godzinie. Czynny w tym czasie był tylko jeden basen, ale całkowicie wystarczył, miejsca w wodzie było dużo. Ten jeden basen ma dodatkową atrakcję, rwącą rzekę, można w niej popływać na pontonach, ale to już za dodatkową opłatą. Oprócz głównej restauracji raz na tydzień pobytu przysługiwała wizyta w restauracji tematycznej na kartę. W tym czasie czynna była tylko włoska, ale warto z niej skorzystać. Dostaje się dwa dni wcześniej menu, w którym można zaznaczyć do 5 potraw, mogą być inne dla każdej osoby. W restauracji głównej samemu nakłada się słodycze, owoce, warzywa, sałatki, również samemu obsługuje się ekspres do kawy czy dystrybutor do soków i wody. Kelnerzy podawali piwo, wino czy słodkie napoje gazowane. Także lody do obiadu i kolacji. Również wszystkie dania główne były podawane przez kucharzy. Wybór tego wszystkiego był bardzo duży i były to bardzo smaczne dania. Morze dostępne jest z pomostu od razu na głębię lub w połowie jego długości, dla tych którzy boją się głębszej wody. Rafa jest bardzo ładna, nie jest jeszcze zniszczona, jest dużo ryb. Na początku pobytu za wielką wadę hotelu uznałem nadgorliwego ratownika, który nie pozwalał dalej pływać, gwizdał i nakazywał powrót w pobliże molo. Najpierw zacząłem ignorować te gwizdy, nie wychylałem głowy z wody, potem zaczęłam pływać coraz dalej i dalej. Ostateczne ratownik przekonał się, że bardzo dobrze pływam, zacząłem wypływać tak daleko, że już mnie nie widział. Najczęściej pływałem w lewo, pod prąd, dopływałem do sąsiedniej zatoki, to 40 minut płynięcia w jedną stronę. Polecam też opłynięcie laguny przy zacumowanym tam statku, a także dopłynięcie do rafy przy kolejnym hotelu, Three Corners, dalej do hotelu Malikia i tamtejszej zatoki Abu Dabbab. W ciągu 14 dni pływania do nawet 5 godzin dziennie praktycznie codziennie widziałem żółwie, jednego dnia nawet pięć, raz przy rafie widziałem krowę morską oraz płaszczkę plamistą (orlenia). Warto też co najmniej raz wybrać się w prawą stronę, ale tam nie dopłynie się do żadnego celu, ciągle jest rafa, w dodatku będzie się wracało pod prąd, bez płetw może to być niewykonalne. Jedyną w sumie negatywną sprawą było, jak to nazywałem, zamykanie morza już o 18 godzinie. O tej porze ratownik zdecydowanie kazał wszystkim pływającym wyjść z morza, nawet tym kąpiącym się na płytkiej wodzie przed rafą, a sam pomost zagradzał by nikt na niego już nie wchodził. I jeszcze sprawa WiFi, to pierwszy hotel z tak dobrym, bezpłatnym internetem. Zasięg był na terenie całego hotelu, nawet na skraju plaży. Szybkość nie była zbyt duża (1 Mb/s) a dzienny limit na pokój 1GB, ale mi to zupełnie wystarczyło, egipska karta SIM okazała się praktycznie niepotrzebna. I jeszcze wersja opisywana na bieżąco, najdłuższa dla najbardziej wytrwałych. Zacznę od początku. 3 lipca kiedy wylatywałem to był dopiero trzeci dzień po wprowadzenie nowych przepisów o tzw. paszporcie covidowym. Pojawiły się artykuły jakie spowodowało to zamieszanie na lotniskach, długie kolekcji do odprawy, chaos, opóźnienia odlotów. A tym czasem w Katowicach to była chyba najbardziej sprawna, najszybsza odprawa jakiej doświadczyłem. Złożyło się na to kilka rzeczy. Odprawa bagażowa zaczęła się już na 3 godziny przed wylotem, były 3 stanowiska do tego lotu. Wystarczyło pokazać dokument o podwójnym zaszczepieniu i po sprawie. W Polsce to był jedyny raz gdy tego dokumentu żądano. Potem kontrola bezpieczeństwa, wtedy kiedy ja podchodziłem to obsługa czekała na pasażerów a nie odwrotnie. Żadnych problemów, całość nie trwała chyba nawet 3 minut. No i na koniec ostatnia kontrola paszportowa, czas poniżej 1 minuty. Tu dwie uwagi, byłem na lotnisku 3 godziny przed odlotem, nie wiem jak to wyglądało w przypadku późniejszego pojawienia się na miejscu. Część dalsza w drugiej opinii. belinda44@interia.pl
Bardzo dobry, duży hotel, ze smacznymi posiłkami. Przy hotelu bardzo ładna rafa koralowa.