Własnie wróciłam z Turcji tj 7 maja a nie jak poczatkowo wskazywała Umowa 6 maja. Opóźnienie wylotu o ponad 15 godzn. Wylot do Turcji 29 kwietnia równiez opóxniony - na lotnisku żadnych informacji, nikt z ITAKA nie zainteresował sie naszym losem. Nowy operator lotniczy firma YES AIRWAYS to jakies nieporozumienie. Milismy z nimi 29 kwietnia leciec do Turcji, planowany wylot o 8.35; wylecielismy ale po 4 godzinach liniami AIR Italy podstawionymi w zastepstwie - z informacji od stewardes wynika, ze wyrwane zostały z majówki zarówno one jak i pilot. Nie dość tego że w strefie BOARDING przeczekalismy pnad 4 godziny bez żadnej konkretnej informacji o wylocie, bez żadnego jedzenia i picia (wszystko musielismy organozowac sobie sami) to jeszcze na pkładzie nie mieli w odpłatnym barze żadnych kanapek. Pobyt w Turcji - równiez niezgodny z Umowa, miał byc bar na plazy - owszem był ale dopiero od 4 maja czyli pod koniec naszego pobytu. Wyceiczka do Pammukale - nieporozumienie, niezgodna z opisem, bowiem w opisie mowy nie było o wizycie ponad 1,5 godznnej w sklepie z tekstyliami - bardzo drgim i generalie strata czasu, czasu który moglismy spedzic w Pammukale. Rezydentka Pani Justyna bardzo niezorientowana, non stop wprowadzała nas w bład. Jako przyczyne opóxnienia wylotu do Turcji podała - ślub Księcia Wiliama- śmiechu warte, teraz juz wiemy ze przyczyna było niezarejestrowanie w porę przez linie lotnicze YES AIRWAYS samolotu. Zdecydowanie odradzam te firmę. Jedynie sa dobrzy w autokarowych wycieczkach objazdowych - byłam w Paryzu i było OK. Aga
Biuro Itaka sprzedaje wczasy jako 15 dniowe a w rzeczywistości jest to 13 dni. Rezydentki są nieuprzejme i nastawione wyłącznie na sprzedaż wycieczek, samoloty przepełnione, stare graty. To skandal że przepisy w Polsce pozwalają tak nabijac klientów w butelkę. Nigdy już nie kupię w tym biurze ofert first minute i poważnie się zastanowię czy w ogóle warto jeszcze kiedykolwiek gdzieś jechać z Itaką.
NIE POLECAM WYJAZDU Z BIUREM PODRÓŻY ITAKA. Wyjazd reklamowany jako 8 dniowy w tym 7 noclegów ograniczył się do niecałych 6 dni i 6 noclegów. Podróż powrotną w samolocie odbyłyśmy na rozkładanych krzesełkach dla stewardes w przejściu koło toalet !!!!
Biuro dobre, bez zastrzezen. Rezydenci... jak to rezydenci, jak nie potrzebna pomoc od niego to wszystko oki. Ceny bardzo dobre, nie ma zamieszania, oferty zgodne z opisem. Wg mnie jedno z lepszych biur. Polecam.
No to tak.. Z Itaką polecieliśmy drugi raz. Rezydentki (Gran Canaria i Teneryfa) - REWELACJA! Hotele nas nie rozczarowały, wycieczki w miarę, choć ceny dość wysokie. Jedna rzecz mnie tylko mocno zdenerwowała przy ostatnim wyjeżdzie... Wycieczka \"8 dni\" to w ostatniej chwili \"6 dni\" (wylot najpierw miał być rano, miesiąc przed wyjazdem ok 13.00, tydzień przed SMS - \"18.30\"!!! ostatecznie opóźnienia były takie, że w hotelu byliśmy o godzinie 1 w nocy czyli już 23 a nie 22 kwietnia.. POWRÓT - wywalili nas z hotelu 29.04 o 8 rano i przewieźli na lotnisko (tam również kilka godzin, bo opóżnienia). Dla mnie jest róznica 6 czy 8 dni! Nie można liczyć jako dnia wycieczki - godzin wieczornych na lotnisku w Wawie i porannych na Teneryfie. W sumie to czuję się oszukana i ograbiona z 2 dni.
Byliśmy w tym samym terminie w marsa alam jak Pan, którego atrakcje spotkały w drodze do Asuanu. Nam natomiast Itaka zorganizowała (80 dolarów od osoby) rejs na snurkowanie w tzw. Domu Delfinów. Jeśli nawet delfiny były, to nikt ich nie zauważył, bo walczyliśmy o przeżycie. Najpierw w wodzie gdzie razem z dziećmi 6-10 lat wypuszczono nas do wody na snurkowanie na 15 metrach głębokości !!!!!!!! w zatoce, która okazała się pełnym i wzburzonym morzem. Chyba cudem udało się nas wszystkich pozbierać, ale przygoda dopiero się miała zacząć. Za godzinę rozpętał się regularny sztorm, łodzią tak rzucało, że nawet nurkowie (polacy!!!!!!) mieli duże problemy, łykali tabletki i leżeli pod pokładem, a co powiedzieć o nas i o tych biednych dzieciach. Po ok 1,5 godziny horroru udało się kapitanowi dopłynąć do brzegu. Napewno bardzo długo nie staniemy na pokładzie żadnego statku, nasze dziecko do końca pobytu nie chciało nawet patrzeć na morze. Myślę, że o ile sytuacji na trasie wycieczki do Asuanu Itaka nie mogła przewidzieć problemów, to chyba w naszym przypadku z pewnością tak. Egipt to w końcu nie tak dziki kraj żeby nhie było dostępu do prognozy pogody. Organizatorzy doskonale wiedzieli co się będzie działo, bo od wejścia dawali nam tabletki tylko nie rozumiem dlaczego dla tych może niemałych pieniędzy narażali nasze życie. My niestety nie usłyszeliśmy słowa przepraszam nie mówiąc już o zwrocie kosztów.
Jestem bardzo zadowolona z usług BIURA
Pojechalismy z tym biurem do egiptu marsa allam , poniewaz przed wykupieniem wycieczki upewniono nas ze egipt jest bezpieczny na miejscu , wykupilismy wycieczkie do asuanu . W drodze nad tame zostalismy wraz z innymi pasazerami autobusu zatrzymani a pozniej przetrzymywani przez 12 godzin . Autokar zastal przestawiony na plac , oblozony glazami , wokol biegali z kijami i kamieniami rozwscieczeni arabowie . Policja ktora przybyla na miejsce zdarzenia zostala obita kijami i szybko uciekla . Po powrocie do hotelu otrzymalismy zwrot kasy . Jesli chodzi o pania Marte to zupelnie nie ma rozeznania o sytuacji w Egipcie . Juz dwa dni pozniej sprzedawano te same wycieczki , nie informujac o zdarzeniu turystow . Oddzielny temat to oczekiwanie na wylot 14 godzin nad basenem a za wyzywienie dodatkowa oplata , moze inni mieli wiecej szczescia my jestesmy zniesmaczeni biurem ITAKA i wiecej z nimi nigdzie nie pojedziemy gdyz dla wlasciciela liczy sie tylko mamona a nie wygoda i bezpieczenistwo turystow .
Pozdrawiam Pana Krzysia i Panią Basie.Przewodników wycieczki z dni 14.04.2011-17.04.20.11.Do Rzymu.W ciągu dwóch dni obejrzeliśmy cały Rzym.To były 4 dni najpiękniejsze w moim życiu.Panie krzysiu czy babka smakowała.Pozdrawiam pana I pana chrześniaczke
jestem naprawde mile zaskoczona, pomimo licznych czytanych przeze mnie negatywnych opinii. Wylot do egiptu faktycznie został przesunięty o dobre 10 godzin-więc dzien w plecy, .ae za to w drodze powrotnej doba hotelowa została przedłuzona z 12.00 do 17.00 a all obowiązywał do końca pobytu tj. do godz. 22.00 brawo dla rezydentyki z grand plaza resort w sharm.
Zmiana godziny wylotu z Polski i całkowite zamieszanie informacyjne w tej kwestii. Dzień przed odlotem przedstawicielka biura poradziła, że \"lepiej być wcześniej na lotnisku\" tzn. 4 godziny wcześniej + zwyczajowe dwie ! bo ... samolot może odlecieć wcześniej !
Itaka, biuro które przedstawia przede wszystkim brak solidności i dbania o własny wizerunek, 9.04 2011 wrócilem z Cypru hotel Piere Anne. Biuro nie sprawdza czystości i wyposarzenia hotelu, na jakiej podstawie przyznano hotelowi zloty żagiel. We wszystkich pokojach panuje intensywny zapach stęchlizny, ręczniki wymieniane po interwencji, sprzątania pokoi nie było ograniczalo sie do wyrzucania smieci z kosza. Wykupiona forma all inclusive licht ograniczalo sie do tzw. drugiego dania- trochę frytek,zieleniny i mięsa na ruszcie. Talon na 6 napojów to kartka z pieczątką która trzeba nosić ze sobą i okazywać w momencie pragnienia-koniecznie trzeba liczyć wypitą herbatę napój czy piwo aby nie przekroczyć liczby 5 a nie 6 jak podaje biura -piwo tez należy do liczby należnych 5. Reasumujac Cypr polecam ale nie biuro Itaka ktore podaje mylne informacje w swoich informatorach. Nie polecam wykupywanie wycieczek z biura, miejscowe biura organizują je o wiele taniej. Szkoda rezydentów że muszą wysluchiwać wszystkich skarg turystów gdyż są bezsilne na dzialalnosc biura Itaka
Z Itaka bylem z Maroku na objazdowce i na Gran Canarii.Jestem bardzo zadowolony i na pewno skorzystam nie raz z uslug tego biura.Polecam
Biuro podrózy raczej dla samodzielnych turystów - podczas wczasów nie ma rozpoeszczania przez rezydentów, ale kontakt zawsze jest możliwy. Biuro to nie docenia stałych klientów, nawet na kartę klienta czeka się tygodniami (ja swojej nie otrzymałam dotąd). Jednak biuro zapewnia wyjazdy w dość atrakcyjnych cenach - trzeba tylko śledzić w miarę regularnie ceny i pamiętać je z sezonu na sezon. To łatwe, jak się pilnuje konkretnego kierunku. W przypadku wyboru droższych hoteli i lokalizacji - nie ma rozczarowań, czasami nawet jest lepiej niż w opisie hotelu na stronie lub w katalogu. Generalnie biuro warte polecenia!!!
Wczoraj wróciłem z wycieczki Rzymskie wakacje. Byłem też 5 lat temu z Itaką na Bella Italia. Porównując te wycieczki mogę powiedzieć, że Itaka (a dokładnie Nowa Itaka) schodzi na psy. Nie będę wypowiadał się o urokach Rzymu, który jest piękny. Skupię się na organizacji wycieczki. 1) Już na wstępie śmieszny jest chwyt marketingowy Itaki pozwalający na przedstawienie ceny wycieczki niższą niż jest. Mianowicie wycieczka niby rusza z Głubczyc podczas, gdy Nowa Itaka ma siedzibę w Opolu i faktycznie stamtąd autobus wyjeżdża. Klienci za przejazd z Opola do Głubczyc płacą dodatkowo i to nieadekwatną do odległości kwotę. Dodam, że w Rzymie na wstępy do muzeów, przewodnika i metro trzeba mieć jeszcze 85 euro. 2) Jechałem w miarę nowym autobusem (nazwa coś na SOL…). Jednak fotele w nim były tak gęsto rozmieszczone, że nie mogłem zmieścić nóg (mam 186 cm wzrostu). Nie mogłem złączyć kolan, bo się nie mieściłem. Ponadto oparcie było na tyle niskie, że nie mogłem wesprzeć głowy. Próby przespania nocy były męczarnią, a przejazdy z Polski do Rzymu i z powrotem odbywały się przez całą noc i część dnia. Zaliczyłem już kilka wycieczek, ale nigdy w tak ciasnym autobusie. Na marginesie zapomnijcie o piwie i sikaniu w toalecie autobusu – jak zwykle nie było to mile widziane. Wycieczka okupowała co cztery godziny toalety na stacjach paliw. 3) Noclegi były w Fiuggi. Jest to rodzinny hotel od co najmniej 5 lat współpracujący z Itaką (nocowałem w drugim hotelu tej rodziny podczas wycieczki Bella Italia). Warunki znośne , chociaż posiłki skromniutkie. Problem był głównie taki, że do centrum Rzymu codziennie trzeba było dojeżdżać autokarem, a potem metrem. Zajmowało to około 4 godzin dziennie. A ta strata czasu powodowała, że potem na zwiedzanie tego czasu brakowało. Biegaliśmy jak wściekłe psy, bez możliwości częstszych przystanków dla wypoczynku, posiłku lub po prostu siku (tutaj dodam, że nie jest łatwo w Rzymie znaleźć toaletę). W efekcie mimo, że nie robiliśmy jakichś oszałamiająco długich tras, szybciej się męczyliśmy. Poza tym wspomnieć trzeba, że bilety do zwiedzanych muzeów nie były tanie i trochę żal było zwiedzać je tylko fragmentarycznie i jeszcze w biegu. 4) Przewodniczka miejscowa to typ rzemieślnika rutynowo odwalającego swoją robotę. Nie zaprzątała przeciętnym wycieczkowiczom głowy nadmiarem informacji. Sprawnie niczym Korzeniowski przebiegła (chociaż Korzeniowski by raczej przeszedł) przez wybrane fragmenty muzeum watykańskiego i muzeum kapitolińskiego pomijając milczeniem takie duperele jak popiersia Cezara lub Scypiona Afrykańskiego, czy pomijając całkowicie apartamenty Borgiów. 5) Na koniec kilka słów o tzw. Wieczorku z włoską kolacją i muzyką za 28 euro od osoby. Tu muszę przyznać, że uczestniczyłem już w wieczorku w tym samym miejscu podczas Bella Italii (biuro korzysta z tej samej knajpy), tak więc nie byłem bardzo zaskoczony. Jednak inni współ wycieczkowicze uważam, że zostali po prostu oszukani. Wieczorek wielokrotnie reklamowany i przedstawiany przez opiekunkę wycieczki – panią Alę, jako bardzo przyjemny i wspaniały, za taką cenę był jedną wielką żenadą. Kolacja w założeniu miała być próbą pokazania kuchni włoskiej w kilku potrawach, a była dla mnie: dwoma kawałkami pizzy (pizza o średniej wielkości była podzielona na 8 kawałków),a dla innych jednym, bo nie starczyło kawałków. Oprócz tego dostałem: kromeczkę z bagietki zapieczoną z czymś - jakby zielonym groszkiem, cztery łyżki makaronu w dwóch postaciach ale polanych(a dokładnie, to posmarowanych) takim samym sosem, 7 fasolek polanych chyba tym samym co było zapieczone na bagietce, łyżkę flaczków, niewielką sztukę mięsa (raczej sztuczkę mięsa), zapieczone pokrojone ziemniaczki (przed pokrojeniem były to chyba dwa ziemniaczki) i troszkę sałaty. Do picia podano miejscowe czerwone wytrawne wino i wodę. Łącznie przy moim stole, na około 10 osób było chyba 4-5 butelek wina i 2 butelki wody (niestety nie doszło do cudu przemiany wody w wino). Do tego była włoska muzyka grana i śpiewana przez dwie osoby. Muzyka była dobra i dało się przy tym tańczyć. Wszystko trwało około 2,5 – 3 godzin. Sam lokal to była jakaś przeciętna przydrożna karczma, w której nie widać było tłumów miejscowych gości. Pani Alu uczciwiej byłoby powiedzieć, że jedzenie jest skromniutkie i takie sobie, ale coś się państwo rozerwiecie. Jest pani z Opola, więc polecam pani Bażanciarnię w Ligocie Czamborowej. Tak wygląda dobre jedzenie o lokalnych smakach, w przyzwoitych porcjach i cenach. Podsumowując, jeżeli pragniesz drogi czytelniku moich wypocin, zwiedzić Rzym i poczuć jego klimat, zdecyduj się raczej na samodzielny wyjazd. Przelot samolotem tanich linii i noclegi w centrum Rzymu w hotelach turystycznych kosztowałyby zbliżoną kwotę do ceny wycieczki z Itaki, a miałbyś dużo więcej czasu w Rzymie. Jeżeli boisz się sam zorganizować sobie wyjazd i zwiedzanie to kup wycieczkę z noclegami w samym Rzymie (np. skorzystaj z wycieczek pielgrzymkowych). Nigdy, przenigdy nie korzystaj z Wieczorka tanecznego zorganizowanego przez Itakę.
Wróciliśmy z mężem z Kenii. Wylot o czasie, ok. Na lotnisku w Mombasie dowiedzieliśmy się, że nie pojedziemy do hotelu, za który zapłaciliśmy, tylko do innego. Okazało się, że jest to Hotel Mombasa Continental 4*. Jak zasługuje na 2* to góra. Stary \"gierkowski\" moloch. Basenik malutki, plaża blisko, ale brudna. Leżaków brak. Jak o 6 rano nie zajmiesz sobie leżaka, to potem w najlepszym wypadku pozostaje materac. KOSZMAR. Pokoje brudne, klimatyzacja śmierdząca stęchlizną i zewsząd pełzające robactwo. Łazienki - szkoda słów. Odradzam to biuro szczerze. Rezydent na nasze uwagi, cały czas twierdził, że nic nie może zrobić. Kupiliśmy opcję all inclusive, a w tym hotelu nie ma takiej formy posiłków. Porażka, ponieważ Itaka jak już zaksięguje Twoje pieniądze, to ma Cię gdzię. Minimum od siebie, a od klienta duże pieniądze. NIGDY WIĘCEJ !!!!
Ach ta Itaka...Niestety oszukują klientów,gdyż podają błędne informacje na temat hotelu,atrakcji i miejscowości,do której się wyjeżdża. Byłam z nimi w zeszłym roku na Krecie w 5-cio gwiazdkowym hotelu.Niestety Itaka wykupuje dla swoich klientów najtańsze,a przez to najgorsze jakościowo pokoje.Pisze o pięknej piaszczystej plaży,której w zasadzie nie ma(jedynie żwir,kamienie i ostre krawędzie).Obiecywali szereg atrakcji ,w sezonie także w języku polskim-a nie było ani jednej! Opis miejscowości też nie był adekwatny do tego co zastałam na miejscu.Pokoje brudne,z pajęczynami, mrówkami i większym robactwem(a hotel 5 gwiazdek!).Rezydenci nie przykładali się do pracy,mało ciekawie opowiadali;najczęściej narzekali ,że muszą pracować 7 dni w tygodniu. Jedyny plus Itaki,że mają niższe ceny od konkurencji,ale przez to (przekonałam się sama)oferują niższy standart -niestety.Więc dla bardziej wymagających polecam zapłacić trochę więcej w innym biurze i wybrać się na wakacje,na których nie będzie się narzekać!
Lot na Feurtaventura 25.02-04.03: opozniony wylot o 3 h (planowany byl o 4 am); na lotnisku po przybyciu informacja o zmianie hotelu o jedna kategorie nizej (m.in. nie bezposrednio przy plazy, a przy ruchliwej ulicy) - niedotrzymanie warunkow umowy oraz ze strony biura brak jakiegokolwiek wyboru dla uczestnikow (m.in. powrot do kraju); na prosbe o kartke w celu napisania reklamacji - odmowa; po napisaniu reklamacji - odmowa podpisania; szantaz ze strony rezydentow \"biezecie ten hotel albo zostajecie na lotnisku\". Serdecznie odradzam biuro
W trzecim dniu pobytu w hotelu Sirenis Cocotal Beach na Dominikanie mój mąż wskutek upadku doznał urazu prawej kończyny górnej. O fakcie tym poinformowałam rezydenta Ryszarda S., który stwierdził, iż należy zwrócić się z tym problemem do lekarza (stwierdzenie odkrywcze, jakkolwiek nieco go rozumiałam - były godziny nocne, a rezydent to nie lekarz dyżurny w szpitalu). Z pomocą służb hotelowych dotarliśmy do szpitala w Punta Cana, gdzie stwierdzono złamanie kości ramiennej, podano lek przeciwbólowy oraz unieruchomiono kończynę gazą (wiadomo trzeci świat brak jest ortez). Następnie wystawiono rachunek (ok. 1200 USD) i oznajmiono możecie jechać do hotelu. Konsultujący lekarz dodał, lepiej by było aby dalsze leczenie prowadzić w Polsce (w pełni się z nim zgadzałam). Zamówiliśmy taksówkę i po godzinie (nad ranem) dotarliśmy do hotelu. Z uwagi na występujące u męża dolegliwości bólowe ponownie zatelefonowałam do rezydenta informując go o tym. Jednocześnie poinformowałam, iż wobec braku możliwości dalszego leczenia na Dominikanie, rozważmy powrót do Polski. W odpowiedzi usłyszałam, że musimy czekać aż będzie miał dostęp do internetu (cokolwiek by to znaczyło?).Po kilku godzinnym oczekiwaniu usłyszałam, że nie ma dostępu do internetu i lepiej aby to uczynił ktoś z rodziny w Polsce. Z tego powodu poinformowaliśmy o zaistniałym fakcie naszego (nie z biura) ubezpieczyciela i sami wykupiliśmy bilety lotnicze z Punta Cana przez Paryż do Warszawy. Poprosiłam jedynie rezydenta o dostarczenie mi wydrukowanych biletów i załatwienie transportu na lotnisko. W odpowiedzi usłyszałam, iż transport musimy załatwić sobie sami, gdyż on nie może nas wozić prywatnym samochodem, zaś wydrukowane bilety elektroniczne dostarczy na lotnisko (takie zwyczaje lub obyczaje?). Zamówiłam taksówkę i pojechaliśmy na lotnisko, gdzie ku naszemu zdziwieniu rezydenta ani widu, ani słychu. Dysponując zapisanymi kodami udaliśmy się do odprawy bagażowej AIRFRANCE, gdzie wydano nam bilety właściwe. Tuż przed przekroczeniem odprawy paszportowej zatelefonował „nasz” rezydent, że już jest na lotnisku i przeprosił za spóźnienie, gdyż musiał wydrukować bilety w biurze (też go rozumiem: stan dróg na Dominikanie nienajlepszy, niedziela, wylot o 21.15, człowiek zapracowany). Wróciliśmy do kraju. Ale to nie wszystko. Przez to, że mieliśmy jechać z ITAKĄ w maju do Turcji mój mąż wysłał do biura maila o rezygnacji z imprezy informując o jej powodach. W odpowiedzi otrzymał mail „Jesteśmy bardzo zakłopotani czytając wysłanego przez Pana emaila ponieważ nie zostaliśmy poinformowani o wydarzeniach które Pan opisuje...\": ŚWIADCZY TO IŻ BIURO NIC NIE WIE ALBO NIE CHCE WIEDZIEĆ (MAJĄ PRZECIEŻ TYLKO 21 LAT), ZAŚ REZYDENCI SĄ NIEKOPETENTNI.
Hotel miał być 400m od plaży. No cóż, w linii prostej może i był, tylko absolutnie nie dało się tamtędy przejść (ogrodzone zabudowania). W rzeczywistosci do plazy szło się drogą ponad 1,5 km. Hotel nie spełniał standardów - stare pokoje, grzyb w lazience, niesprawna klima, w restauracji (stołowce raczej) brudno. A hotel miał miec wg Itaki 4 gwiazdki!!!! Rezydentka niemiła, opryskliwa, kompletnie nie wykazująca chęci pomocy. Nikty wiecej nie skorzystam z uslug teo biura