W wybranej destynacji mamy wiele świetnych hoteli. Wybierz, kiedy chcesz jechać i sprawdź nasze propozycje.
4 km od Naama Bay, 15 km od lotniska
Dobra baza wypadowa do Izraela
Rafa koralowa
Rozrywkowa miejscowość
Nie zwykłam dodawać swoich opinii na forach, ale jako że wyjątkowo dużo czasu poświęciłam na rozeznawanie się przed wyjazdem, to i napiszę coś od siebie dla równowagi. W Amarante byliśmy dwa tygodnie w grudniu przed świętami. Odnosząc się do wcześniejszych opinii, potwierdzam: Hotel: - dwa baseny, w tym jeden podgrzewany (błogosławieństwo zimą). Ktoś tu wspominał o wymianie kafli nad basenem – info z ostatniej chwili – dalej nie wymienione :), ale mnie tam nie przeszkadzały. Stół do ping ponga i rzutki, możliwość gry w piłkę wodną, trochę tańca nad basenem po południu. To by było na tyle z atrakcji hotelowych. Mnie w zupełności wystarczyło, ale wielu narzekało, że za mało. Jak dla mnie przydałoby się małe boisko do kosza czy siatkówki. Ponoć hotelowa siłownia to obraz nędzy i rozpaczy – nie wiem, nie byłam osobiście, ale wygląda na to, że faktycznie stanowczo przereklamowana. No i bilard, szisza - ale to już płatne. - animacje prowadzi małżeństwo: Arab i Ukrainka – obydwoje bardzo mili. Nie wiem jak przykładali się do animacji do południa, bo nie było nas wtedy na terenie hotelu, ale po obiedzie zawsze była piłka wodna, muzyka i standardowa 'Bomba'. Do 17.00. Potem wszystko cichło i odrobaczali ogród, ale w grudniu i tak wtedy było już ciemno i chłodno, więc w sam raz. Wieczorem, po kolacji prawie codziennie jakieś show - African, Oriental, wybory miss, karaoke. Polaków raczej średnio to bawiło, natomiast Rosjanie byli zachwyceni i aktywni :) a propos - w hotelu zatrzęsienie Rosjan, przy czym nie ma to większego znaczenia, ponieważ w całym Sharmie jest tak samo, może z wyjątkiem hoteli stricte italiano, do których ciężko się dostać. - teren hotelu zawsze wysprzątany, ogród zadbany, bardzo ładny, przyjemna architektura. Nie wiem czy 257 pokoi to dużo czy mało, ale jak na te 257 pokoi, kompletnie nie czuło się przytłoczonym. Pewnie to sprawa pory roku, ale były dni, że w hotelu było dosłownie pustawo, nie brakowało leżaków, choć przypuszczam, że latem mogą mieć z tym problem. - świetne moim zdaniem jest to, że budynek hotelu odsunięty jest jakieś 100 m od drogi, co sprawia, że nie widzi się i nie słyszy ulicy z żadnego z pokoi (nie tak jak w Hiltonie, Oriental Rivioli czy innych po drodze do Naama Bay, że można dostać pokój wychodzący bezpośrednio na ulicę. Horror przy takim hałasie.) - prawda, że często, nawet bardzo często latają samoloty. Lotnisko jest co prawda daleko, ale samoloty latają trasą dokładnie nad hotelem (nawet jak my lecieliśmy, to widziałam, że przelatujemy nad Amarante). Do wytrzymania, do przyzwyczajenia się. Choć może męczyć. - w plastikowych kubeczkach drinki i napoje w barach przy basenach. Co do opinii, że używają dziurawych kubków, albo zużytych – nie zauważyłam, mnie się chyba nie przytrafiło, ale może faktycznie lepiej je zawsze zgniatać i wyrzucać – tak dla pewności - nikt nikomu niczego nie wyliczał. Owszem – odwieczny problem z humorzastymi kelnerami czy barmanami, na których reakcję trzeba było czasem poczekać za ladą barową. Być może w innych hotelach tacy od razu wylatują z roboty, w Amarante – zdarzają się niestety. W lobby barze przy recepcji – napoje i drinki podawane w szkle, do 23.00 Plaża: - all inclusive nie obowiązuje na plaży, o czym byłam poinformowana już wcześniej w biurze. - torby i plecaki faktycznie przeszukują, ale nie przy wejściu na plażę, tylko przy wejściu do hotelu Gafy Resort, przez który trzeba przejść, żeby dostać się na plażę. Zawsze mieliśmy ze sobą butelkę wody, nigdy specjalnie ukrytą i nigdy nikt nie zabronił nam jej wnieść. Kontrola ta podyktowana jest jak w każdym hotelu względami bezpieczeństwa, często kontrolował nas sam policjant z policji turystycznej, ale tak jak mówię – standardowa procedura. Przy samym wejściu na plażę, kolejny ze strażników pytał co prawda czy nie wnosimy ze sobą wody i jedzenia, ale nigdy nas nie przeszukiwał. Przypuszczalnie musiał zadać to pytanie, dobrze wiedząc, że i tak większość ludzi coś wnosi. Zresztą pytania te zaczęły pojawiać się dopiero po incydencie jaki miał miejsce na plaży wywołanym przez rodzinkę Rosjan z naszego hotelu, którzy pozamawiali drinki i nie zapłacili za nie. Była afera, w końcu uszło im na sucho, bo facet chciał się bić ze wszystkimi. Na plaży się więcej nie pojawili, ale fama o gościach z Amarante poszła... - na naszej plaży jest tylko jeden pomost i to nie typowo do snorkowania, ale do cumowania łodzi, które często hałasują, smrodzą spalinami i na które trochę trzeba uważać będąc w wodzie. Woda czysta – ale jak to w zatoce, trochę mętnawa, w poszukiwaniu resztek rafy trzeba trochę odpłynąć. Niektórzy mówią, że rafy tam wcale nie ma. Dla mnie i tak było szokiem to, co zobaczyłam pierwszy raz snorkując, ale prawda jest taka, że koral z prawdziwego zdarzenia to nie jest. Rybki można spotkać – czasem mniej, czasem więcej. Plaża żwirowo-piaszczysta, przy samej wodzie leżak przy leżaku, bo większość pozajmowana jest przypuszczalnie przez obsługę Gafy dla jej gości, ale poza sezonem koło 09.00 rano spokojnie można było w pierwszy rząd się wcisnąć. - bileciki na busy trzeba faktycznie brać (na plażę też – bo z tego co wiem oni później rozliczają się z Gafy za liczbę gości Amarante na ich plaży), czasem dzień wcześniej, ale poza sezonem w zasadzie wystarczyło zgłosić się po nie z niewielkim wyprzedzeniem. Nie jestem pewna, ale dla tych, którzy oburzają się na tą konieczność – myślę, że to również może mieć związek z monitorowaniem wejść i wyjść gości z hotelu – żeby w razie gdyby coś się stało, był jakiś ślad, gdzie goście i o której się udawali + niestety do busa nie zmieszczą się często wszyscy chętni... a propos – kierowca bardzo miły i czasem jak ktoś zrezygnował, to nawet bez biletu zabierał bez problemu. Bus jest darmowy na plażę (ostatni powrotny faktycznie trochę za wcześnie: 14.30, ale jeśli ktoś chce zdążyć na obiad /do 15.00/, to i tak musi się zebrać. W razie czego można przejść się piechotą, co jest trochę męczące pośród nadużywających klaksonu taksówek i busów, ale bez przesady, to tylko ok. 15 min.) i darmowy do Naama Bay wieczorami (piechotą ok. 20-30 min.) Restauracja: - jedzenie pyszne i urozmaicone. Duży wybór ciast. Byli tacy, którzy narzekali, ale tak naprawdę nie potrafili powiedzieć, czego więcej by się spodziewali. Zawsze dwa rodzaje lub więcej mięs do wyboru, ryba, wieczorami grillowane rzeczy, dużo warzyw gotowanych i surówek. Może faktycznie nie było zbyt wielu owoców, nie wiem czy to zależy od pory roku czy nie, mnie akurat nie przeszkadzało. Zawsze były pomarańcze, grejpfruty, banany itp. Ci, którzy narzekali, mówili, że najgorsze były śniadania. A na śniadania było: surówki, z wszystkiego, co mi przyszło do głowy, zupa mleczna, kiełbasa, ser żółty i biały, pieczywo wszelakiego rodzaju, tosty, naleśniki, jajecznica, jajka, dżem, jogurty, miód, słodkie bułki, typu drożdżówki, kawa, herbata, sok, owoce + na ciepło zapiekane, panierowane warzywa, ziemniaki itp. z dnia poprzedniego być może, jak tu niektórzy piszą, ale ja generalnie jestem za niemarnowaniem żywności i nie mam nic przeciwko temu, byleby było smaczne i nie zepsute. Ani ja, ani mój mąż nie nabawiliśmy się zemsty. Nie zaatakowała też nikogo spośród Polaków będących tam w tym czasie. Dekoracje świąteczne i cicha noc w tle. Faktycznie, ale nie drażniło mnie to absolutnie przed świętami. Kelnerzy faktycznie czasem za szybko zbierali talerze i męcząco pytali: is it finished? ale w ekstremalnych przypadkach dostawało im się za to od dyrektora hotelu, choć nawet słowa nie powiedzieliśmy (sam zauważył). Jeśli zabrakło sztućców, mleka do kawy itp. wystarczyło powiedzieć. Za chwilę donosili. Zdarzyło się to tylko raz. Czystość na stołówce – względna. Powiedziałabym, że starali się, ale im jakoś nie wychodziło do końca. A to serwetki brakowało, a to coś nie do końca było domyte, ale nie rażąco. Zawsze można wymienić. Najgorsze były chyba krzesła, które były dość poplamione, a że obite siedziska miały materiałem, nie wszystko z nich schodziło. Albo nikt się nie postarał, żeby zeszło. Ale tak jak mówię – wszystko w granicach arabskiej przyzwoitości. Kelnerzy różni – niektórzy bardzo pracowici i skupieni wyłącznie na pracy (w mniejszości), reszta zbytnio się spoufalająca, w większości w oczekiwaniu na napiwek lub humorzasta. Recepcjoniści również różni. Jedni mili, można było podyskutować, poopowiadać; inni – robili łaskę, że człowieka obsłużyli. Fajna obsługa: barman Isaam (bar przy zimnym basenie) zawsze miły i uśmiechnięty + pan od wymiany ręczników (wyższy). Klasa! Sprzątający – trudno powiedzieć, nie miałam z nimi zbyt dużej styczności. Czasem coś ładnego pozwijali z ręczników, czasem nie. Nic nie zginęło. Do sprzątania przykładali się średnio, jak to Arabowie. Tzn. sprzątali (a bardziej niż sprzątali - układali, ścielili – norma), ale dla estety już na wejściu pokój nie prezentował się dobrze. Narzuta na łóżku była tak brudna, że od razu ją ściągnęliśmy i położyliśmy na tak samo brudnych fotelach. Napisaliśmy kartkę, żeby ją wymienili, bo jest brudna. Jak położyliśmy na fotelach, tak została do końca pobytu, mimo napiwków. Choć może powinniśmy zgłosić to w recepcji.... przeżyliśmy :) Popsuta spłuczka, brak papieru toaletowego, zaraz po zgłoszeniu w recepcji – naprawiane, donoszone, bez problemu. Pokój /parter, 41**/: - jako pedantce ciężko mi się w ogóle przestawiać na arabskie poczucie ładu i czystości, ale jak już się przestawiłam, to i tak np. Przeszkadzało mi: brudna narzuta, brudne zasłony, rozmazane przez poprzedników komary na ścianach, szuflady nie do końca wyczyszczone, MAŁO estetycznie wykonana łazienka – część prysznicowa. Nie było to wszystko aż na tyle rażące, żeby interweniować i zmieniać pokój, tym bardziej, że nie wiem czy pozostałe są lepsze. Generalnie bardzo dobrze nam się mieszkało, tym bardziej, że niewiele czasu spędzaliśmy w pokoju. W pokoju brak suszarki do włosów, jest lodówka, tv (z polskich TVP Polonia). Pomocne informacje: - mieć dolara na wejście dla bagażowego, bo 'wyrywa torbę z rąk', a potem nie wyjdzie z pokoju bez napiwku. Znajomi tak stracili banknot 10 dolarowy, bo nie mieli drobnych... - sprawdzone polskie biuro w Naama Bay Abba Sharm, oferujące wycieczki fakultatywne naprawdę DUŻO taniej niż rezydent. A w Egipcie i tak jest tylko jeden organizator: TRAVCO i koniec końców przez niego się to odbywa. Przykładowo: Jerozolima 130$/ 89$; Góra Mojżesza 46$/ 23$. Korzystaliśmy z tego biura i poza czasem małymi powszechnymi wpadkami wszystko grało. - plaże publiczne: 1. Zouara (dzielnica Nabq) – sama plaża niezbytnia, ale warto wziąć rowerek i wypłynąć jakiś km od brzegu, gdzie załamują się fale. Korale wysepkowo, bielutki piasek, woda koloru basenowego i płycizny daleko od brzegu. Polecam. Można spotkać żółwia.Taxi dojechaliśmy za 5$ (ok. 20 km), busem z powrotem za 1$/os. 2. El Fanar (dzielnica Hadaba) – taxi za 3$, wstęp: 4$/os. Plaża pod klifem, leżak na leżaku dosłownie, warto przyjść raniutko, posnorkować kilka razy i zmyć się przed 'szczytem'. Zejście do wody ze skalnego podłoża (ale nie na głęboką wodę) – łatwo ubrać płetwy :), przepiękne korale, przepiękne ryby, woda czyściutka, park Narodowy, czy Rezerwat Ras um Sid. Warto. Kibelek opłakany płatny na samej górze klifu, zero natrysku, ale dla jednej z najładniejszych raf – warto. - warto pojechać: Ras Mohammad, Safari z Blue Hole. - nie trzeba kupować wizy na wycieczkę do Jerozolimy !!! Wbrew informacjom w biurze Itaki. Słowo podsumowania: Jestem bardzo zadowolona, mieliśmy wspaniały urlop, nie tylko dzięki hotelowi, bo nie dla hotelu się wyjeżdża. Amarante jest dla osób lubiących kameralne hotele, raczej ciche. Jeśli ktoś liczy na to, że podczas urlopu obsługa i wyposażenie hotelu zorganizuje mu cały wolny czas od rana do wieczora – niech wybierze inny hotel. Ja bardziej niż na hotel chyba narzekałabym na plażę, bo w końcu po to żeby napatrzeć się na rafy i ryby pojechałam właśnie do Egiptu. Ale to i tak dało się spokojnie zaliczyć, własnymi siłami :) hotel jak na cenę niewiele ponad 2tys. zł bardzo fajny. Jeśli ktoś krytykuje w opiniach to, że hotel nie ma własnej plaży, że busem trzeba dojeżdżać itp. to chyba nie potrafi czytać opisu hoteli w katalogach! Kompletnie tego nie rozumiem! To nie wiedzieli na co się decydują, czy jak? Jak chce się hotel z plażą, to wybiera się hotel z plażą, jak chce się mieć 5 basenów, pięć restauracji, to taki hotel się wybiera! Dla nas było tak jak w opisie, a po tych negatywnych opiniach spodziewałam się hotelu w dużo gorszym stanie i o dużo niższym standardzie, niż okazał się mieć. Pozdrawiam.
Nie rozumiem tych wszystkich negatywnych opinii o hotelu. Hotel jest przestronny, zadbany i sprawia naprawdę pozytywne wrażenie. Obsługa jest bardzo ale to bardzo miła, wszelkie prośby natychmiast były realizowane. Dla sprzątających pokoje, w recepcji czy w barze wystarczy co drugi czy trzeci dzień zostawić napiwek, który dla nas jest niczym wielkiem (w przeliczeniu jakieś 15 zł) i można naprawdę być traktowanym po królewsku. Praktyczne porady: Po przyjeździe zakupic w tamtejszej aptece lek DIAX i zażywać profilaktycznie co drugi dzień; Zakupić dolary serii po 2000 roku, bowiem starsze serie nie przyjmują tamtejsze maszyny do rozmiany pieniędzy, a miejscowi z niechęcią przyjmują tego typu pieniądze; Zaopatrzyć się w środki na komary.
Hotel adekwatny do zapłaconej ceny. Osoby krytykujące chyba dostały pokoje nad recepcją, bo pozostałe apartamenty są bardzo dobre. Nie ten jedyny hotel w tej okolicy nie ma własnej plaży dowóz darmowym busem trwa 5 minut, pieszo ok. 10, więc w czym problem.Słynne kubki są przecież jednorazowe więc trzeba je po wykorzystaniu miszczyć. Hotel godny polecenia za tą cenę.
TRAGEDIA!!!! Byłem już kilka razy w Egipcie i mogę stwierdzić, że gorszego 4 gwiazdkowego hotelu nie widziałem. Hotel bez własnej plaży. Na do hotelu Gafa Resort dowozi bus. Trzeba poprzedniego dnia rezerwować bilet. Ostatni kurs powrotny o 14:30 :(. Więc jak się chce zostać dłużej to trzeba wracać na piechotę lub taxówką. Na plaży nie obowiązuje ALL INCLUSIVE co jest jeszcze do przeżycia, ale dokładne przetrzepywanie damskich toreb(jak na lotnisku) przed wejściem na plaże w poszukiwanie puszki coli jest łagodnie mówiąc oryginalne porównując ze standardem innych hoteli. Jedzenia dużo, ale słabo urozmaicone. Na naszą 6, 2 dostały zemstę faraona. Wchodząc do restauracji można poczuć smród. Na osłodę powiem, że jest duży wybór ciast. W barach przy basenach napoje podawane w jednorazowych plastikowych kubkach. Choć słowo jednorazowe jest tu na użyte wyrost. Radze po użyciu je po prostu zgniatać. Wieczorami w hotelu nic się nie dzieje lecz bliskość Naama Bay pozwala zagospodarować sobie czas. Na miejscu są 2 b. sympatyczne rosyjskie animatorki. Które w ciągu dnia starają się zorganizować czas ludziom na basenie. Polecam piłkę wodną Ciekawostka: Z polskiej wolnocłówki przywieźliśmy 1l wódki z myślą by zawieść ją z powrotem do kraju. Lecz alkohole proponowane w opcji All Inclusive są tak słabe, że niestety została ona skonsumowana na miejscu. Po skonsumowaniu alkoholu pozostawiliśmy go przy basenie. Nie da się opisać naszego zdziwienia jak zobaczyliśmy naszą butelkę w basenowym barze lecz tym razem pełną:) Ps. Jednym z gości naszego turnusu był Liroy, który okazał się być bardzo przyjaznym człowiekiem w opanowanym przez Rosjan hotelu.
Nie polecam tego hotelu!!!! Wróciłem wczoraj, tj. 09.12.2009 i cieszę się, że już jestem w Polsce. Hotel zaniedbany, obsługa niemiła. Zostaliśmy okradzeni, hotel robił wszystko żeby wymigać się od odpowiedzialności. Tak samo zresztą jak rezydent Itaki. Ten hotel nie zasługuje na ****, nie zasługiwałby pewnie i na ***. Beznadzieja. Omijajcie Amarante!
nie polecam hotelu Amarante Garden -12 raz byłe w Sharm el Sheikh ,hotel typowo dla wschodnich gości bardzo dużo pijących,obsługa ordynarna preferująca anglików i rosjan ,katastrofa
Wyżywienie bardzo dobre, napoje i alkohole pod dostatkiem (jedyny minus to plastikowe kubki przy basenie). Bardzo miła obsługa, baseny czyste codziennie sprzątane podobnie jak hotel. Plaża oddalona ok 10 minut spacerem od hotelu - czysta, leżaki dostępne przez cały dzień, nie było problemu z wniesieniem napojów, Nama Bay centrum 30minut spacerkiem....a spacer każdemu się przyda po sytych posiłkach ;-))). Animacje przeciętne, ale z drugiej strony każdy znajdzie coś dla siebie, najczęściej narzekają ci którzy w nich nie uczestniczyli (aerobik w wodzie, gimnastyka, piłka wodna, dostępna siłownia przez cały dzień, nauka tańca). Wieczorem karaoke, dyskoteki przy basenie - do 23:00. Ogólne wrażenie dobre, dla ludzi którzy lubią się bawić i nie są marudni może to być atrakcyjna oferta za średnia cenę.
MAŁO NAPOJI,BARDZO BRUDNO NAWET KUBKI NA NAPOJE BYŁY DZIURAWE WIĘC WKŁADALI DO DRUGIEGO,NAPOJE CIEPŁE.ŚWIATECZNA DEKORACJA WE WRZEŚNIU,BRAK TALERZY ŁAZIENKA TO JEDEN GRZYB A W PARU HOTELACH JUŻ BYŁEM.TEN ODRADZAM
WŁAŚNIE! CHODZI O TO, ŻE ZA TĄ CENĘ MOŻNA SPĘDZIĆ URLOP W HOTELACH 4* O DUŻO WYŻSZYM POZIOMIE I JAKOŚCI HOTELU !!! NIE PO TO JADĘ NA WCZASY, ŻEBY PIĆ CIEPŁĄ COLĘ !!! I NIE CHODZI O TO ,ŻE NIE UMIEM SIĘ DOGADAĆ TYLKO, ŻE RESTAURACJE W POPRZEDNICH HOTELACH BYŁY DUŻO WIĘKSZE, Z PIĘKNYMI DEKORACJAMI ZMIENIANYMI CODZIENNIE -A NIE Z MIKOŁAJEM NAMALOWANYM NA ŚCIANIE I KOLĘDĄ CICHA NOC..., KTÓRĄ MOŻNA BYŁO SŁYSZEĆ CO WIECZÓR W TLE... WIERZCIE, ŻE ZA TAKĄ CENĘ !! SĄ DUŻO LEPSZE HOTELE W EGIPCIE !!!
nam sie podobalo jako na podroz poslubna polecamy:)
Co do opinii pani Anny z Raciborza jestem innego zdania.Basen może i zamykali o 17,ale był też 2gi basen,na którym można było siedzieć do woli.Co do ciepłych napoi-wystarczyło poprosić o kostki lodu i nie bylo problemu,a jeżeli bchodzi o jedzenie,jezeli cos sie skonczylo-tez wystarczyło użyć jezyka i bez problemu przynosili,.Poza tym za ta sume,nie mozna spodziewac sie niewiadomo czego...ja spedzilam tam mile wakacje i polecilabym ten hotel...
Zacznę od tego,że jest to mój piąty pobyt w Egipcie w hotelach 4-gwiadkowych, więc mam porównanie co do liczby gwiazdek. Ten zasługuje najwyżej na 3 *!!! Hotel kameralny, zaniedbany, z małym lobby barem, z małą ilością stolików, z baaaardzo ubogim all - od godz. 11.00. - 17.00 przy basenie. Brak napojów- tylko pepsi i 7 up, często podawanych w używanych już kubkach jednorazowych !!!,przekąski przy basenie to tylko ciasteczka i tosty( w poprzednich hotelach all przy basenie od 9.00 do 24.00 !!!, przekąski to hamburgery, hot-dogi, frytki, makarony, sałatki, wszystkie napoje + soki z automatów, które obsługiwało się samemu, co jest dużym udogodnieniem dla dzieci) i nawet pepsi czasem zabrakło. Przy drugim basenie napoje ciepłe!!!- automat nie został naprawiony przez cały tydzień pobytu ! Bilety na plażę i bus do pobrania w recepcji dzień przed planowanym wyjazdem( spotkałam się z tym pierwszy raz!) Na plaży tak jak w opisie wcześniejszym - trzepanie plecaków, bo nie ma all i nie można wnieść nawet wody- koszmar!!! Mała restauracja- po dwóch stronach bufetu to samo jedzenie- marne, patrząc na poprzednie hotele! mały wybór owoców, jeden gatunek herbaty, brak automatów z kawą, tylko zwykła, brakowało nawet talerzy do kolacji i trzeba było czekać nawet do 10 min.!!! Animacje wieczorne co drugi dzień. Dla dzieci wcale!!! Dla nas hotel - porażka i na pewno nie zasługuje na 4 * Nikomu nie polecam!!! Jeżeli macie jakieś pytania to chętnie odpowiem, prześlę zdjęcia. Polecam Hotele- Ali Baba, Shams Safaga, Titanic Aqua Park!!!
Szanowna Pani Kasiu z Wrocławia to, że o godz. 17 obsługa prosiła o opuszczenie leżaków i basenu miało związek z koniecznością chlorowania basenu. A skoro we wrześniu zachód słońca w Sharm jest ok 17 to właśnie wtedy rozpoczynano czyszczenie i chlorowanie basenu. Do tego wiadomo, że jeżeli się jest w Sharm w lipcu to zachód nastepuje ok 20 i o tyle dłużej można przebywać w basenie, zapewniam że w wielu hotelach tak to jest rozwiązane. Jeśli nie odpowiadała Pani muzyka to jest w hotelu drugi basen gdzie jest cisza i nie ma muzyki - widać, że nie bardzo poznała pani infrastrukturę Hotelu Amarante. Według mnie muzyka była ok, a bedąc już w Polsce szukałem nawet w internecie muzyki którą tam słyszałem bo tak mi wpadła w ucho:-) i jak wiem nie tylko mnie... Byłem z biurem ITAKA, i jasno miałem powiedziane, że na plaży na którą trzeba dojść lub dojechać nie ma opcji all inclusive. Tym samym nie zdziwiło mnie to. Szczerze mogę polecić każdemu Hotel AMARANTE Garden Palms, spędziłem bardzo mile czas i chętnie wrócilbym tam znowu. Wyżywienie bardzo dobre, posiłki wyjatkowo smaczne i chyba przybrałem nawet na wadze ! Obsługa bardzo miła, w pokojach jak i w całym hotelu czysto. Dość blisko Naama Bay. Hotel wybiera bardzo dużo Polaków. Na terenie hotelu bardzo dużo zieleni, a w oddali za hotelem góry co tworzy niepowtarzalny widok. Jeszcze raz serdecznie polecam hotel.
Nie polecam tego hotelu!! Basen zamykają o 17 i każą wszystkim oddać ręczniki i wyjść z basenu. Tak samo z posiłkami - lunch w palnie do 15 a 0 14.45 już jedzenie zabierali do kuchni i nie było nikogo od napojów. Opcja All inclusive nie obowiązuje na plaży a co jeszcze gorsze na plaże w pobliskim Gafy Resort nie można wnosić swojego jedzenia i picia! Kontrolują torby przy wejściu na plaże jak jakimś przestępcom !!! Na plaże jeździ hotelowy bus, ale jest w nim tylko 20 miejsc i jak się nie zarezerwuje dzień wcześniej biletu na odpowiednią godzinę to na plaże się już busem nie pojedzie. Animacje przy basenie nieciekawe, muzyka straszna na cały regulator, że można ogłuchnąć. Jedyny plus to dobre i urozmaicone jedzenie.
Hotel nie ma plaży,a Itaka twierdzi że na plaży jest all inclusive a to nie prawda:)
Czytam te opinie i ewidentnie widać że te dobre pisane są jedna ręką. Ktoś komu podoba się ten hotel jest totalnym brudasem, któremu nie przeszkadza życie z karaluchami jedzenie z niedomytych naczyń chamska obsługa. Zdaje sobie sprawę, że to nie Europa, ale za surwiwal też nie płaciłam. byłam kilkanaście razy w Egipcie ale takiego dna to jeszcze nie widziałam.
...
Ogolne wrazenie bardzo dobre , minusem slabe animacje , woelkim plusem dobre wyzywienie polecam . Paru malkontentow ktorz wystawili ogolna ocene na 3 i mniej podsumuje cytatem z jednego z portali o podobnym profilu : " w d..pie byli i g..no widzieli :)) . Mysle ze na kazdej opini powinna zawazyc cena jaka sie zaplacilo za urlop , jesli placi sie okolo 2500 od osoby to trudno wiecej wymagac . Polecam hotel .
Spędziłam w tym hotelu tydzień - zostałam tam zakwaterowana przez Triade, zwaną również Tragedią. Wykupiłam wycieczka w zupełnie innym hotelu, a wylądowałam w Amarante. Pokoje w jakich początkowo zostaliśmy zakwaterowani... w stanie opłakanym (karaluchy, zapchany zlew, niedziałająca klimatyzacja, rdza na bateriach prysznicowych, fugi... poniżej krytyki). Po walce z pracownikami recepcji otrzymaliśmy pokój "lepszy", który nie różnił się zbytnio od poprzedniego. Najgorsze jest to, że Polacy (których jest tam 80%) zdają sobie sprawę z warunków panujących w tym hotelu i jedyne co potrafią powiedzieć to "no tak, u nas w pokojach też jest taki standard, ale 2 noce i się Państwo przyzwyczają). Powinniśmy jeszcze im podziękować, że nas łaskawie przyjęli do tego hotelu... żal ;/
NIE POLECAM TEGO HOTELU!TO MÓJ PIĄTY URLOP W EGIPCIE I W PORÓWNANIU Z POPRZEDNIMI TAKŻE 4* HOTELAMI-TEN ZASŁUGUJE NAJWYŻEJ NA 3*!.Hotel bardzo zaniedbany,ze zdewastowaną posadzką przy basenach,dwa małe baseny zamykane o 17.00. BARDZO UBOGI ALL INCLUSIVE! All inclusive nie obowiązuje na plaży(jak na 4*HOTEL to PORAŻKA, a co gorsza na plażę nie można wnosić napojów! Kontrolują torby przy wejściu!Na plażę jeździ bus ale trzeba rezerwować miejsce dzień wcześniej. Z plaży ostatni bus wraca o 14.30 :-) Animacje przy basenie co drugi dzień.Bardzo mała restauracja główna,ze skromnym wyborem posiłków.Co wieczór Cicha noc...do kolacji, śmiechu warte.Dla porównaniaPolecam:ALI BABA,SHAMS SAFAGA,TITANIC AQUA PARK-REWELACJA!