W wybranej destynacji mamy wiele świetnych hoteli. Wybierz, kiedy chcesz jechać i sprawdź nasze propozycje.
Palma - stolica Majorki - spacer wąskimi uliczkami zabytkowego miasta wśród barokowych rezydencji i katalońskiego Art Nouveau.
Valldemossa rozsławiona przez Fryderyka Chopina i George Sand, którzy schronili się w tutejszym klasztorze Kartuzów.
Bajeczna zatoka Cala de sa Calobra z prowadzącą do niej niezwykle widokową, pełną serpentyn drogą.
1. Pokój - okropny! Mial być pokój 3 osobowy, a musiałam spać na tapczanie. Dopiero po dwóch dniach łaskawie przynieśli mi poduszę i \"prześcieradło\" , które służyło oczywiście do okrycia się. Sprzątaczki, owszem były codziennie i sprzątały. Ale jest różnica pomiędzy sprzątać s potrafić sprzątać. Przez 7 dni wchodząc do pokoju widziałam te same śmieci i z każdym dniem przybywały. Brak umiejętności zamiatania. Mój znajomy natomiast rzucił paczkę po papierosach na balkon, bo chciał upewnić się czy posprzątają, ależ skąd. Sam łaskawie po dwóch dniach musiał ją sprzątnąć. A za to znajomym już w pierwszy dzień \"odpoczynku\" ZALAŁO MIESZKANIE ! Nie byli jedynymi takimi klientami. Oczywiście biuro Alfa Star miało swoich klientów daleko gdzieś... 2. Obszar hotelu na zewnątrz - tak jakiś tam bar był ale w 6 dzień naszego pobytu zabrakło czystej wódki. Ileż to było im skoczyć do sklepu... no absolutnie nie możliwe! Przecież sklep kolo hotelu, no rzecz bowiem niewykonywalna. Basen, haha to mail być basen? Średnio przez tydzień w tej malej ciurze zalanej wodą widziałam hmm.... 3 osoby. Woda lodowata, lodowata, lodowata! No cóż, chcesz być chory? Wskakuj! Czystość? Szczególnie jak się wychodziło na klatkę, było widać właśnie tą \"czystość\". Ludzie! Przecież ja po drzwiami miałam nawet kurze pióra! Nie mówiąc już o brudnych chusteczkach higienicznych leżących tu i ówdzie. 3.Personel - widać że hotel posiada mały budżet. Bo, niech przypomnę, spotkałam tam człowieka zwanego 3w1 (ratownik, braman, pomoc w kuchni). Wręcz cudownie. Ale nie narzekajmy, obsługa była sympatyczna. O i tym sposobem mamy jeden, jedyny plus hotelu Bahia Flamingo! :) Nasze zakwaterowanie było najlepsze! Do naszego hotelu przybyliśmy ok godziny 5 rano. Drzwi były zamknięte, więc 30 osobowa grupa musiała się dobijać do drzwi. Ale najlepsze było to że nareszcie ktoś ruszył swój łaskawy tyłek i postanowił wpuścić cale \"bydło\". A teraz finał próbujemy się z tym mężczyzną porozumieć (ponieważ on nas obsłużył w recepcji) , a tu bowiem ta tajemnicza osoba nie umie angielskiego! Więc kłóciliśmy się wszyscy przez jakieś dobre pół godziny (każdy w swoim języku). Zadzwoniliśmy do rezydentki Alfa Star, ale jak zwykle Alfa Star swoich klientów ma w d*pie. Na szczęście nazajutrz przyszedł prawdziwy recepcjonista z umiejętnością posługiwania się języka angielskiego. 4. Okolica - i tym sposobem zdobyliśmy drugi plus. haha żałosne :) Okolica jest niemal cudowna! To jedyny urok tego miejsca. 5. Hotel - ogólnie, krótko: NIE POLECAM. (ps. recepcja wygląda jak biuro rzeczy znalezionych, a nie jak recepcja). I nie wierzcie nigdy Alfa Star! Obiecali nam że będziemy mieć pokoje kolo siebie, nie sprawdziło się. Powiedzieli nam również że trzy gwiazdki na Teneryfie to tak jak cztery w Egipcie. Proszę państwa, nawet dwu gwiazdkowe w Egipcie są o niebo lepsze!
totalna masakra
Hotel dość stary, ale położony w naprawdę wspaniałym miejscu. Za te pieniądze lepszego się nie znajdzie. Niby nie ma klimatyzacji w pokojach, ale w początkach lipca w pokoju dało się wytrzymać (klimat wyspy). Potrawy może mało wyszukane, ale lekko niedosolone (sól na stołach) - ważne dla nadciśnieniowców! Trochę mało świeżych owoców (w zasadzie tylko banany), ale są świeże warzywa w sałatkach. Personel bardzo przyjacielski, ale szorty w restauracji, podobnie jak koszulka "bokserka" widziane bardzo niemile (sami chodzą w czarnych spodniach i białych koszulach). Trochę brakuje leżaków, a najbardziej parasoli. Zapobiegliwi rozkładali się chyba o 7 rano. Za to czystość wręcz wzorowa. Bardzo śliskie płytki przy basenie, trzeba uważać. Pobyt uważam za bardzo udany, jedyne zastrzeżenia mam do organizatora (L'tur Niemcy), ale hotelu to nie dotyczy. Polecam wszystkim, którzy szukają spokojnego hotelu, ale dziećmi musicie (w sumie dobrze) zajmować się sami. Oferta animacji uboga (magik, gość wbijający młotkiem gwoździa do nosa, brrrr), ale w sumie żal spędzać czas w hotelu. Polecam opcję All Inclusive - napoje, do których się dopłaca (kawa, piwo (nie najlepsze), wino do kolacji czy choćby mineralna są dość drogie.
Hotel skromny, z zewnątrz wygląda naprawdę dobrze, jednak po przebywaniu na terenie hotelu można dostrzec ślady lekkiego zużycia. Pokoje trochę małe jednak naprawdę wporządku. Hotel posiada basen, na terenie hotelu prowadzone są animacje. Ogólnie hotel to właśnie 3*, mógłby przejść mały remont,ale ogólnie nie jest zły. Jako baza noclegowa polecam.
Jeżeli jesteś człowiekiem dla którego hotel to tylko miejsce gdzie sypiasz, a większość czasu spędzasz na własnych, prywatnych wypraw w zwiedzaniu CUDOWNEJ wyspy to jakoś sobie poradzisz w tym miejscu / hotelu. Jest cicho i można się dobrze wyspać - większość gości to Emeryci... Średnio czysty, średnio miła obsługa, jedzenie którego już po kilku dniach masz dosyć ! Polecam jednak wyjazd na samą Teneryfę (!!!), czy koniecznie trzeba zatrzymać się w/w hotelu - raczej nie... Pozdrawiam.
Hotel zadbany, okazale wyglada zwłaszcza na zewnątrz. Raczej dla niewymagających klientów. W spokojnej okolicy, na wznisieniu, z ładnym widokiem na ocean.
Witam internautów. W moim odczuciu jest to w porządku hotel. Pokój mi i Żonie pasował gabarytowo, kolorystycznie, także pod względem wyposażenia. W restauracji nigdy nie trzeba było czekać dłużej jak 5 minut na stolik, który z góry zostawał przydzielany. Posiłki dobre, kilka potraw do wyboru, nawet pod koniec posiłków zawsze wszystko było ciepłe. Położenie, super. Nie ma problemu z dojściem do plaży, portu, sklepów. My dodatkowo "doposażyliśmy" się w cztery kółka i z przewodnikiem w ręku zjechaliśmy Majorkę. Najlepsza plaża jest w el arenal, ciągnie się około 5km, można uciąć sobie bardzo przyjemny spacer. W Cala d'or można zabrać się na wycieczkę statkiem z przeszklonym dnem.
6 minut od hotelu znajduje się ekstra plaża na której wraz z narzeczoną spędziłem większość czasu. Idąc dalej dojedziemy do portu jachtowego, gdzie napstrykaliśmy mnóstwo zdjęć na tle jachtów, łódek, katamaranów. Po drodze napotkaliśmy przyjemne bary. Poza hotelem ceny w punktach gastronomicznych są znacznie przyjaźniejsze dla naszej kieszeni. Polecam również Pirackie przedstawienie. Nie ważne czy macie lat 10 czy 40 i tak będzie się dobrze bawić. Do samego hotelu dużo uwag nie mam. Obsługa mogłaby ciut więcej mówić po angielsku, bo tak tylko recepcja w miarę płynie się nim posługiwała.
Pokój na 5 piętrze. Jasny, z dużą ilością wolnego miejsca nawet przy rozłożonych walizkach. Łóżko słane każdego dnia na nim zawsze ręczniki. Najlepiej jednak zostawić ręcznik na podłodze w łazience wtedy mamy pewność że zostanie wymieniony. Basen czysty, ciepła woda. Dużo dań z wieprzowiny, jedzenie monotonne. Alkohole w hotelu są bardzo drogie, cenami dorównywały alkoholom w naszych 4* hotelach. Lepiej było pójść do okolicznego baru ( a takich tu nie brakuje ). Koniecznie spróbujcie Tumbeta, są to warzywa zapiekane na ziemniakach. Tutejszy specjał. Animacje nie warte większej uwagi, dla mnie po prostu nudnawe.
Jest to niezły hotel z dobra infrastrukturą. Do plaży około 200m. Pokój może trochę przypomina akademik, ale był naprawdę czysty schludny, z miłą łazienką, sprzątany zawsze rano. Na jedzenie nie mogłem narzekać bo to co miało być było. Na śniadania chleb, sery, wędliny, dżem, trochę owoców. Na obiadokolację kilka potraw do wyboru. Świeże i ciepłe. Personel mimo że z językami u nich przeciętnie, była zawsze uprzejma. Nie irytowało ich to że nie mogą nas zrozumieć.
Hotel dla ludzi o mniejszym budżecie. Mi się bardo podobało. Jedzenie mi odpowiadało, choć niektórzy pewnie będą zarzucać że się dublowało. Pokój spełnił moje oczekiwania, duża łazienka bez rdzy, grzyba, zawsze świeży ręcznik. Do reszty nie przywiązywałem wagi bo Majorka jest zbyt ciekawa żeby spędzać pół dnia w pokoju. Dość sporo przestrzeni wokoło basenu. Bardzo spodobał mi się personel hotelu może nie zbyt oficjalny, ale bardzo ludzki. Jeśli poprosiło się ich o cokolwiek to nie było problemu, jeśli zapytałem gdzie i co zobaczyć też polecili a nawet chcieli sami pokazać. Jeśli komuś nie będzie odpowiadać wyżywienie to w bliższej i dalszej odległości jest sporo barów i restauracji.
Leżaki trzeba zajmować wcześniej rano. Niektórzy wstawali wcześniej rano szli położyć ręcznik i wracali na śniadanie. Przy barze zawsze było bardzo dużo osób, czasem było zbyt mało miejsca. Śniadania od 8 do 10, obiad od 12 do 15 i kolacja od 17do 20. W międzyczasie żadnych przekąsek. Posiłki nie najgorsze chociaż czasem zdarzało się że jedzenie było chłodne. Pokój standardowo urządzony, łóżko, mały tv, stolik w rogu dwa krzesełka i łazienka. Balkon na tyle duży ze można wstawić tam dwa krzesełka. Obsługa grzeczna, pokojowe witały codziennie serdecznym Olaa. Koniecznie pojedzcie do Las Gigantes.
Do hotelu dotarliśmy późno w nocy. Mile zaskoczył nas posiłek w pokoju. Trochę kanapek i owoce, butelka wody mineralnej. Nasz pokój nie był wcale taki mały, jasny, względnie czysty. Personel może i nie mówił za dobrze w języku angielskim ( za wyjątkiem recepcji ). Jednak był na tyle sympatyczny że nie spoczął dopóki nie dowiedział się o co nam chodzi. Hotel nie miał pełnego obłożenia, co pozwalało na spokojny odpoczynek. Posiłki nam smakowały, czasem w bemarze znalazło się coś chłodnego, ale nie na tyle żeby nie można było tego zjeść.
Pokój nie największych rozmiarów, z dużym łóżkiem na 1/3 pokoju, dużą łazienką. Ogólnie było czysto. Wyżywienie dobre, dość sensowny wybór, chyba że ktoś jest wegetarianinem wtedy może natknąć się na kłopoty. Zgadzam się co do basenu. Woda dla morsów. Z drugiej strony w bardzo upalne dni wskakiwałem na chwilę do basenu co pozwalało trochę odżyć. Animacje robione z pełną powagą dla nas były śmieszne. Tylko Anglicy się tym ekscytowali, nawet Niemcy patrzyli z szyderczym uśmiechem. Przynajmniej było śmieszne. Zakwaterowanie głównie w małych przytulnych pokojach.
To był mój pierwszy pobyt w Hiszpanii. Mimo wstępnych obaw o komunikację okazało się że recepcja świetnie posługuje się językiem angielskim. Na animacje się nie nastawiajcie bo są delikatnie mówiąc specyficzne. Dla nas zabawą było patrzeć jak grupa starszych Niemców płci męskiej próbowała tańczyć w nowoczesnym stylu :). Do basenu trzeba było wskoczyć, bo wejść normalnie się nie dało. Zimna woda. Jedzenie to kwestia podniebienia, idąc w dół drogą znajdziemy dobrą tajską restaurację, parę metrów dalej wyśmienita pizzeria.
hotel naprawde mily:) przyjazna i bardzo mila obsluga! a teneryfa i las gigantes naprawde piekne!! polecam!!