Hotel
Mars

Fatalnie położony hotel, który ma zaledwie trzy bułgarskie gwiazdki. Do czystej plaży biegnie stroma wyboista droga, którą w każde popołudnie płyną ścieki z przepełnionych szamb hotelowych. Hotel jest położony ok. 80 m nad poziomem morza - więc, aby dojść na plażę trzeba pokonać dystans ok. 1500m i wejść na 27 piętro. W hotelu nie ma wind. Szczęśliwcy z czwartego piętra części z apartamentami (tylko oni mają jako taki widok na morze) mają do pokonania za dodatkową opłatą 199 PLN tygodniowo dodatkowe 20m w górę po spiralnych wąskich schodach.
Hotel nie zapewnia żadnych rozrywek dla dzieci. W basenie, który swą wielkością przypomina wannę dzieci mogą się chlapać od 9 do 18 i muszą uważać by nie narazić się basenowemu Anatolowi. Wieczorem mogą poganiać się wokół basenu. Nie ma tu bilarda, pingponga czy świetlicy. O programach animacyjnych nawet nie słyszeli. Najbliższa publiczna huśtawka w Słoneczym Brzegu (chyba tam jest).
Śniadania warto spożywać w godzinach 8-9. Później można załapać się tylko na zeschły ser i "dupki" pomidorów. Kawa parzona jest poprzedniego dnia i to chyba z torfu i błota więc nie muszę pisać jak smakuje. Jajecznica (codziennie, podobnie jak jajka na twardo i mortadela z oliwkami ) jest przyrządzana również dnia poprzedniego i tylko odgrzewana na parze każdego poranka.
Obsługa zna tylko bułgarski. Stłuczona szklanka hotelowa kosztuje 2 lewa, a uszkodzenie dekodera CATV - 100 Euro - trzeba więc uważać. Parasol na plaży + leżak = 10 lewa. ZATRUCIA POKARMOWE SĄ POWSZECHNE WIĘĆ WARTO ZAOPATRZYĆ SIĘ W LEKARSTWA - A NAJLEPIEJ JECHAĆ W INNE MIEJSCE ŚWIATA.

Koszmarnie położony hotel z opryskliwą obsługą, obrzydliwym jedzeniem, basenem wielkości naparstka i kilometrem do morza. Na prawde szkoda urlopu i pieniedzy!

Odradzam. Byłem tam 2 tygodnie koszmar - trafiłem nawet do szpitala. W apartamentach są po dwa pokoje z czego w jednym jest łóżko i lustro a w drugim rozkładana wersalka rozkładany krótki fotel ale za to w tym drugim jest klima i TV.
Do fatalnie wąskiej, kamienistej plaży jest bardzo strome zejście. W wodzie glony, glony i glony. Z firmą *** w której sprawiłem sobie ten koszmar procesuję się od 2003 roku.