Hotel
Coralia Club Palm Beach

Byliśmy tutaj z dziećmi. Na drobne uchybienia staraliśmy się nie zwracać zbytniej uwagi. Ludzie od animacji zarówno dzięcęj jak i dorosłej genialni.Robili wszystko co mogli aby każdy dobrze się bawił. Żadnej nachalności przy tym. Jedzenie ok. Jednak jeśli lubicie zjeść później to będziecie mieli ograniczony wybór. Bufety wymiecione i z rzadka coś się donosi do niego. Pełne rozczarowanie jeśli chodzi o łazienkę w pokoju. Wszędzie jakieś ubytki. Do samego pokoju uwag nie mieliśmy.

Hotel ma swoje dobre i złe strony. Ludzie od animacji dziecięcej odwalali kawał dobrej roboty. Spokojnie można było zostawić tam dziecko i nie martwić się że coś się stanie lub będą się nudzić. Jedzenie dobre ale trzeba było schodzić na nie punktualnie ponieważ później nie było już tak dużego wyboru. Pokój ok, łazienka gorzej ale na szczęście nie było tragicznie. Basen ok, blisko plaża, dość zmyślnie zagospodarowany teren hotelu. Jednak 4* tutaj to ciut za dużo.

Dość czysty hotel jak na Tunezje ( bez robaków ). Na miejscu można bardzo ciekawie spędzać czas. Surfing, katamaran rewelacyjna sprawa. Dla dzieci animacje, mini klub. Obsluga bardzo miła. Pokoje funkcjonalne. Jedzenie choć było specyficzne dało się do niego przywyknąć i nawet smakowało. Obsługa dobrze wykfalifikowana, grzeczna i uczynna.

Mierna możliwość porozumienia się po angielsku z obsługą. Pokój mały, słabo wyposażony, brak nawet krzeseł nie mówiąc o fotelach czy małym stoliku. Czystość słaba, w łazience ślady pleśni, stara armatura, trafia się karaluch. Jedzenie monotonne, mięsa tragiczne, praktycznie same kości, dobre jedynie budynie, posiłki w towarzystwie kotów!!! Program animacyjny polega na puszczaniu z głośników na cały regulator muzyki od rana do późnej nocy tak więc o odpoczynku czy położeniu się przed 1 w nocy nie ma mowy, okresowo wrzaskliwe zachęcanie do tańca. Większość pokoi od strony basenu gdzie toczy się gwarny "jarmark".